- Ja nie jestem uczniem, a Kosta nie jest mistrzem – twardo mówił przed meczem trener Kaczmarek. - Znam go dobrze, wiem jak pracuje i jak zachowuje się w różnych sytuacjach. Wiem, czego mogę spodziewać się po nim i po Pogoni podczas sobotniego meczu. Pogoń jest w bardzo dobrym momencie, w formie i wyjdzie na boisko zagrać swoje i z bardzo dużym przekonaniem. Odkąd jestem trenerem Lechii to będzie dla nas najbardziej wymagający przeciwnik i żebyśmy mieli szansę, to musimy zagrać tak dobrze, jak za mojej kadencji jeszcze nie graliśmy i zrobić to przez 90 minut. Wiem, że tak samo mówiłem przed meczem z Legią. Wtedy jednak graliśmy z bardzo dobrą drużyną w słabszym momencie, a teraz zagramy z bardzo dobrą drużyną, która ma dobry okres. My też mamy dobry moment, ale wymagania będą olbrzymie i sam jestem ciekawy jak sobie poradzimy.
CZYTAJ TAKŻE: PKO Ekstraklasa NA ŻYWO. Wyniki, tabela
Przed meczem trener Tomasz Kaczmarek, który pracował w Pogoni, witał się z piłkarzami i członkami sztabu gospodarzy. Jak tylko mecz się zaczął uprzejmości się skończyły, a „Portowcy" nie mieli litości dla bezradnych piłkarzy Lechii. W Szczecinie w gdańskim zespole nie funkcjonowało kompletnie nic. Drużyna, która miała wcześniej dobrą serię, w dwóch meczach straciła aż osiem goli. Widać jak bardzo brakuje w środku pola Macieja Gajosa, który pracował w defensywie i dawał jakość pod bramką rywala. Dziś jednak trudno powiedzieć, kiedy Gajos wróci do gry.
Całe nieszczęście zaczęło się od fatalnego zachowania Dusana Kuciaka, który źle przyjął piłkę mocno zagraną przez Rafała Pietrzaka, a następnie wyciął Joao Carlosa, który mu odebrał futbolówkę. Gdańszczanie zaczęli rozdawać prezenty w Mielcu, a w Szczecinie to kontynuowali. Damian Dąbrowski efektownie i pewnie wykorzystał rzut karny. Pogoń miała przewagę i okazje bramkowe, ale to Lechia wyrównała. Trener Tomasz Kaczmarek znalazł miejsce w wyjściowym składzie dla Łukasza Zwolińskiego, a były piłkarz „Portowców” pewnie wykorzystał sytuację sam na sam z Dante Stipicą. Bardzo dobrym podaniem popisał się Tomasz Makowski. Zwoliński zrobił w tej sytuacji swoje, ale jednocześnie trudno chwalić trenera Tomasza Kaczmarka za ustawienie zespołu. Zwoliński zagrał w ataku, na skrzydło został przesunięty Marco Terrazzino, a na ławce wylądował Ilkay Durmus. Terrazzino wyraźnie męczył się na skrzydle i to nie jest pozycja dla niego.
Złym momentem dla Lechii była kontuzja… Rafała Kurzawy. W jego miejsce wszedł Kamil Grosicki i się zaczęło. „Grosik” był motorem napędowym akcji ofensywnych Pogoni, a Mateusz Żukowski dostał porządną lekcję futbolu i trudno powiedzieć, czy szybko zdoła się pozbierać. Właśnie akcję Grosickiego, który łatwo poradził sobie z Żukowskim zamknął strzałem z bliska do pustej bramki niepilnowany Luka Zahović.
CZYTAJ TAKŻE: Kontrowersyjne i wyraziste oprawy kibiców. Te sektorówki budziły emocje. Jakie pomysły mieli fani Lechii Gdańsk?
W pierwszej połowie jeszcze nie było tak źle. W drugiej połowie Lechia nie istniała. Nie była w stanie stworzyć zagrożenia pod bramką gospodarzy. Pogoń tymczasem grała na dużym luzie i każda akcja śmierdziała golem. Grosicki już całkowicie bawił się na boisku, a Pogoń konsekwentnie atakowała tą stroną boiska, na której bronił właśnie Żukowski. W ciągu 17 minut gospodarze strzelili aż trzy gole. To była katastrofa. Drużyna Lechii pozwalała praktycznie na wszystko, a gospodarze byli bardzo konkretni w polu karnym gdańskiego zespołu.
Lechia po tej klęsce straciła drugie miejsce w tabeli PKO Ekstraklasy właśnie na rzecz Pogoni. Na dziesięciu meczach ligowych skończyła się seria biało-zielonych bez porażki w rozgrywkach ligowych.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?