Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Trzeba strzelać, żeby wygrać. Ciągle musimy gonić wynik

Paweł Stankiewicz, Kraków
Fot. Wojciech Matusik
Lechia Gdańsk zremisowała w Krakowie z Wisłą 1:1, ale nie zachwyciła. W pierwszej połowie biało-zieloni znowu zagrali słabo.

- Pierwsza połowa meczu była taka, jak graliśmy do tej pory. Musimy to zmienić - mówi Piotr Nowak, trener Lechii. - Nie wygra się meczu nie oddając strzałów na bramkę. W drugiej połowie zagrali lepiej, pokazali że potrafią wyjść do pressingu i wytrzymać mecz fizycznie. Po wyrównującym golu starali się strzelić zwycięskiego, a nie tylko przetrzymać piłkę i za to trzeba ich pochwalić. Sami sobie udowodnili, że potrafią grać w piłkę, ale tak nie może być przez 35-40 minut tylko przez całe spotkanie. Takie zadanie postawię przed zespołem. Mam nadzieję, że to początek tego, do czego przyzwyczailiśmy kibiców. Po meczu w Płocku przyszło złudzenie, że nic się nie zmieniło. Było widać Lechię z poprzedniego sezonu, a wszyscy myśleli, że jak wrócą kontuzjowani zawodnicy to jakoś to będzie. Zdobyty punkt w Krakowie jest dobrym momentem, aby przypomnieć sobie to, co nas cechowało. Samą grą w piłkę meczu się nie wygra, musi być walka i to pokazaliśmy. Wierzyłem w ten zespół i wierzę, że będzie teraz tylko lepiej.

Szkoleniowiec ocenił Marco Paixao, który tym razem nie wpisał się na listę strzelców, choć miał do tego okazję.

- Marco stoczył wiele pojedynków i widać, że jest w dobrej dyspozycji. Napastników rozlicza się z goli, ale asysta jest także bardzo ważna i chwała mu za nią. Każdy napastnik jest łasy na bramki i mam nadzieję, że Marco wkrótce strzeli następne. W meczu z Wisłą często przetrzymywał piłkę, a to było ważne przy podłączeniu się do akcji kolejnych zawodników - podkreślił trener biało-zielonych.

Jeszcze w pierwszej połowie boisko musiał opuścić kontuzjowany Patryk Lipski.

- Patryk został kopnięty na początku meczu w rwę kulszową. Chciał pozostać na boisku, próbował to rozbiegać, ale w końcu poprosił o zmianę. Zdrowie jest najważniejsze - powiedział trener.

Piłkarze zagrali w Krakowie z większym zaangażowaniem. Czy pokazali w ten sposób, że grają dla trenera Nowaka?

- Ja tego tak nie traktuję. Piłkarze muszą ufać sobie, wierzyć we własne umiejętności. Sami udowodnili, że potrafią grać w piłkę. Pierwszy krok został zrobiony, a przez najbliższe dwa tygodnie postaram się im uzmysłowić jaki mają potencjał, ale i wesprzeć - powiedział szkoleniowiec Lechii.

Trener biało-zielonych odniósł się także do gry środkowych obrońców Błażeja Augustyna i Stevena Vitorii, którzy na razie nie gwarantują spokoju w defensywie.

- Nie ma gry perfekcyjnej. Jest oczywiście wiele do poprawy, bo tracimy bramki. Zwróćmy jednak uwagę, że grają ze sobą dopiero od trzech tygodni, potrzebują czasu na zrozumienie i żeby polegali na sobie. Musi być komunikacja, ale też zrozumienie kto wychodzi, a kto zostaje. To trzeba poprawić, a obaj są doświadczeni. Chciałbym żebyśmy wreszcie mieli komfort, bo po meczu w Płocku ciągle pierwsi tracimy bramkę i musimy gonić wynik - zakończył Nowak.

David Villa wraca do reprezentacji Hiszpanii. "Od trzech lat nie dostawałem powołań. Mimo to wciąż liczyłem, że ponownie zagram w kadrze"

Press Association / x-news

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki