Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Tetelewski, trener Vistalu Gdynia: Na szczyt łatwiej się wdrapać [ROZMOWA]

Janusz Woźniak
Tomasz Bolt/Polska Press
Rok pracy wystarczył, aby trener Paweł Tetelewski zdobył z piłkarkami ręcznymi Vistalu Gdynia Puchar Polski i wicemistrzostwo kraju.

Zdobycie PP i wicemistrzostwa to sukcesy, które przed sezonem można było w Gdyni zakładać w kategorii koncertu życzeń. Zgodzi się Pan z tą opinią?
Nie do końca. Vistal to klub, który od kilku lat zawsze gra o najwyższe cele. Nie inaczej było i w tym sezonie. Oczywiście cieszę się z tego co udało się wywalczyć i... oby tak dalej. Ambicji oraz apetytów na kolejne sukcesy - ani mnie, ani moim zawodniczkom - nie brakuje.

Ambitne cele to jedno, ale tak odmłodzonej drużynie jaką był Vistal w minionym już sezonie sukcesów raczej nie wróżono.
Tym bardziej mamy powody do satysfakcji. Ja sam w trakcie rozgrywek, także na łamach "Dziennika", mówiłem, że nasz problem polega na tym, żeby te młode zawodniczki wytrzymały presję gry o medale, bo wiele z nich nigdy dotąd o taką stawkę nie grało. Zespół nabierał wartości z każdym treningiem i meczem. Młodzież miała się od kogo uczyć, bo wkład w nasze wyniki Małgorzaty Gapskiej, Iwony Niedźwiedź czy Patrycji Kulwińskiej jest wręcz nie do przecenienia.

W którym momencie uwierzył Pan, że zagracie w finale PGNiG Superligi?
Po trzecim wygranym meczu półfinałowym ze Startem Elbląg. Wcześniej wolałem dmuchać na zimne.

Pary w rundach play-off ułożyły się dla was bardzo szczęśliwie.
Co to znaczy? Po rundzie zasadniczej byliśmy na drugim miejscu. Nie mieliśmy wpływu na słabszą niż powszechnie oczekiwano postawę Zagłębia Lubin w tym sezonie, ani na wyniki innych par w play-offie. My graliśmy swoje, na własny rachunek i jak widać z powodzeniem.

Wspomniane już przez Pana Gapska, Niedźwiedź i Kulwińska tworzyły taką pionową oś drużyny - od bramki do bramki - wokół której można było budować zespół.
To prawda. Przy nich młodzież zdobywała doświadczenie, ale też potrafiła dołożyć coś od siebie. To normalny proces w budowie zespołu, który w naszym przypadku sprawdził się zgodnie z oczekiwaniami.

Największym odkryciem sezonu w Vistalu była Monika Kobylińska. Im bliżej końca tym lepiej spisywała się na boisku.
To naprawdę bardzo utalentowana szczypiornistka. Mimo że w superlidze grała pierwszy sezon, to potrafiła do maksimum wykorzystać swoje szanse, chociaż początek sezonu - co też zrozumiałe - na taką eksplozję jej talentu nie wskazywał. Nie przypadkowo jednak, na koniec została powołana do reprezentacji Polski i mam nadzieję na jej udany debiut.

Jaki Pan ma wpływ na politykę transferową klubu? Pozyskana w trakcie sezonu Maja Zrnec nic do drużyny nie wniosła. A teraz zaskoczyła wszystkich informacja, że odchodzi Niedźwiedź. Ja będąc na Pana miejscu głośno bym protestował, bo zostaje Pan bez liderki zespołu.
Może po kolei. Zrnec, z różnych zresztą względów, rzeczywiście się nie sprawdziła i odchodzi z Vistalu. Odchodzą też Ewa Andrzejewska, bo w Starcie Elbląg będzie miała więcej okazji do grania i Magdalena Pawłowska, która wyjeżdża do Rzymu, aby studiować architekturę. A Niedźwiedź? Chciałem aby z nami została. Takie same stanowisko mieli klubowi działacze. Iwonie skończył się kontrakt i to do niej należała ostateczna decyzja. Wybrała Selgros Lublin. My możemy jej tylko podziękować za to, co przez ostatnie dwa sezony zrobiła dla Vistalu.

Transfery to ruch dwukierunkowy. Kto zatem trafi do Gdyni? Jak będzie wyglądał dobór nowych zawodniczek Vistalu?
Na pewno nie jestem zwolennikiem pozyskiwania zawodniczek na podstawie 2-minutowego filmu video, w którym można zmontować nieomal wszystko. Będę chciał każdą z kandydatek zobaczyć osobiście w trakcie testów. Poznać nie tylko sportową wartość, ale i cechy charakteru, który jest ważny w procesie adaptacji w nowym zespole. Mówię tu głównie o zawodniczkach zagranicznych, bo krajowe znamy z ligowych występów. Były już u nas na testach dwie litewskie zawodniczki i jedną z nich jesteśmy zainteresowani. Jednak o szczegółach naszych transferowych wyborów za wcześnie jeszcze mówić.

Słyszałem, że do Vistalu chętnie wróciłaby Karolina Szwed-Orneborg, która od pewnego czasu pozostaje bez klubu i prowadzi w Gdańsku sklep z meblami. Podobno Vistal nie jest jednak zainteresowany takim transferem?
Nie wiem, jakie plany ma ta zawodniczka i czy rzeczywiście chciałaby wrócić do Vistalu. Ja przynajmniej nic o tym nie słyszałem.

Nie obawia się Pan, że po sukcesach w tym sezonie trudno będzie je powtórzyć w kolejnym?
Na razie możemy się cieszyć z tego co wywalczyliśmy. Zazwyczaj łatwiej jest się wdrapać na ten sportowy szczyt, niż się na nim utrzymać. A nowy sezon to będą nowe wyzwania. Vistal, jak już mówiłem, zawsze gra o najwyższe cele. Oczywiście, aby je realizować na boisku trzeba mieć odpowiednio mocny zespół. Myślę, że po planowanych transferach taki właśnie w Gdyni będzie. Więcej wszyscy będziemy wiedzieć 11 lipca, bo tego dnia jest zaplanowana prezentacja drużyny na sezon 2015/16.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki