- Mieliśmy swoje sytuacje, z których mogliśmy strzelić bramkę - mówił po meczu szkoleniowiec biało-zielonych. - Trochę zabrakło nam dokładności, zimnej krwi. Jestem jednak zadowolony z przebiegu meczu, a nasza organizacja gry była bardzo dobra. Nie dopuszczaliśmy Śląska do sytuacji podbramkowych. Punkt jest cenny. Jesteśmy na dobrej drodze jeśli chodzi o grę w defensywie. Z ofensywą sobie poradzimy. Muszę pogratulować zawodnikom tego meczu, widać że chcieli wygrać.
Michał Chrapek, który tym razem pełnił obowiązki typowego pomocnika defensywnego głównie pracował nad wyłączeniem z gry Ryoty Morioki.
- Michała wspierał Milos Krasić, który był znakomitym liderem zespołu. Pomagał też Rafał Wolski. Michał wypełnił swoje zadanie, a do tego miał kilka wejść z drugiej linii. Fajnie zawodnicy uzupełniali się w środku pola. To było skuteczne. Morioka jest bardzo kreatywnym piłkarzem. Musieliśmy mieć sytuację pod kontrolą. Jak Michał schodził na bok, to świetnie jego rolę wypełniał Milos wspierany przez Rafała Wolskiego i czasami Grześka Kuświka. Robili to bardzo dobrze - ocenił Nowak.
Lechia mogła wygrać we Wrocławiu, ale w pierwszej połowie meczu znakomitej okazji nie wykorzystał Marco Paixao.
- Zabrakło nam trochę zimnej krwi i wykończenia. Rozmawiałem z Marco, strzelił dobrze, bo tam skąd przyleciał bramkarz. Zostawił jednak nogi i odbił piłkę, a gdyby Marco strzelił trochę wyżej, to byłaby bramka. Zostawiliśmy go na boisku tak długo, ile mógł wytrzymać. Będziemy mieć dużo pociechy z niego, Flavio i Kuświka. Bardzo fajnie współpracują na boisku - uważa trener Lechii.
Szkoleniowiec Lechii odniósł się też do zmiany ustawienia w drugiej połowie na czterech obrońców.
- Staramy się wchodzić elastycznie z systemu w system, tak aby każdy znał swoją rolę na boisku - mówi. - Z Wisłą graliśmy trzema systemami, ze Śląskiem było podobnie. Mamy pewne rzeczy opracowane. Każdy spełnił swoje zadania, w ofensywie i defensywie. Te zmiany podyktowane były tym, że staraliśmy się zbyt często iść do przodu zbyt szybko i powstawały luki, które bardzo ciężko było zakryć. Taktycznie zespół wyglądał wyśmienicie.
Do Wrocławia z zespołem pojechał Sebastian Mila, ale na boisku się nie pojawił.
- Seba był kontuzjowany. Gry, które są w czasie treningu nie odzwierciedlają braków kondycyjnych. Trening jest bardzo intensywny, ale to nie to samo co mecz. Jeden, dwa tygodnie i Seba dojdzie. Będzie coraz więcej meczów i musimy być na to przygotowani. Sebastian musi być jednym z tych zawodników, którzy nam pomogą - zakończył Nowak.
Follow https://twitter.com/baltyckisportDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?