Fani gdańskiej ekipy nie przeliczyli się, choć do 76. minuty Lechia prowadziła zaledwie 1:0 i w zasadzie nie mogła być pewna zwycięstwa. Katem łodzian okazał się jednak tego dnia Stojan Vranjes, który dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
- Pierwsza bramka ustawiła ten mecz. Dzięki temu piłkarze Widzewa się odkryli, a my mieliśmy więcej sytuacji strzeleckich. Mobilizowało nas też to, co mówili rywale przed meczem - że przyjeżdżają na PGE Arenę się przełamać i zdobyć trzy punkty - powiedział po tym pojedynku Piotr Wiśniewski.
Obecnie Lechia plasuje się na dziewiątym miejscu w ligowej tabeli. W kolejnym pojedynku ligowym gdańszczanie zagrają w Poznaniu z Lechem (sobota, 22 marca, godz. 18.30).
Agencja TVN/X-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?