Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk: Taktycznie wyglądaliśmy wyśmienicie

Paweł Stankiewicz, Wrocław
Fot. Łukasz Kaczanowski
Piotr Nowak, trener Lechii Gdańsk, był zadowolony z gry swojego zespołu w zremisowanym meczu ze Śląskiem Wrocław. Żałował, że jego podopiecznym zabrakło zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych.

- Mieliśmy swoje sytuacje, z których mogliśmy strzelić bramkę - mówił po meczu szkoleniowiec biało-zielonych. - Trochę zabrakło nam dokładności, zimnej krwi. Jestem jednak zadowolony z przebiegu meczu, a nasza organizacja gry była bardzo dobra. Nie dopuszczaliśmy Śląska do sytuacji podbramkowych. Punkt jest cenny. Jesteśmy na dobrej drodze jeśli chodzi o grę w defensywie. Z ofensywą sobie poradzimy. Muszę pogratulować zawodnikom tego meczu, widać że chcieli wygrać.

Michał Chrapek, który tym razem pełnił obowiązki typowego pomocnika defensywnego głównie pracował nad wyłączeniem z gry Ryoty Morioki.

- Michała wspierał Milos Krasić, który był znakomitym liderem zespołu. Pomagał też Rafał Wolski. Michał wypełnił swoje zadanie, a do tego miał kilka wejść z drugiej linii. Fajnie zawodnicy uzupełniali się w środku pola. To było skuteczne. Morioka jest bardzo kreatywnym piłkarzem. Musieliśmy mieć sytuację pod kontrolą. Jak Michał schodził na bok, to świetnie jego rolę wypełniał Milos wspierany przez Rafała Wolskiego i czasami Grześka Kuświka. Robili to bardzo dobrze - ocenił Nowak.

Lechia mogła wygrać we Wrocławiu, ale w pierwszej połowie meczu znakomitej okazji nie wykorzystał Marco Paixao.

- Zabrakło nam trochę zimnej krwi i wykończenia. Rozmawiałem z Marco, strzelił dobrze, bo tam skąd przyleciał bramkarz. Zostawił jednak nogi i odbił piłkę, a gdyby Marco strzelił trochę wyżej, to byłaby bramka. Zostawiliśmy go na boisku tak długo, ile mógł wytrzymać. Będziemy mieć dużo pociechy z niego, Flavio i Kuświka. Bardzo fajnie współpracują na boisku - uważa trener Lechii.

Szkoleniowiec Lechii odniósł się też do zmiany ustawienia w drugiej połowie na czterech obrońców.

- Staramy się wchodzić elastycznie z systemu w system, tak aby każdy znał swoją rolę na boisku - mówi. - Z Wisłą graliśmy trzema systemami, ze Śląskiem było podobnie. Mamy pewne rzeczy opracowane. Każdy spełnił swoje zadania, w ofensywie i defensywie. Te zmiany podyktowane były tym, że staraliśmy się zbyt często iść do przodu zbyt szybko i powstawały luki, które bardzo ciężko było zakryć. Taktycznie zespół wyglądał wyśmienicie.

Do Wrocławia z zespołem pojechał Sebastian Mila, ale na boisku się nie pojawił.

- Seba był kontuzjowany. Gry, które są w czasie treningu nie odzwierciedlają braków kondycyjnych. Trening jest bardzo intensywny, ale to nie to samo co mecz. Jeden, dwa tygodnie i Seba dojdzie. Będzie coraz więcej meczów i musimy być na to przygotowani. Sebastian musi być jednym z tych zawodników, którzy nam pomogą - zakończył Nowak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki