- Po raz pierwszy przyjdzie mi pracować nad polskim morzem i to od razu w takim klubie jak Lechia. Nigdy nie miałem okazji grać w tym zespole, ale tak się składa, że będę tutaj pracował jako trener. Trener, który liczy, że na tym pięknym stadionie, w tak wyjątkowym mieście i z tak zaangażowanymi kibicami uda się zrealizować wspólny cel - grać tak, aby w każdym meczu sięgać po pełną pulę punktową. Lechia w ostatnich latach może się poszczycić ciągłym progresem i rozwojem klubu. Ma też dalsze ambitne plany, które konsekwentnie zamierzam realizować. Chcę dołożyć tutaj swoją cegiełkę - powiedział trener Janas na oficjalnej stronie Lechii.
Nowy szkoleniowiec biało-zielonych wyjaśnił też, co skłoniło go do podjęcia tej pracy.
- Zdecydowałem się na prowadzenie Lechii Gdańsk, ponieważ podoba mi się koncepcja budowy drużyny i entuzjazm wśród ludzi z nią związanych. Poczułem się zarażony tą filozofią, więc poza celem, którym jest zdobycie jak największej liczby punktów, po tych 13 meczach wiosny, zamierzam dążyć do systematycznego rozwoju zespołu, tak aby w ciągu kilku najbliższych lat walczyć o ambitne cele sportowe - zdradził Janas.
Przyznał jednocześnie, że tylko raz był na nowym obiekcie biało-zielonych.
- PGE Arenę Gdańsk osobiście miałem okazję podziwiać podczas wrześniowego meczu reprezentacji Polski z Niemcami. Jestem też pod wrażeniem kibiców Lechii i wsparcia, jakie dają swojej drużynie w każdym spotkaniu - przyznał nowy trener gdańskich piłkarzy.
Maciej Turnowiecki, prezes Lechii, nie ukrywał, że klub szuka trenera przez duże "T", z charyzmą, który będzie potrafił wstrząsnąć zespołem i przywrócić mu wiarę w to, że może wygrywać mecze. I takiego trenera udało się znaleźć. To wydaje się być lepszym wyborem, niż postawienie na jego poprzednika Rafała Ulatowskiego.
Janas ma bogatą przeszłość piłkarską i trenerską, więc dla zawodników Lechii z pewnością będzie autorytetem. Urodził się w Pabianicach i piłkarską karierę juniorską rozpoczął w drużynie miejscowego Włókniarza. Później grał w Widzewie Łódź i Legii Warszawa. Regularnie występował w reprezentacji Polski, z którą pojechał na mistrzostwa świata do Hiszpanii w 1982 roku. Ten mundial zakończył się sukcesem, bowiem biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce. Janas po mistrzostwach zmienił klub. Wyjechał do Francji, gdzie zaczął grać w Auxerre. Po powrocie do Polski jeszcze reprezentował barwy Legii, a 1988 roku zakończył karierę piłkarską. W drużynie narodowej rozegrał 53 mecze, w których strzelił jednego gola dla biało-czerwonych oraz jednego samobójczego.
Po zakończeniu kariery piłkarskiej poszedł w kierunku pracy trenera. Skończył Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. Na początku pracował jako drugi trener Legii Warszawa u boku Rudolfa Kapery i Lucjana Brychczego. Dużym sukcesem trenerskim Janasa zakończyła się praca z reprezentacją olimpijską, gdzie był asystentem Janusza Wójcika. Polska w Barcelonie zdobyła wicemistrzostwo olimpijskie. Z Wójcikiem następnie pracował w Legii, ale kiedy pierwszy trener zrezygnował, to jego miejsce zajął Janas. Wreszcie mógł sprawdzić się jako pierwszy szkoleniowiec w zespole ligowym. I to od razu w takiej drużynie, od której natychmiast wymaga się tylko bardzo dobrych wyników. I nowy trener Lechii podołał wtedy temu wyzwaniu. Z Legią dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski, raz wicemistrzostwo, a także dwa razy Puchar Polski oraz Superpuchar Polski. W sezonie 1995/96 z zespołem z Warszawy zagrał w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. To był wielki sukces, ale po zakończeniu sezonu odszedł z Legii. Pracował z reprezentacją olimpijską, ale na igrzyska w Sydney się nie zakwalifikował. Wrócił do piłki klubowej i rozpoczął pracę z Amicą Wronki. Nie trwało to długo, bowiem dostał propozycję, na jaką czeka każdy trener. Zbigniew Boniek zrezygnował z prowadzenia reprezentacji Polski i właśnie Janasowi zaproponowano przejęcie kadry. Przyjął tę ofertę. Biało-czerwoni, pod jego wodzą, byli o krok od awansu do mistrzostw Europy. Nie udało się, ale Janas pozostał trenerem reprezentacji i awansował do mistrzostw świata w Niemczech w 2006 roku. Najpierw podjął kontrowersyjne decyzje kadrowe, bo nie zabrał na mundial Jerzego Dudka oraz Tomasza Frankowskiego i nie zdołał wyjść z grupy. Nie podał się do dymisji, ale został zwolniony. Później pracował w GKS Bełchatów, Widzewie Łódź, z którym awansował do ekstraklasy, i w Polonii Warszawa jako trener, wiceprezes i dyrektor sportowy.
Janas oczekuje od piłkarzy 100 procent zaangażowania na treningu i w meczu
Z Tomaszem Dawidowskim, napastnikiem Lechii Gdańsk, rozmawia Paweł Stankiewicz
- Miałeś okazję współpracować z Pawłem Janasem w reprezentacji Polski i Amice Wronki. Jak odbierasz tego szkoleniowca?
- Uważam, że Lechia super zrobiła. Najlepiej jak mogła. To trener z bardzo dobrym warsztatem i podejściem do piłkarza. Ma bardzo dobre podejście do zawodników. Pracował z reprezentacją, w Legii i Widzewie, a to mu wystawia najlepsze świadectwo. Mogę wypowiadać się o nim w samych superlatywach.
- To trener, który jest bardzo wymagający w stosunku do piłkarzy?
- Można tak powiedzieć, choć każdy trener jest wymagający. Janas w rozmowach jeden na jednego potrafi przekazać, czego oczekuje. Słynie z twardej ręki, oczekuje 100 procent zaangażowania na treningu i w meczu. U niego nie ma sielanki. Na pewno czeka nas bardzo ciężka praca, ale miejmy nadzieję, że przyniesie ona efekty.
- Czym nowy trener różni się od Rafała Ulatowskiego?
- Nie chcę porównywać tych trenerów. Janas to znana postać w polskiej piłce. Jest bardziej rygorystyczny, ale zawsze sprawiedliwy dla piłkarzy. Ulatowski to spokojny trener i dobry człowiek.
- Ulatowski powiedział, że w Lechii nie było piłkarzy z charyzmą.
- Nie będę komentował tych słów. Na pewno oczekiwał od nas więcej. Szkoda mi Ulatowskiego, bo trafił na zespół, który nie prezentował się najlepiej. W trzy tygodnie nie mógł wiele zrobić. Nie za ciekawie wyglądaliśmy fizycznie, to i nie było formy.
sa uważamy za na tyle wybitnego szkoleniowca, który pozwoli nam je zrealizować. To trener przez duże "T". To z jednej strony motywator, a z drugiej fachowiec o odpowiednim formacie, osobowości i wiedzy.
Jak wyglądały rozmowy z trenerem?
Były konkretne i szybko doszliśmy do porozumienia zarówno co do warunków zatrudnienia, jak i wizji drużyny. Życzymy Pawłowi Janasowi skutecznej walki o jak najlepsze wyniki w T-Mobile Ekstraklasie, a w dalszej perspektywie takich wydarzeń sportowych, które spełnią oczekiwania najwybredniejszych kibiców.
Trenerzy związani z Lechią chcieli pomóc klubowi i deklarowali chęć podjęcia pracy z biało-zielonymi, aby wyciągnąć zespół z kryzysu?
Chciałbym podziękować tym wszystkim szkoleniowcom, którzy na łamach mediów i nie tylko w ostatnim okresie deklarowali gotowość do poprowadzenia Lechii. Widać, że w trudniejszych momentach można zawsze liczyć na wsparcie i jedność w dążeniu do przezwyciężania problemów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?