Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Sikora, trener Arki Gdynia - niepozorny, ale z charakterem [SYLWETKA]

Łukasz Żaguń
Tomasz Bolt/Polskapresse
Trener Paweł Sikora, wbrew pozorom, jest barwną postacią w piłkarskim światku. Arkę Gdynia samodzielnie prowadzi od grudnia 2012 roku.

Z pozoru prezentuje się dosyć flegmatycznie, a już na pewno nie wygląda na szkoleniowca z wielką charyzmą. Jak to się jednak zwykło mówić - pozory mylą. Paweł Sikora pełni obecnie funkcję pierwszego szkoleniowca Arki Gdynia. Mimo że dla kibiców, choć nie wszystkich, to trener przeciętny jak na polskie realia, jeden z wielu, który niczym szczególnym się nie wyróżnia, to jednak w rzeczywistości jest kilka charakterystycznych elementów, które kontrastują go w tłumie.

Najpierw tylko doradzał

Paweł Sikora w Arce pojawił się w czerwcu 2011 roku. Do Gdyni zawitał wspólnie z Czechem Petrem Nemcem. Początkowo był tylko asystentem.

- Nie lubię za bardzo o sobie mówić - zaczął, przedstawiając swoją sylwetkę podczas konferencji prasowej. Chwilę potem jednak był już bardziej wylewny. - Jestem trenerem I klasy UEFA "A" i od trzech lat współpracuję z Petrem. Wcześniej grałem przez 10 lat w klubach amatorskich w Niemczech, a później prowadziłem rocznik '92 w Salosie Szczecin i wiele razy miałem okazję gościć tutaj, w Gdyni. Myślę, że więcej o nas będzie można powiedzieć za około miesiąc. Wtedy wstępnie będzie można ocenić naszą pracę - dodał.

W grudniu 2012 roku, po odejściu Nemca, zarząd Arki zdecydował, że da szansę szkolenia zespołu jego dotychczasowemu asystentowi, który już wcześniej prowadził Arkę w jednym ligowym spotkaniu - z ŁKS Łódź na koniec rundy jesiennej sezonu 2012/2013.

- Czuję się na siłach, by podjąć wyzwanie. Przyszedł teraz czas rozpocząć samodzielnie pracę - mówił wtedy Sikora.
Jak dotychczas Sikora prowadził Arkę w 37 ligowych meczach. W tym czasie zanotował 20 zwycięstw, 7 remisów i 10 porażek (zdobył 67 punktów ze 111 możliwych do zdobycia).

Bramki pięknem futbolu

Choć nie zawsze w grze Arki to widać, to jednak szkoleniowiec konsekwentnie powtarza, że preferuje otwarty, ofensywny futbol. Jak sam kiedyś przyznał, dziwi się trenerom, którzy często zachowawczo i skrajnie defensywnie ustawiają swoje zespoły. Piękno futbolu polega bowiem głównie na zdobywaniu bramek.

- Będę się upierał, że futbol ma być atrakcyjny, ofensywny, a nie opierać się na wzmocnionej defensywie i 2-3 kontrach w meczu - powiedział po jednej z ligowych potyczek.

Opiekun żółto-niebieskich z reguły, choć oczywiście nie zawsze, stara się używać dosyć barwnego języka. Na konferencjach prasowych przed lub po meczu nie zanudza stwierdzeniami typu: "zagraliśmy słabo w obronie, w ataku nie lepiej". Potrafi też zdobyć się na szczerość.

- Całe szczęście, że nie transmitowała tego meczu żadna telewizja, bo podejrzewam, że samemu ciężko mi byłoby oglądać to spotkanie - powiedział po wygranym meczu z Olimpią Grudziądz (1:0).

Choć z pozoru Sikora wygląda na człowieka spokojnego, to jednak potrafi dać też upust emocjom. Tak było choćby po ostatnim sparingu z Olimpią Elbląg (2:2).

- Zamiast skupić się na grze w piłkę, oni brutalnie faulowali. Szkoda, że musimy rywalizować z drwalami, którzy tylko jeżdżą d*** po murawie - powiedział w rozmowie z oficjalną stroną Arki. Co ciekawe jednak, przy tego typu komentarzach Sikora nigdy nie wybucha gniewem, nie jest porywczy i nie gestykuluje.

Otwarty na nową wiedzę

Sikora to w dalszym ciągu szkoleniowiec młody, który na boiskach I ligi zdobywa doświadczenie. Na nową wiedzę jednak się nie zamyka. W ostatnim czasie opiekun gdyńskiej Arki zaczął regularnie brać udział w warsztatach dla szkoleniowców zorganizowanych przez PZPN z inicjatywy samego Zbigniewa Bońka.

Trenerzy, którzy biorą udział w warsztatach, mogą zdobyć najwyższe uprawnienia trenerskie w Europie. Sikorze tak bardzo na tym zależy, że nawet powierzył rolę prowadzenia zespołu Arki w jednym z meczów pucharowych swojemu asystentowi - Robertowi Wilczyńskiemu.

Za dziennikarzami nie przepada

Dziennikarzy trener Sikora raczej nie lubi, choć jak zaznacza - tylko tych, którzy nie potrafią krytykować w sposób konstruktywny. W pamięci przedstawicieli prasy i mediów pozostaje komentarz, który wygłosił trener Arki po wygranym meczu z Kolejarzem Stróże (3:1). Wówczas, po nie najlepszej serii zespołu, aktualny opiekun Arki uratował swoją posadę.

- Panowie - zastanówcie się czasami, co wy piszecie! Kto napisze bardziej skandaliczny artykuł, jest na topie. Chcecie zabłysnąć. Najlepsze zespoły wpadają w dołek. Nie wiem, panowie, czy wstając rano do pracy i mając na uwadze to, że od wyniku zależy wasza przyszłość, siedzielibyście tutaj tak spokojnie? - denerwował się Sikora.

Faktem jest, że cierpliwości brakuje niekiedy działaczom, kibicom, również dziennikarzom. Niemniej, adwokatem trenera jest wynik. Dodajmy, że w Polsce musi być to dobry i szybki wynik, bo tak się już przyjęło.

Dodatkowych komentarzy Sikora udziela niechętnie, telefony czasami odbiera, czasami nie. Kiedy już jednak podniesie słuchawkę, po głosie wyraźnie słychać, że rozmawiać ochoty nie ma, co nie oznacza oczywiście, że zawsze odmawia. Sikora - człowiek o kamiennej twarzy, trenerem jest jednak nietuzinkowym i oby takim pozostał, bo takich kibice i dziennikarze lubią najbardziej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki