Gdzie się przełamać, jeśli nie w Szczecinie? To jest to miejsce, gdzie piłkarze Lechii czują się znakomicie. Zresztą liczby mówią same za siebie. Biało-zieloni po raz ostatni przegrali w Szczecinie w sezonie 1991/92 i było to w rozgrywkach ówczesnej drugiej ligi. Odkąd Lechia wróciła do ekstraklasy, grała na stadionie Pogoni pięć meczów i cztery z nich wygrała, a jeden zremisowała.
- Szczecin wspominam bardzo dobrze. I cieszę się, że tak szybko przyjdzie nam zagrać kolejny mecz ligowy. Teraz jednak jesteśmy w innej sytuacji niż wtedy, gdy w poprzednim sezonie dwukrotnie ogrywaliśmy Pogoń. Inna też jest pozycja naszych rywali. To jednak będzie ten mecz, który na pewno bardzo chcemy wygrać - powiedział Sebastian Mila po porażce z Lechem.
Podopieczni trenera Thomasa von Heesena mają teraz fatalny okres. Przegrali cztery mecze z rzędu i dziś zamiast patrzeć w górę tabeli i szukać rywali do ósmego miejsca, częściej muszą oglądać się za siebie, żeby zaraz nie wylądować na miejscu spadkowym. Każdy dobry wynik może dać odbicie.
- Morale nie jest najwyższe w zespole, ale po serii porażek być nie może. Funkcjonujemy normalnie w życiu prywatnym i martwimy się tym, co się dzieje. A w tej chwili dzieje się źle i potrzebujemy wygranej - uważa Sebastian Mila.
Trener von Heesen zabrał do Szczecina tę samą „osiemnastkę”, która była zgłoszona do meczu z Lechem. Dodatkowo w kadrze znalazł się Mario Maloca, ale dopiero przed meczem gdański szkoleniowiec podejmie decyzję, który z piłkarzy zostanie odesłany na trybuny. Ponownie zabrakło miejsca dla Jakuba Wawrzyniaka, który podobno jest w konflikcie z trenerem.
Piłkarze Lechii są przekonani, że jedno zwycięstwo może sprawić, że morale pójdzie w górę i przyjdą dobre wyniki.
- Musimy szybko się odbudować i zagrać w Szczecinie przynajmniej tak jak w pierwszej połowie meczu z Lechem - uważa von Heesen. - Jesteśmy świadomi tego, że musimy zacząć zdobywać punkty. Krytyka, która teraz nas spotyka, jest zrozumiała. Przyjmujemy ją, ale nie załamujemy rąk i walczymy dalej.
Pogoń ma swoje problemy przed meczem z Lechią i też znalazła się w dołku. Nie wygrała już od sześciu kolejek, a w tych meczach zdobyła tylko trzy punkty i strzeliła zaledwie dwa gole. Do tego straciła z powodu kontuzji Łukasza Zwolińskiego i od tego czasu trener Czesław Michniewicz ma duży kłopot z ofensywną grą swojego zespołu. Ten piłkarz strzelił w końcu w tym sezonie sześć goli i jest najlepszym strzelcem Pogoni.
- Lechię trzeba szanować i się jej obawiać, ale nie można myśleć, że nie da się z nią wygrać - przekonuje Patryk Małecki, skrzydłowy Pogoni.
Lechia dziś zagra w Szczecinie z Pogonią o godzinie 18. Mecz będzie można obejrzeć w nSport+. Spotkanie sędziować będzie Tomasz Wajda z Żywca. Arbiter ten prowadził już mecz pomiędzy tymi drużynami, a miało to miejsce w 2013 roku, w Gdańsku. Wówczas padł remis 1:1, a bramki z rzutów karnych strzelili - Piotr Brożek dla Lechii i Edi Andradina dla Pogoni. Wajda pokazał trzy czerwone kartki, a ujrzeli je gracze biało-zielonych: Piotr Wiśniewski i Rafał Janicki oraz Radosław Janukiewicz, który wówczas był bramkarzem zespołu ze Szczecina.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?