Piłkarze Druteksu-Bytovii przegrali w piątek na stadionie miejskim w Bielsku-Białej z Podbeskidziem 1:2. Co ciekawe, to było pierwsze domowe zwycięstwo drużyny prowadzonej od ponad miesiąca przez Jána Kociana. Ta porażka powoduje, że w przerwie zimowej w Bytowie może dojść do kilku istotnych zmian. Ambicją sponsora tytularnego nie jest bowiem, aby zawodnicy błąkali się w środku stawki I ligi.
Mecz w Bielsku-Białej rozpoczął się dla bytowian idealnie. Już w 12. minucie wyszli na prowadzenie po trafieniu Kamila Wacławczyka. 29-letni pomocnik zrobił to na raty, bo najpierw trafił w obrońcę „Górali”, ale najważniejsze, że powtórka była już skuteczna. Obie ekipy ciosów sobie nie szczędziły, ale do przerwy celowniki pozostałych piłkarzy były rozregulowane.
Zmieniło się to po zamianie stron, a w roli głównej wystąpił Szymon Lewicki, napastnik wypożyczony do Podbeskidzia z... Arki Gdynia. Kilka minut po wznowieniu gry wykorzystał dobre podanie Łukasza Sierpiny z lewej strony. Tuż przed końcem meczu został obsłużony z prawej strony przez Łukasza Zakrzewskiego i również nie dał szans Gerardowi Bieszczadowi. W takich okolicznościach Drutex-Bytovia przegrała z „Góralami”.
Jesteśmy już za półmetkiem sezonu 2016/2017. Drutex-Bytovia na poziomie I-ligowym występuje po raz trzeci. Klub wspierany przez solidnego mecenasa ma coraz śmielej przebijać się w sportowej hierarchii. Ma też trenera Tomasza Kafarskiego, który mimo młodego wieku (41 lat) ma już spore doświadczenie w pracy w różnych częściach Polski. Tyle w teorii, bo w praktyce różowo nie jest. Na razie trudno powiedzieć, że w tych rozgrywkach wszystko zmierza w dobrym kierunku. Drutex-Bytovia świetnie gra w Pucharze Polski, gdzie jest już w ćwierćfinale i ma duże szanse na wyeliminowanie w nim Arki Gdynia (decydujący mecz w Gdyni 29 listopada o godz. 20.30). Właściciele producenta stolarki okienno-drzwiowej chcą jednak zobaczyć swoje „dziecko” w ekstraklasie. A do krajowej elity droga ostatnio znacznie się wydłużyła.
Właściwy rytm Drutex-Bytovia zgubiła w październiku. Grała wówczas w kratkę. Kibicom mogło się podobać, że potrafiła gonić rywali przy niekorzystnym wyniku, ale o ile remis 3:3 w Sosnowcu z Zagłębiem ma swój smak, o tyle nie ma go remis 3:3 w Głogowie z Chrobrym czy u siebie z Wigrami (1:1). W listopadzie też nie było lepiej. Wygrana 1:0 z GKS-em Katowice na pewno morale podbudowała, ale wcześniej była porażka 1:3 w Olsztynie ze Stomilem i katastrofa u siebie ze Zniczem Pruszków (0:1).
Sędzia pobity przez zawodników podczas meczu poznańskiej B-klasy. "Niektórzy po prostu nie nadają się do sportu i może powinni zostać w domu"
TVN24 / x-news
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?