Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotr Myszka, żeglarz AZS AWFiS Gdańsk: Celowałem w medal i od razu zdobyłem złoty

Paweł Stankiewicz
Rozmowa z Piotrem Myszką, żeglarzem AZS AWFiS Gdańsk w olimpijskiej klasie RS:X.

- Pierwsze miejsce na mistrzostwach świata i trzecie na mistrzostwach Europy to wyniki, która dają Panu satysfakcję?

- Ogromną. Ciężką pracę włożyłem w przygotowania, to i przyszły takie sukcesy. Cieszę się bardzo, zwłaszcza z medalu mistrzostw świata. Celowałem w medal, a od razu zdobyłem złoty. To mój pierwszy medal.

- To najlepszy sezon w Pana karierze?

- Zdecydowanie tak. Złoty medal to największy sukces w mojej karierze.

- Co zadecydowało o tym, że ten rok był tak udany?

- Większa determinacja, żeby coś zmienić w moim pływaniu. Mój największy konkurent, czyli Przemek Miarczyński, zawsze o pół kroku był przede mną. Coś musiałem zmienić. Pozytywnie podziałała też kwestia rodzinna, pojawienie się syna w mojej rodzinie. To było mobilizujące. Powiedziałem sobie, że to musi być teraz.

- Najgroźniejszym rywalem na mistrzostwach świata był Przemysław Miarczyński...

- Tak się złożyło. Generalnie nie walczyłem z Przemkiem. Był jednym z zawodników, którzy próbowali mi odebrać tytuł mistrza świata. Do ostatniego wyścigu wiele mogło się zdarzyć. Przed ostatnim wyścigiem Przemek miał jeden punkt straty, a miejsce różnicy na mecie to dwa punkty. Wiele się działo. Na początku wyścigu byłem z tyłu, a przez moment znajdowałem się w ogóle poza podium. Później jednak wyprzedziłem zagrażających mi zawodników i wygrałem cały wyścig.

- Co daje wam ta wzajemna rywalizacja?

- Jeden drugiego mobilizuje do większej pracy, jest szukanie innych sposobów na wygrywanie. Nie tylko na własnym podwórku, to się udaje, ale także na głównych imprezach. Zdrowa rywalizacja przynosi nam medale. Trenujemy razem, ale przychodzi czas, że musimy stanąć na linii startu i wtedy jesteśmy zwykłymi rywalami. Kończy się to medalami.

- Rywalizacja musi być, bo mamy dwóch bardzo dobrych żeglarzy, a miejsce na igrzyskach olimpijskich jest tylko jedno.

- Niestety, tak jest w naszym sporcie. Tylko jeden z nas pojedzie na igrzyska. Szkoda, bo o połowę to zmniejsza nasze szanse medalowe. Jesteśmy na tyle dojrzali sportowo, że jak ktoś z nas wygra kwalifikacje, to do samych igrzysk będziemy się wspierać jako drużyna i pracować na jednego zawodnika. Czy to będę ja, czy Przemek, czy ktoś inny. Celem będzie pomóc, żeby był medal olimpijski. Mam wielką chęć go zdobyć. A na pewno będę się cieszył z dalszej współpracy z Przemkiem.

- Walczycie ze sobą podczas zawodów, a jak wyglądają wasze relacje prywatnie?

- Mamy swoje rodziny, mamy dzieci, które są rówieśnikami. Jak nas nie ma, to żony siłą rzeczy się spotykają. Wracając do domu, spędzamy czas razem, choćby ze względu na dzieci. Przyjaźń kwitnie, czasami na piwo razem wyskoczymy. Jest to u nas fajnie poukładane i nie ma chorej rywalizacji na brzegu.

- Co będzie tym najważniejszym czynnikiem, który rozstrzygnie waszą rywalizację o miejsce na igrzyskach?

- Jeśli chodzi o mnie, to będę się starał wygrać wszystkie imprezy eliminacyjne. Nie z Przemkiem, nie z innymi Polakami, ale te imprezy liczące się do kwalifikacji olimpijskich. Bo to będą Puchary Świata i mistrzostwa świata. I będę chciał przyklepać kwalifikację krajową.

- Jakie ma Pan plany na przyszły rok?

- Wygranie kwalifikacji olimpijskich, to przede wszystkim. A także start i obrona tytułu mistrza świata.

- Jak spędzi Pan święta?

- W gronie najbliższych i rodziny, w moim mieście rodzinnym, czyli w Mrągowie. Spędzimy je z moimi rodzicami.

- Przygotował Pan już prezenty dla bliskich?

- Już prawie wszystko mam. Oczywiście nic teraz nie zdradzę, bo to przecież musi być niespodzianka.

- A co sam chciałby Pan znaleźć pod choinką?

- Trochę czasu dla siebie i dla rodziny. Tego mi najbardziej brakuje. To jest to, na co liczę. Jak będzie coś dodatkowo, to też będę się cieszył.

- Jakie ma Pan plany na sylwestra?

- Spędzę go w Trójmieście. Na pewno w gronie znajomych, którzy mają dzieci. Mamy małego szkraba 1,5-rocznego i będzie z nami spędzał sylwestra. Musimy tak to dograć, żeby miał się z kim bawić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki