MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Patrycja Mikszto: Nie zagram, a to bardzo boli

Janusz Woźniak
Tomasz Bołt
Z Patrycją Mikszto, bramkarką Vistula Łaczpolu Gdynia, rozmawia Janusz Woźniak.

Drużyna szykuje się do wyjazdu na finałowy turniej Pucharu Polski do Lublina, a ty możesz tylko narzekać na swój pech.

Niestety, to prawda. Na zgrupowaniu reprezentacji Polski, w trakcie rozgrzewki przed sparingowym meczem kadry ze Startem Elbląg, skręciłam nogę w kolanie. Kontuzja, pech, dopadł mnie w najgorszym dla każdego sportowca momencie, kiedy ważą się losy pucharowej i ligowej rywalizacji.

Pierwsze diagnozy mówiły, że będzie cię czekała dłuższa przerwa w treningach.

Najpierw mówiono o 2-3 tygodniach, ale po rezonansie magnetycznym usłyszałam, że mam zerwane więzadła w kolanie. Na szczęście zerwania nie ma, a rezonansu pokazał blizny po zerwaniu więzadeł sprzed 10 laty. Niemniej uszkodzoną mam łękotkę. Konieczna jest artroskopia, ale ja chciałabym ten zabieg przełożyć na czas po zakończeniu sezonu. Teraz staram się leczyć zachowawczo, obudować mięśniami kontuzjowaną nogę. Nie wszystko jednak zależy tylko ode mnie. To związek piłki ręcznej, który powinien pokryć mi koszty zabiegu musi wyrazić na takie postępowanie zgodę.

W sobotę i niedzielę finałowy turniej Pucharu Polski w Lublinie. Jedziesz kibicować, czy obejrzysz walkę koleżanek w telewizji?

Na pewno nie zagram, a to… bardzo boli. Na taki występ pracuje się przecież przez cały sezon. A czy będę w Lublinie? Jeżeli znajdzie się dla mnie miejsce w klubowym autokarze, to chętnie pojadę.

Po pucharze kolejne ważne sportowe wydarzenie z udziałem Vistalu Łączpolu. 14 kwietnia rozpoczyna się rywalizacja w ligowym półfinale play off z SPR Lublin. Zdążysz się wyleczyc na tyle, aby zagrać?

Teraz mogę tylko pływać i jeździć na rowerze. Po świętach chciałabym wrócić do treningów z drużyną, z pełnym obciążeniem i zobaczę jak na taki trening zareaguje to nieszczęsne kolano. Nie muszę chyba dodawać, że bardzo chciałabym zagrać. A jeżeli Patrycji Mikszto zabraknie w gdyńskiej bramce? Takiego scenariusza wolałabym nie rozpatrywać, ale… w zespole sa jeszcze trzy inne bramkarki. Ja postawiłabym na trenująca już od pewnego czasu, po urlopie macierzyńskim, najbardziej doświadczoną z nich Małgorzatę Gapską.

Vistal w finale PP

Po reprezentacyjnej przerwie na krajowe parkiety wracają szczypiornistki. Na decydująca fazę walki o ligowe medale trzeba będzie jeszcze poczekać, ale już w niedzielę, w Lublinie, poznamy zespół, który zdobędzie Puchar Polski. O tym trofeum mogą jeszcze marzyć cztery drużyny, które awansowały do turnieju finałowego PP. W sobotę, w meczach półfinałowych zmierzą się SPR Lublin z AZS Politechniką Koszalin i Vistal Łączpol Gdynia z Piotrcovią Piotrków Trybunalski. Oczywiście nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu, ale faworytkami w tych półfinałowych potyczkach są szczypiornistki SPR i Vistalu Łączpolu.

Przypomnijmy tylko, że w tym sezonie ligowym gdynianki dwukrotnie grały z Piotrcovią i bez większych problemów wygrały 33:21 i 29:24. Finałowy mecz PP odbędzie się w niedzielę o godzinie 14.30 i w bezpośredniej transmisji będzie go można zobaczyć na antenie Polsatu Sport. Dla naszej drużyny, jeżeli oczywiście zagra w tym finale, to może być historyczna szansa na pierwszy dla Vistalu Łączpolu Puchar Polski. - Jedziemy o ten puchar powalczyć, ale to nie będzie wcale łatwe zadanie. Najpierw musimy awansować do niedzielnego finału, a później zobaczymy co się wydarzy. Żadne zapewnienia przed grą niczego nie gwarantują. My na boisku musimy znaleźć sposób na sportowy sukces, a takim byłoby bez wątpienia zdobycie Pucharu Polski - powiedziała kapitan gdyńskiej drużyny Monika Głowińska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki