Przed kilkoma tygodniami obronił Pan pracę doktorską na Akademii Muzycznej w Gdańsku. To dość szokująca wiadomość...
Rzeczywiście, dość późno zainteresowałem się pracą pedagogiczną, przez całe moje życie zawodowe byłem, i do dzisiaj jestem, muzykiem koncertowym. Pomysł poprowadzenia klasy fortepianu jazzowego wyszedł 3 lata temu od mojej macierzystej uczelni, przecież gdańska Akademia jest kontynuacją sopockiej PWSM, którą kończyłem. Praca mnie wciągnęła, a że struktury akademickie mają swoje wymogi, zdecydowałem się na doktorat.
Co było w nim najtrudniejsze?
Zdecydowanie najtrudniejsza była dokumentacja. Musiałem zgromadzić i przedstawić "dowody" mojej pracy artystycznej w postaci plakatów z koncertów, zdjęć, recenzji, okładek płyt. Z tym było sporo problemów, które na szczęście udało się rozwiązać.
Jakie przyjemności może znaleźć artysta w uczeniu innych?
Najprzyjemniejsze jest kształtowanie młodego muzyka, ukierunkowywanie go. W tym przypadku mamy do czynienia z na tyle wysokim poziomem edukacji, że pewne najprostsze kwestie nie zaprzątają nam głowy, choć muszę przyznać, że poziom studentów okazał się bardzo zróżnicowany, co mnie zaskoczyło. Wśród moich studentów są maturzyści świeżo po szkole, ale jest i Sławek Jakułke, w pełni ukształtowany pianista z dużym dorobkiem. Z tego powodu program i przebieg zajęć jest indywidualny.
Niedawno odbył się w Gdańsku pana benefis. Jakie ma pan wrażenia?
Bardzo się cieszę, że moje święto dało trochę przyjemności także słuchaczom, którzy przyszli licznie do Teatru Leśnego we Wrzeszczu i bardzo ciepło reagowali. Po drugie, miałem przyjemność zaproszenia swoich znakomitych przyjaciół, między innymi Henia Miśkiewicza i Wojtka Staroniewicza, do wspólnego grania. I mogłem pokazać przekrój mojej twórczości, i czasowy, i stylistyczny. Pewnym rzeczy z konieczności zabrakło, ale starałem się zaprezentować w pełni, w miarę możliwości.
Od klarnetu przez piano do togi
Włodzimierz Nahorny (ur. w 1941 r.) - jeden z najwybitniejszych polskich pianistów i kompozytorów jazzowych. Ukończył PWSSM w Sopocie jako klarnecista. Prowadził własne formacje i współpracował z A. Trzaskowskim, A. Kurylewiczem, J. Ptaszynem Wróblewskim, K. Sadowskim, T. Szukalskim. Związany z gdańskim klubem Żak od pierwszych lat jego istnienia.
Obecnie wykłada w Akademii Muzycznej w Gdańsku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?