Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Paweł Buzała napastnik Lechii Gdańsk: Nie mam z czego się wykazać [ROZMOWA]

Paweł Stankiewicz
Paweł Buzała z Lechii Gdańsk
Paweł Buzała z Lechii Gdańsk Tomasz Bołt/Polskapresse
Z Pawłem Buzałą, piłkarzem Lechii Gdańsk, po meczu z Wisłą w Krakowie, rozmawiał Paweł Stankiewicz

- Masz za sobą kolejny mecz bez sytuacji bramkowej.

- I to mnie martwi. To temat złożony. Część winy spada na mnie, a część na drużynę. Z mojej strony też to nie wygląda tak jak na początku. Praktycznie od cztrerech meczów nie mam sytuacji. Były okazje z Zawiszą, ale to bardziej strzały z dystansu niż klarowne okazje. Nie mam z czego się wykazać.

- Grasz na granicy spalonego, ale częściej jest po tej niewłaściwej stronie?

- Staram się, bo to jest mój ataut. Na treningach też na tym pracuję. Tyłem do bramki miałbym ciężko z Głowackim czy Chavezem, więc szukałem okazji, aby wystartować do prostopadłej piłki. Tych podań było jak na lekarstwo. Do utraty Frankowskiego wyglądało to jeszcze nieźle i fajnie wychodziliśmy z kontrami. Gdybyśmy dwa razy lepiej dograli, to może byśmy mieli sytuację. A tak, to po czerwnej kartce była dominacja Wisły.

- Wisła wygrała zasłużenie?

- Na pewno. Jak mówiłem, Wisła panowała na boisku po czerwonej kartce i strzeliła te trzy bramki. Wszystko nam się wtedy zawaliło. Wisła też nie miała sytuacji i nie wiem czy do 60 minuty oddała celny strzał na bramkę. Jednak wygrała mecz, a zwycięzców się nie sądzi.

- Za cztery tygodnie będzie okazja do rewanżu, bo zagracie w Krakowie z Wisłą w Pucharze Polski?

- Postarmy się. W ogóle jest sporo meczów i trzeba iść do przodu. Ostatnio coś się zacięło, bo mieliśmy trzy remisy i porażkę. Musimy jak najszybciej wrócić na ten tor, kiedy wygrywaliśmy zdecydowanie.

- Korona Kielce będzie właściwym rywalem na przełamanie?

- Zagramy u siebie i zrobimy wszystko, żeby wygrać. Można dużo opowiadać, a wszystko zweryfikuje boisko. Korona nie położy się przed nami, bo ma nóż na gardle i będzie chciała zdobyć punkty. Nie będzie to na pewno łatwy mecz, ale liczymy na doping kibiców, który jest nam bardzo potrzebny.

- Nie zagrał Matsui i odczułeś jego brak na boisku?

- To nie jest tak, że jak on gra, to ja bramki strzelam. Są w zespole inni bardzo dobrzy zawodnicy. Na pewno Matsui dużo dał drużynie, to zawodnik ograny i wie jak się zachować na boisku. Czekamy na jego powrót, bo na pewno wyrastał na lidera naszego zespołu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki