Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Oszuści na Pomorzu podszywają się też pod policjantów i agentów śledczych

Janina Stefanowska
sxc.hu
Mieszkaniec Miszewka o mało nie stracił 12 tysięcy złotych, zawierzając telefonicznemu oszustowi. Ten przedstawił się jako pan Jarek - i powołał na dawną znajomość. Tłumaczył, że trafiła mu się okazyjnie działka i chciałby ją kupić, ale potrzebuje 60 tysięcy zł. Po telefonie pana Jarka z małżeństwem skontaktował się kolejny oszust - tym razem podający się za funkcjonariusza Centralnego Biura Śledczego. Poinformował, że namierza oszusta telefonicznego.

Spryciarze na zmianę urabiali miszewian - raz dzwonił "znajomy", a po chwili - "funkcjonariusz CBŚ". Ten ostatni zostawił do siebie prywatny telefon komórkowy, by można było się z nim w każdej chwili skontaktować. Koniec końców stanęło na tym, że miszewianin był skłonny wesprzeć "znajomego" kwotą 12 tys. zł i przekazać je w Galerii Bałtyckiej. Ale żona pana z Miszewka nabrała podejrzeń, gdy w owej "prywatnej komórce" odezwał się młody damski głos. Gdy "funkcjonariusz CBŚ" wyjaśniał, że zostawił telefon w domu, że odebrała mama - potencjalni pożyczkodawcy zorientowali się, że mają do czynienia z oszustwem. Usłyszeli z telefonu wulgarną wiązankę.

Czytaj także: Oszuści podszywali się pod Allegro. Oskarżeni mieli naciągnąć na ponad pół miliona złotych

Gdy tylko media doniosą o kolejnych oszustwach "na wnuczka", przestępcy przyczajają się. Odczekują kilka dni - i ruszają w teren, odgrywając kolejne role. Mają pełen wachlarz scenek do odegrania - podają się za rodzinę w trudnej sytuacji. Oszuści zakładają kombinezony - hydraulików, energetyków, pracowników kablówki, kominiarzy i gazowników. Stają się na chwilę pracownikami administracji. Kobiety zamieniają się we wróżki, które "zdejmując" zaklęcia z domu uwalniają domowników od wartościowych przedmiotów.

Oszuści coraz częściej próbują wcielać się w policjantów i funkcjonariuszy służb specjalnych. Do czasu ujęcia przestępców nie o wszystkich zdarzeniach policja informuje opinię publiczną.

Policjanci radzą, by nie wpuszczać do domu nieznajomych. - Wystarczy wpuścić obcą osobę do mieszkania, a ona pod pozorem sprawdzenia licznika czy puszczenia wody odwraca uwagę domownika i plądruje mieszkanie - wyjaśnia Michał Sienkiewicz z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Dlatego nieustannie apelujemy, zwłaszcza do osób starszych, o niewpuszczanie obcych osób do domu.

Funkcjonariusze przestrzegają przed przekazywaniem obcym pieniędzy. Proszą, by sprawdzać w rodzinie, czy ktoś jest faktycznie w kłopotliwej sytuacji, radzić się najbliższych. Przypominają, że policjant zawsze się przedstawia i nie informuje telefonicznie nikogo o prowadzonych sprawach. Proszą, by o każdym podejrzanym telefonie pilnie informować policję na numer alarmowy 997.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki