Przypomnijmy, że zmiany w PCPR to konsekwencja ujawnienia makabrycznego procederu znęcania się dwojga rodziców zastępczych nad powierzonymi ich opiece dziećmi. Nie wychwycili tego wcześniej właśnie pracownicy PCPR, instytucji powołanej do nadzoru nad pieczą zastępczą. W efekcie pracę straciła poprzednia dyrektor, a starosta ogłosił konkurs.
Razem z dziewięciorgiem innych osób wzięła w nim udział Gabriela Konarzewska. I wygrała.
Gdy nowa dyrektor w asyście dwóch starostów w środę przed południem weszła do swojego gabinetu w budynku przy ul. Mestwina, niewielu pracowników w ogóle ją zauważyło.
- Co tu się dzieje? - pytano się nawzajem. W miarę, gdy sytuacja się wyjaśniała, pytania cichły, a w gabinetach i sekretariacie zapadało milczenie.
Wyczuwalne napięcie starał się rozładować starosta Wojciech Dettlaff, który wskazał Gabrieli Konarzewskiej biurko i zaprosił, by usiadła w fotelu.
- To teraz pani miejsce - wyjaśnił z uśmiechem. - Proszę się przyzwyczaić.
W środowe przedpołudnie wielu okazji do kurtuazyjnych uśmiechów nie było. Bo niedługo potem rozpoczęło się robocze spotkanie z pracownikami jednego z najbardziej kontrowersyjnych urzędów na Pomorzu.
- Zdaję sobie sprawę, że zaczynam pracę w specyficznym miejscu i wyzwań nie będzie mi brakowało - komentuje Gabriela Konarzewska. - Ale ja absolutnie się nie boję.
Pierwszym zadaniem będzie na pewno wyciszenie atmosfery wokół PCPR i w samej instytucji. A jest nad czym pracować, bo przez ponad miesiąc centrum pracowało bez szefowej. Jej obowiązki musiał pełnić starosta.
- Mam gruby segregator pełen dokumentów dotyczących bieżącej działalności PCPR, który przekażę na ręce dyrektor Konarzewskiej - mówił nam Wojciech Dettlaff.
Nowa szefowa przedstawiła władzom powiatu swój plan naprawczy pomocowej instytucji. Ale ten nie będzie sztywno realizowany, tylko dostosowywany do aktualnej sytuacji.
- Nieprawidłowości było sporo, trzeba je wyeliminować i naprawić - komentuje Gabriela Konarzewska.
Jak się okazuje, nie wszyscy pracownicy mogą być pewni, że zachowają swoje etaty.
- Muszę sprawdzić, kto i jakie popełnił błędy - mówi nam dyrektor Konarzewska. - Wówczas wyciągnę odpowiednie konsekwencje służbowe.
Kłopotów spodziewać się może też asesor puckiej Prokuratury Rejonowej, w sprawie którego rzecznik dyscyplinarny Prokuratury Apelacyjnej skierował wniosek dyscyplinarny. Przypomnijmy, że to właśnie asesor prowadził sprawę śmierci dwójki dzieci.
- Postępowanie w Sądzie Dyscyplinarnym, który działa przy Prokuraturze Generalnej w Warszawie, zostało już wszczęte - mówi prok. Barbara Sworobowicz.
Szczegółów nie poznamy, bo sprawa toczy się z wyłączeniem jawności, jak to zwyczajowo ma miejsce.
- Ale skoro taki wniosek trafił do sądu, to można domniemywać, że zostało popełnione przewinienie - komentuje prok. Sworobowicz.
Asesorowi grozi od upomnienia po wydalenie ze służby.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?