Gigant Syberberga jest spektaklem wysoce niekonwencjonalnym. To esej filmowy, ironiczne autorskie wariacje wokół czarnej legendy Hitlera, wodza, który nie ukrywał kim jest: "Antychryst, którym jestem, nie zadowala się byle czym". Syberberg "Filmowi z Niemiec" nadaje szerszą perspektywę, zataczającą krąg myślowy wokół germańskiej mitologii, tradycji, kultury. Wielogodzinny filmowy esej zasługuje na sążnisty tekst krytyczny (przerastający gazetowe ramy).
W studium Syberberga jak leitmotyw przewijają się motywy opętanego szatańskim antysemityzmem oraz ideologią rasy panów Adolfa Hitlera, który swoje fanatyczne koncepcje zaszczepił z tragicznym skutkiem niemieckiemu społeczeństwu. Powszechny niewiarygodny entuzjazm dla politycznych haseł Hitlera, jaki ogarnął niemieckie społeczeństwo, wyrastał na gruncie dramatycznej sytuacji ekonomicznej po I wojnie światowej. Hitler w swoim programie wykorzystał też inny motyw, jakim było poczucie krzywdy u Niemców w obliczu postanowień Traktatu Wersalskiego.
Dwa razy Syberberg marginalnie wzmiankuje o wojennym losie Polski. W jednym z epizodów mówi o Hitlerze: "Przeklął Polskę, która nigdy nie miała od niego zależeć". "Hitler - Film z Niemiec" to obraz formalnie rozchwiany, przepełniony jest symboliką czerpaną obficie z germańskiej literatury i muzyki. W komentarzach spoza ekranu reżyser zasypuje widza refleksjami na temat filozofii władzy i manipulacji politycznych (po paru godzinach projekcji widzowi chwilami trudno za nimi nadążyć). Przez spektakl przewijają się fragmenty z awanturniczych mów Fürehra, lecz także cytaty z Goethego, Nietzschego, choć również z Tomasza Manna czy z Ericha Fromma.
Co znamienne, w obrazie poświęconym biografii Hitlera, reżyser ani razu nie pokazuje jego sylwetki, znanej powszechnie z setek kronik filmowych. Syberberg postać Hitlera pokazuje za pomocą kilku tekturowych kukieł i raz tylko w wykonaniu aktora, który w rzymskiej todze wyłania się z grobu... Ryszarda Wagnera. Styl bycia Adolfa Hitlera bodaj najcelniej przybliża pedantyczna charakterystyka, wypowiadana słowami jego... kamerdynera.
Syberberg co rusz wtrąca również ironizujące autorefleksje o uprawianej przez siebie profesji. Odcina się od kina komercyjnego. W części czwartej noszącej tytuł "My, dzieci piekła", Syberberg prowadzi swoisty sąd nad kondycją świata polityki i kultury połowy lat 70.
Wpływowi dwuznacznego w Bawarii kultu Ryszarda Wagnera na światopogląd wyznawców Hitlera Hans Jürgen Syberberg poświęcił osobny, 4-godzinny film-wywiad zatytułowany "Winifred Wagner i historia domu w Wahnfried 1914 - 1975". Winifred była synową Ryszarda Wagnera. Gościła ona Hitlera serdecznie w Wahnfried wielokrotnie. Nie ukrywa w filmie, że był osobą intymnie zaprzyjaźnioną z potomstwem wielbionego przez siebie kompozytora. I oto jest rok 1975, gdy frau Winifred mówi do kamery Syberberga: "Gdyby Hitler w tej chwili stanął tu w drzwiach, byłabym szczęśliwa tak samo jak dawniej, kiedy u nas bywał".
O ruinie, do której uwielbiany wódz doprowadził świat, frau W. nie chce się wypowiadać. Jest za to pełna świętego oburzenia na aliantów, którzy w roku 1945 zrzucili bombę w Wahnfried na pałacyk Wagnera. Ale pojawia się też w "Filmie z Niemiec" opinia, że teraz łatwo być antynazistą, kiedy Hitler nie żyje.
Lubisz dobre filmy? Dowiedz się, co jest emitowane w telewizji! Sprawdź aktualny program tv!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?