Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po akcji poszukiwawczej niefrasobliwego plażowicza i jego syna. Ekspert: „Całkowity brak wyobraźni”

Stanisław Balicki
Stanisław Balicki
10.07.2019 sopot.  plaza. kapielisko strzezone.  nz.  fot. karolina misztal / polska press/dziennik baltycki
10.07.2019 sopot. plaza. kapielisko strzezone. nz. fot. karolina misztal / polska press/dziennik baltycki Karolina Misztal
Przez sobotni wieczór i całą niedzielę trwały poszukiwania ojca i nastoletniego syna, którzy ostatni raz byli widziani na rekreacyjnej desce wiosłowej, tzw. SUP-ie, w morzu przy plaży w Jelitkowie. Na brzegu zostały ich rzeczy. Gdy poszukiwania wznawiano w poniedziałek, okazało się, że mężczyzna z synem popłynął w sobotę do Sopotu, gdzie był umówiony ze znajomymi na obiad. Ci, umówieni, zabrali ich rzeczy z plaży, idąc do Sopotu nadmorską alejką, jednak nie wszystkie. Niefrasobliwy plażowicz pogodził sie ze stratą klapek i pompki do dmuchanej deski. Był nieświadomy akcji poszukiwawczej. Gdy ta nabrała rozgłosu, skontaktował się z ratownikami i zgłosił na policję.

Maciej Dziubich, prezes Sopockiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, które było jedną ze służb zaangażowanych w akcję poszukiwawczą, trzyma emocje na wodzy. Poza jego służbą z brzegu, powietrza i wody 50- i 12-latka szukały Morska Słyżba Poszukiwania i Ratownictwa, Morski Oddział Straży Granicznej i policja. Do zachowania mężczyzny odnosi się chłodno, w kilku słowach:

- Całkowity brak wyobraźni i tyle, inaczej tego nie można skomentować – mówi doświadczony ratownik.

Poszukiwania ojca i syna na Zatoce Gdańskiej

Na tym rozmowa właściwie mogłaby się skończyć, dopytujemy jednak o jakiś podstawowy zestaw zasad dla plażowiczów.

- Trzeba trochę ruszyć głową; urlop, wypoczynek, nie zwalniają od myślenia – mówi Maciej Dziubich, szef Sopockiego WOPR. - Jeżeli zostawiamy rzeczy, idziemy do wody, a potem ich nie odbieramy, to możemy się spodziewać, że ktoś wezwie pomoc. Ta osoba, która wszczęła alarm, zrobiła to słusznie. Wszystko wskazywało na to, że potrzebna była akcja poszukiwawcza. Jeszcze raz apeluję o wyobraźnię! Ta akcja zaangażowała wiele służb na wiele godzin. Ratownicy nie byli dostępni w innych miejscach, gdzie mogła być naprawdę potrzebna akcja poszukiwawcza, czy ratownicza – zaznacza.

WOPR poszukiwał ojca i syna na Zatoce Gdańskiej

Czy wobec osób, z powodu których wszczyna się kosztowne, a jak się okazuje, niepotrzebne działania, powinno się wyciągać konsekwencje? Może metodą byłoby obciążenie lekkomyślnego deskarza kosztami poszukiwań? Kto je poniesie?

- My wszyscy, czyli podatnicy. Nie ma takich narzędzi prawnych, żebyśmy mogli egzekwować koszty. Tak naprawdę nie wiem, czy byłby to dobry sposób, żebyśmy mogli w jakiś sposób domagać się zwrotu kosztów. W takim przypadku zgłaszający, jak w tym przypadku, mogliby się zastanawiać, czy wezwać pomoc, bo może to wezwanie będzie nieuzasadnione. Już lepiej niech ludzie dzwonią, zawiadamiają, a służby niech to weryfikują – mówi prezes Sopockiego WOPR.

Powszechnie dostępne są przeróżne sprzęty do rekreacji wodnych, tymczasem mająca kiedyś o wiele wyższą rangę karta pływacka, jest dokumentem niemal zapomnianym i nieumocowanym prawnie. Egzamin na kartę poza sprawdzeniem umiejętności pływackich egzekwował też podstawową wiedzę o bezpiecznym zachowaniu nad wodą. Może powrót do wymagania dokumentu przy używaniu sprzętu pływającego byłby metodą?

- Nie chodzi o to, żebyśmy na wszystko wydawali uprawnienia – mówi ratownik. - Jesteśmy osobami dorosłymi i odpowiedzialnymi. Trudno wymagać specjalnych certyfikatów na używanie np. SUP-a. Tak naprawdę wystarczy ruszyć głową, użyć wyobraźni, zastanowić się jakie konsekwencje mogą się pojawić, gdy nie wrócimy w miejsce pozostawienia ubrań.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki