Wybijającą się cechą Pasji według św. Jana jest jej dramatyzm. W piątkowym wykonaniu tego charakteru niestety zabrakło. Krzysztof Szmyt, wcielający się w rolę Ewangelisty, swoim siłowym śpiewaniem sprawiał wrażenie, jakby wykonywanie tej partii sprawiało mu trudność. Również pozostali soliści: Marta Boberska (sopran), Dorota Lachowicz (alt), Sylwester Mulczyński (tenor) oraz Jarosław Bręk (bas) w konfrontacji ze zdecydowanie najlepszym w tym gronie Adamem Palką, kreującym partię Jezusa, wypadli słabiej.
Cappella Gedanensis w częściach fugowanych dodawała wykonaniu charakteru i ożywiała muzyczną akcję. Zespół wykazał się precyzją i dużymi możliwościami brzmieniowymi. Często jednak partie chóralne "zanikały", i w takich momentach wybijały się pojedyncze głosy, co dawało wrażenie braku spójności. Brakowało jej także w oddania całej konstrukcji dzieła, a w pojedynczych detalach w partii orkiestry zdarzały się pomyłki.
Wykonywanie Bachowskich Pasji to zawsze spektakularne wydarzenie. Zaangażowanym w piątkowy koncert artystom należy się uznanie, bo dzieło to wymagało ogromnego nakładu pracy i zaangażowania. Nasuwa się jednak pytanie, czy nie warto byłoby rozdzielić partie między solistów o bardziej wyrównanym poziomie?
I - co ważne - nie dopuścić do tego, żeby słuchacze nie wiedzieli, o czym opowiada w danym momencie kompozycja (nie wszyscy mogli kupić programy z tłumaczeniem niemieckiego tekstu, bo po prostu ich zabrakło). Pasja według św. Jana, ze względu na treść i obsadę, potrzebuje zawsze perfekcyjnego przekazu. Tym razem tej perfekcji zabrakło. Miejmy nadzieję, że następne próby wykonania monumentalnych dzieł w sali na Ołowiance będą jej bliższe.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?