Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Wiśniewski z Lechii: Nikt nie narzeka, każdy jest głodny pracy

Paweł Stankiewicz
Piotr Wiśniewski jest obecnie w drużynie Lechii piłkarzem z najdłuższym stażem w Gdańsku
Piotr Wiśniewski jest obecnie w drużynie Lechii piłkarzem z najdłuższym stażem w Gdańsku Tomasz Bolt/Polskapresse
Piotr Wiśniewski już od dziewięciu lat gra w Lechii Gdańsk. I liczy na przedłużenie kontraktu, który wygasa mu z końcem czerwca. W rozmowie z nami opowiada o tym, jak zapatruje się na sugerowaną zmianę właściciela klubu, odejściu z klubu Daisuke Matsuiego czy noworocznych postanowieniach.

Zacząłeś dziesiąty rok gry w Lechii i chyba tutaj już zakończysz grę na najwyższym poziomie w polskiej lidze?
Jestem z tego dumny, że tak długo mogłem grać w Lechii. Mam nadzieję, że ten sezon dotrwam do końca i może na jeszcze jeden uda się przedłużyć umowę. Muszę podziękować wszystkim w klubie, działaczom i trenerom, którzy mi przez ten czas zaufali.

Był moment zwątpienia w tym czasie, że chciałeś odejść z Lechii?
Na pewno takie myśli były, kiedy zostałem przesunięty do rezerw. Dużo myślałem nad tym, czy trener mi znowu zaufa i czy będę mógł jeszcze zagrać w Lechii.

Mówisz, że liczysz na kolejny kontrakt. Jakieś rozmowy w tej sprawie się odbyły?
Nie. Na razie jest cisza. Jednak pozostało jeszcze pół roku, więc spokojnie.

Śledzicie to całe zamieszanie wokół klubu. Czy na was, piłkarzy, to będzie miało jakiś wpływ w okresie przygotowawczym?
Czekamy spokojnie na to, co los przyniesie. Z tego co wiemy, to główny właściciel nie dawał specjalnie pieniędzy na Lechię, tylko mamy swoich sponsorów, którzy cały czas są z nami. Mam nadzieję, że Lechia nadal będzie w dobrej kondycji finansowej. My robimy to, co do nas należy, bo sami wiemy tylko tyle, ile w prasie przeczytamy.

Do zapowiadanej zmiany podchodzicie jednak z nadziejami?
Tak, bo każdy wierzy, że będzie lepiej. Nie jest jednak tak łatwo, że będą pieniądze, przyjdą nowi piłkarze i Lechia będzie grać pierwsze skrzypce w lidze. W Polonii Warszawa była kasa pana Wojciechowskiego, a gry było mało i wyników nie było w ogóle. Kolejny przykład to Zagłębie Lubin, do którego przychodzą dobrzy zawodnicy, a drużyna walczy o utrzymanie w lidze. Pieniądze nie grają.

Masz postanowienie noworoczne?
Na pewno chciałbym strzelić więcej bramek. Może więcej niż w poprzednim sezonie, kiedy zdobyłem ich sześć. Będzie więcej meczów, więc może mi się to uda.

Odszedł Daisuke Matsui. To duże osłabienie dla Lechii?
Na pewno tak, jeśli mówimy o Matsuim z tych meczów, w których grał bardzo dobrze. Miał trochę kontuzji i mięśnie mu nie wytrzymywały. Jednak Matsui w dobrej formie to było dla nas bardzo duże wzmocnienie. To piłkarz, który dawał naszej drużynie jakość.

Widać w Lechii kogoś, kto może go zastąpić?
Zaczynamy dopiero treningi i zobaczymy, co czas pokaże. Różnie może być. Kto przed sezonem by powiedział, że Paweł Dawidowicz będzie tak grał. Może ktoś wyjdzie przed szereg i stanie się wiodącą postacią w zespole w tej rundzie.

Cieszyłeś się, że rano trzeba było wstać i jechać na trening?
Wróciły mi chęci do treningu. Dosyć leniuchowania i siedzenia w domu. Zaczynamy pełną parą i będziemy jak najlepiej chcieli się przygotować do nowego sezonu.

Nie ma jeszcze nowego właściciela, więc na razie nie będzie wzmocnień. A czasu mało, bo liga rusza już w połowie lutego. To może być problem?
Ci, którzy decydują w klubie, to chyba wiedzą, co robią. Ja jestem od trenowania i ciężko mi się wypowiadać na temat transferów i zawieszonych rozmów kontraktowych. Myślę, że to nie wpłynie na to, że jednak kilku chłopaków do nas przyjdzie i pójdziemy do przodu. Trener powiedział, że będzie jeszcze ciężej. Przed nami okres przygotowawczy i wiemy, jaka praca nas czeka. Nikt nie narzeka, każdy jest głodny pracy. Mam nadzieję, że całą rundę zagramy dobrze, a nie tylko jej początek i koniec.

A jakie są twoje wrażenia, jeśli chodzi o Japończyków - Tsubasę Nishiego i Minoriego Sato?
To jest dopiero początek. Nishi jest zawodnikiem dobrym technicznie. Może trochę niskim, ale przydatnym jako ofensywny pomocnik. Zobaczymy w sparingach i w okresie przygotowawczym, jak to będzie wyglądało, kiedy ciężej będzie się biegało. O Sato trudno mi się wypowiadać, bo dopiero pierwszy raz trenował z naszym zespołem. Po kolejnych treningach i meczach sparingowych na pewno będzie można o nim powiedzieć coś więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki