Jaguar od dawna należy do programu i klub zyskał dokładnie przygotowany program szkoleniowy, pieniądze na kompleksowy sprzęt do trenowania czy grania. To pozwala na bezpieczne funkcjonowanie i skupienie się na pracy z dziećmi. To na pewno był trudny okres dla trenerów i młodych zawodników. Epidemia koronawirusa storpedowała również świat sportu, a zamknięcie w domach utrudniło treningi.
- Trenowałem w domu. Mam orbiter i na nim biegałem. Do tego doszła żonglerka, aby utrzymać czucie piłki. Dałem sobie radę w domu – wyjaśnia Aleks Bajkowski, młody obrońca Jaguara.
- Mieliśmy zadania do wykonania, więc były pompki, brzuszki, stabilizacja, deska albo żonglerka -dodaje Marcel Cybulski, ofensywny pomocnik gdańskiego zespołu. - Mieszkam w bloku, więc zadania wykonywałem w garażu. Tam jest więcej miejsca, więc dało się to zrobić.
- Wychodziłem na podwórko, ćwiczyłem , robiłem brzuszki, sprinty i biegałem. Ćwiczenia bramkarskie też robiłem, brat mi zagrywał piłkę na chwyt albo rzucałem się do boku – mówi z kolei Marek Sondej, bramkarz Jaguara.
A jak okres zamknięcia w domach i pracy zdalnej wspomina Marek Szutowicz, koordynator akademii w Jaguarze.
- Pandemia jest czymś nowym dla każdego z nas. Każdy na świecie musiał poznać nową rzeczywistość – mówi Szutowicz. - Przez pierwsze 2-3 tygodnie trenerzy przygotowywali indywidualne zajęcia dla zawodników. Zainteresowanie i aktywność dzieciaków były duże. Jednak z tygodnia na tydzień zapał był coraz mniejszy. Nie wszyscy mają ogród, w którym mogli coś porobić. Wielu ćwiczyło na trzech, czterech metrach w domu. Pozytywne było to, że mogliśmy dotrzeć do zawodników indywidualnie, ale też widzieliśmy u nich samodyscyplinę. Niektórzy podchodzili do tego bardziej zawodowo, a inni trochę mniej. Podczas pierwszych tygodni maja, po powrocie na boiska, aż się kurzyło. Był zapał do pracy, a chłopcy tryskali energią. Mamy własne obiekty i mogliśmy trenować na sześć zmian stosując reżim sanitarny. To był trudny czas pod względem organizacji zajęć, ale wyszliśmy z tego obronną ręką i jesteśmy mądrzejsi.
Motywacja w sporcie to ważna sprawa. Jak motywują się zawodnicy Jaguara?
- Nasz kapitan krzyczy przed meczem „gdański”, a reszta odpowiada „Jaguar”.Wspieramy się jako drużyna, ale najbardziej motywuje nas trener. Powtarza, żebyśmy grali jak jak najlepiej i nie przejmowali się błędami. To działa. Sam motywuję się tym, że będzie fajnie, bo po prostu lubię grać w piłkę – zdradza Bajkowski.
- Motywuje mnie pasja do piłki to, że zawodnicy mogą być lepsi ode mnie, więc trzeba ciężko pracować i więcej biegać – dodaje Cybulski.
- Trener nas motywuje, że mamy zasuwać podczas treningów i meczów. Musi być zaangażowanie – przyznaje Sondej.
W motywacji młodych zawodników ważna jest rola ich trenerów. Chociaż chłopcy sam potrafią się odpowiednio nastawić.
- Jest wiele sposobów, narzędzi i sztuczek w psychologii sportu, żeby zawodnicy wznieśli się na wyżyny. Trzeba podejść indywidualnie, bo z jednym wystarczy krótka męska rozmowa, a do drugiego trzeba podejść bardziej łagodnie – wyjaśnia Szutowicz. - Dzieciaki same też świetnie się mobilizują. Świat wirtualny sprawia, że kontakt jest ułatwiony i zawodnicy rozmawiają ze sobą na zasadzie – wy wygramy, a wy przegracie. Piłka nożna jest piękna, bo jest nieprzewidywalna. Zawodnicy, którzy wychodzą na boisko, chcą wygrać i pokazać się trenerom, kolegom, rodzicom, dziadkom czy dziewczynom. Sami się tym motywują i pozytywnie nakręcają. To dzieciaki budują atmosferę w drużynie, ale głównym sternikiem jest trener.
Młodzi zawodnicy Jaguara mają też swoich idoli oraz marzenia.
- Z racji pozycji na boisku moim ulubionym piłkarzem jest Kevin De Bruyne, ale są też Luka Modrić czy Toni Kroos. W przyszłości chciałbym zostać najlepszym piłkarzem – zdradza Marcel Cybulski.
Podsumowaniem corocznej pracy Piłkarskiej Przyszłości z Lotosem jest turniej Lotos Junior Cup. W tym roku zostanie rozegrany we wrześniu.
- Brałem udział przed rokiem w tym turnieju – wspomina Sondej. - Graliśmy na Stadionie Energa. Było fajnie, dobra atmosfera, bez stresu. Poszło nam dobrze, bo zajęliśmy czwarte miejsce.
Trenerzy podczas codziennej pracy dbają o rozwój młodych zawodników, ale także o swój szkoleniowy.
- Ktoś mądry powiedział, że jak się stoi w miejscu, to się cofa. Jestem na bieżąco z lekturą fachową. Prowadzimy z trenerami luźne i merytoryczne rozmowy, które nas kształcą. Pracowałem w ekstraklasie, pierwszej lidze, teraz samodzielnie w czwartej lidze oraz koordynuję akademię i wiem, że trzeba się cały czas uczyć i otaczać mądrzejszymi od siebie. O sile akademii decydują wszyscy trenerzy. Ja też uczę się od nich i czerpię wiedzę, którą przywożą z kursów. Mam doświadczenie, ale nie pozjadałem wszystkich rozumów zakończył Szutowicz.
“Bodyguard” lekiem na hejt?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?