Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Wiśniewski: Lechia będzie grać lepiej i skuteczniej

Paweł Stankiewicz
Rozmowa z Piotrem Wiśniewskim, napastnikiem Lechii Gdańsk i strzelcem zwycięskiego gola w meczu z Wisłą w Krakowie.

- Z ŁKS i Wisłą wyszedłeś w podstawowym składzie. Czy to oznacza, że już jesteś w optymalnej formie?

- Na pewno nie. Trochę brakuje mi sił i jeszcze mam momenty kryzysowe w trakcie meczu. Gdybym był w pełnej dyspozycji, to dałbym więcej drużynie. Jednak gram po półrocznej przerwie, więc mogę być zadowolony. Już w przerwie meczu w Krakowie mówiłem trenerowi, żeby trzymał zmianę dla mnie. Byłem już zmęczony, a do tego było gorąco. Dałem z siebie, ile mogłem i trener zrobił zmianę.

- Strzelone gole, zwłaszcza zwycięskie, kreują bohatera. Czujesz się nim po meczu z mistrzami Polski?

- Nie, nie. Wszyscy byliśmy bohaterami. W defensywie chłopacy się napracowali. Łukasz Surma był wszędzie. Może nie był widoczny, ale jak się dobrze obejrzy mecz, to widać, że odegrał wielką rolę, miał wiele przechwytów.

- Rozmawiałeś z Lukjanovsem, czy to było podanie do Ciebie, czy jednak próba strzału?

- Rozmawiałem. Mówił, że uderzał na bramkę. Na początku chciał mi zagrać, ale piłka mu odskoczyła i zdecydował się na strzał. Na szczęście bramkarz mocniej piłki nie odbił, bo gola by nie było.

- Jak reagowaliście na spekulacje, że mecz w Krakowie może być spotkaniem ostatniej szansy dla trenera Tomasza Kafarskiego?

- To dodało nam większej motywacji. Jesteśmy zżyci z trenerem, a współpraca układa się bardzo dobrze. Oby trener Kafarski był z nami jak najdłużej.

- Przed meczem mieliście dodatkowe atrakcje w Krakowie, bowiem Wasz autokar został zaatakowany?

- To prawda. Rano wyszliśmy z hotelu i byliśmy bardzo zdziwieni, że autokar został obrzucony kamieniami i jest w warsztacie. Jak widać, ta sytuacja nie wpłynęła na nas deprymująco przed meczem z Wisłą.

- Pierwsze zwycięstwo miało dać przełamanie. Czy zatem teraz Lechia będzie wygrywać seriami?

- Trudno powiedzieć. Na pewno spadł nam kamień z serca i teraz będzie grało się łatwiej. Mam nadzieję, że kibice w nas uwierzą i podejdą do naszej gry z większym dystansem i zrozumieniem. Teraz chcemy iść w odpowiednim kierunku, tam gdzie nasze miejsce, czyli w górę tabeli.

- Wygraliście z Wisłą, choć nie mogli zagrać Benson, Traore, Bąk, Sazankow czy Nowak. To oznacza, że na dziś najsilniejsza "11" Lechii jest bez tych piłkarzy?

- Gdyby byli, to bylibyśmy jeszcze mocniejsi. Zmiennicy zagrali jednak dobrze i skład był odpowiedni na ten okres. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę i bez kluczowych piłkarzy pokonaliśmy mistrza Polski.

- Dlaczego znacznie lepiej prezentowaliście się w wyjazdowych meczach z Polonią, Jagiellonią i Wisłą, niż grając u siebie z teoretycznie słabszymi zespołami Cracovii i ŁKS?

- Z ŁKS nie było aż tak źle. Gdybyśmy mieli trochę szczęścia i strzelili szybko gola, to wygralibyśmy z 3:0. Zabrakło nam bramki. Z Cracovią nam mecz faktycznie nie wyszedł. Trochę nas przytłoczyła atmosfera pierwszego meczu na pięknej PGE Arenie. Wierzę, że teraz będzie coraz lepiej i wróci ta Lechia z Traugutta.

- Kiedyś grałeś jako napastnik, potem pomocnik, a teraz znowu wróciłeś do przedniej formacji. Cieszysz się z tego?

- Tak, bo jestem trochę zluzowany z zadań defensywnych. Nie muszę wracać do obrony, a dzięki temu mam więcej sił na grę z przodu.

- Czy środek ataku, to jest dla Ciebie ta wymarzona pozycja, bo tutaj czekają Ciebie twarde boje w powietrzu z obrońcami?

- Ja się walki nie boję, nogi nie odstawię. Mam nadzieję, że na tej pozycji będę grał, bo siłę mam i taka rola na boisku mi odpowiada.

- Skuteczność to jest to, co chciałbyś poprawić? Bo tych sytuacji z ŁKS i Wisłą trochę miałeś, a na koncie jest jeden gol.

- Dwa mecze w pierwszym składzie i jeden gol to nie jest zły wynik. Strzałów jednak trochę miałem i jeszcze po którymś piłka powinna znaleźć się w siatce. Pewnie będziemy mieli dużo treningów strzeleckich, więc i skuteczność się powinna poprawić.

- Wierzysz, że Lechia włączy się do walki o europejskie puchary?

- Oczywiście, że tak. Przed nami trzy mecze z drużynami do pokonania i wierzę, że w każdym z nich to my będziemy w roli zwycięzców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki