Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pieszo po Europie. Jean-François Aillet przeszedł wiele tysięcy kilometrów wzdłuż wybrzeży europejskich krajów

Magdalena Gębka-Scuffins
Magdalena Gębka-Scuffins
Jean-François Aillet
Jean-François Aillet, francuski inżynier, artysta i podróżnik, w ramach projektu, nad którym pracuje, przeszedł wiele tysięcy kilometrów wzdłuż wybrzeży europejskich krajów. Artysta, inżynier i podróżnik tworzy projekt, który składa się m.in. ze zbierania próbek piasków z plaż całego świata. Francuz nie tylko zwiedził europejskie kraje, ale poznał wiele osób różnego pochodzenia i różnych kultur. Na liście odwiedzonych przez Jean-François krajów są m.in.: Hiszpania, Belgia, Wielka Brytania, Szwecja, Norwegia, Litwa i Polska.

W czasie swoich pieszych wędrówek pchał przed sobą specjalnie przystosowany wózek medyczny, w którym znajdowały się jego „skarby”: skrzynia zawierająca tysiąc miniaturowych próbek piasków z całego świata, a także podstawowe rzeczy jak żywność, ubrania, namiot i śpiwór.

Rzadko zdarzało się, by prosił o nocleg, jedzenie czy pomoc. Starał się radzić sobie samemu, niestraszne mu było nocowanie w pospiesznie rozstawionym namiocie czy na parkowej ławce, nawet w najgorszych warunkach pogodowych.

Podczas spotkania z nami, Jean-François Aillet opowiedział o tym, czego doświadczył, gdzie czuł się najlepiej, a gdzie został chłodno przywitany.

- Najgorzej zostałem potraktowany we Flamandii, regionie Belgii, gdzie właściciel restauracji, do której poszedłem na obiad, próbował mnie z niej wyrzucić - mówi Jean-François. - Myślę, że tak było tylko dlatego, że dowiedział się, że jestem z Francji, nic innego go nie interesowało.

Największa obojętność spotkała go w Szwecji. Tam nikt się nie zainteresował pchającym specyficzny wózek mężczyzną.

- Raz spałem na ulicy, ludzie udawali, że mnie nie widzą, nie chcieli ani widzieć, ani wiedzieć, każdy interesował się tylko sobą - mówi podróżnik z Francji. - Raz przejechał na rowerze obok mnie mężczyzna, po chwili wrócił i zapytał, czy tu nocowałem. Odpowiedziałem, że tak, mężczyzna nic nie powiedział, tylko odjechał. Więcej go nie widziałem.

Jednak nie wszędzie tak było, bo większość odwiedzanych przez pomysłowego inżyniera krajów miała przyjaznych i pomocnych mieszkańców. Francuski podróżnik przyznaje bez wahania, że Polska jest jednym z najgościnniejszych, z jakimi się spotkał.

- Od chwili przekroczenia granicy Polski poczułem się jak oczekiwany gość - mówi Jean-François Aillet. - Ludzie się interesowali, podchodzili i pytali, co robię i czy czegoś nie potrzebuję, czy mi pomóc, chętnie tej pomocy udzielali.

Francuski inżynier opowiedział o gościnności, jaka go spotkała w powiecie puckim, a szczególnie na Półwyspie Helskim. - Tutaj ludzie jakby wiedzą, czego potrzebuję, jeszcze zanim o tym powiem - mówi. - Wystarczy, że pomyślę o kawie, a ktoś mi ją już przynosi.

Podobnie było z noclegami. - Ledwo pomyślałem, że muszę znaleźć odpowiednie miejsce do spania, a już był ktoś, kto mi nocleg zaoferował - opowiada Jean-François - Za tę gościnność jestem wdzięczny, dziękuję!

Jean-François Aillet tym bardziej docenił uprzejmość i traktowanie gości przez mieszkańców powiatu puckiego, że z powodu koronawirusa na Półwyspie Helskim zabawił zamiast dwóch tygodni - ponad dwa miesiące. Polskę opuścił kilka dni temu, pojechal pociągiem do Helsinek w Finlandii. Tam, mieszkając razem z żoną, poczeka, aż koronawirusowa sytuacja na tyle się ustatkuje, że będzie mógł wznowić prace na swoim projektem.

od 7 lat
Wideo

Burze nad całą Polską

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki