Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ostatnia droga arcybiskupa Cieplaka

Marek Adamkowicz
Creative Commons
W marcu 1926 r. w kościele św. Stanisława we Wrzeszczu odbyła się niezwykła uroczystość. Polacy i Niemcy oddali hołd zmarłemu metropolicie wileńskiemu.

To był niecodzienny rejs. Na pojawienie się w Gdańsku parowca Smoleńsk wyczekiwali przedstawiciele polskich urzędów i instytucji, działacze stowarzyszeń, wreszcie zwykli ludzie, do których dotarła wiadomość, że właśnie ten statek przewozi trumnę z ciałem abp. Jana Cieplaka, metropolity wileńskiego, człowieka, o którym na początku lat 20. szeroko rozpisywała się prasa. Hierarchę podziwiano za to, że nie zostawił własnemu losowi wiernych w bolszewickiej Rosji, potem śledzono relacje z procesu, jaki arcybiskupowi wytoczyli Sowieci, wreszcie odetchnięto z ulgą, gdy udało się doprowadzić do jego uwolnienia. Mianowany został wówczas metropolitą wileńskim, tyle tylko, że nie było mu dane pełnić tej funkcji. Przeszkodziła w tym niespodziewana śmierć. Zacznijmy jednak od początku...

W imperium carów

Jan Cieplak urodził się w 1857 r. w Dąbrowie Górniczej. W Kielcach ukończył gimnazjum, gdzie też wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego. Następnie studiował w Akademii Duchownej w Petersburgu, której - już jako kapłan i doktor teologii - był wykładowcą od 1882 do 1908 r. Pracował też w innych placówkach oświatowych.

Nominowany sufraganem diecezji mohylewskiej (z siedzibą w Petersburgu), podjął kilkumiesięczną podróż wizytacyjną, podczas której dotarł w odległe rejony Syberii. Jego pojawienie się ożywiało nie tylko ducha religijnego, ale też wzrost nastrojów patriotycznych wśród Polaków, co zresztą stało się powodem represji ze strony władz carskich.

Sytuacja Kościoła w Imperium Rosyjskim i samego ks. Cieplaka pogorszyła się po wybuchu I wojny światowej, ale naprawdę ciężkie czasy nastały po rewolucji bolszewickiej. Rozpętał się terror wobec wiernych i duchowieństwa, którego ofiarą padł też abp. Cieplak.

Oblicze śmierci

Jak sam wspominał, po raz pierwszy został aresztowany w roku 1920. Do mieszkania na Fontance w Piotrogrodzie przyszli dwaj czekiści wraz z komendantem domu. Zaproponowali, żeby udał się z nimi rzekomo po to, aby porozmawiać z ludowym komisarzem spraw zagranicznych Gieorgijem Cziczerinem. Pretekst wydawał się wiarygodny, jako że w tym czasie abp Cieplak prowadził negocjacje z nowymi władzami. W rzeczywistości był to jednak podstęp. Arcybiskup trafił do więzienia. Zwolniono go po dwóch tygodniach.

Po raz kolejny hierarchę aresztowano w roku 1921 - żegnał akurat repatriantów udających się do Polski. Oni odzyskiwali swobodę, on ją utracił. Tym razem na dwa dni.

Nie minęło dużo czasu, a na ks. Cieplaka spadł następny cios. Było nim wezwanie do stawienia się - wraz z 13 innymi księżmi i jedną osobą świecką - przed sądem w Moskwie. Arcybiskup zastosował się do polecenia. Przyjechał do Moskwy, gdzie 10 marca 1923 r. został aresztowany.

Przeciwko duchownemu wytoczono najcięższe oskarżenia. Zarzucano mu działalność kontrrewolucyjną, za co bolszewickie prawo przewidywało karę śmierci; ks. Cieplak został na nią skazany.

Sylwetkę hierarchy w dniach procesu scharakteryzował Francis McCullagh: "Arcybiskup Cieplak (...) jest starcem wysokiego wzrostu o siwych włosach, krzaczastych brwiach, pooranej twarzy. W ciągu tych pięciu lat postarzał się tak dalece, iż trudno go poznać z fotografii z 1917 roku. Ale zmieniła się tylko twarz, która na początku procesu czyniła wrażenie steranej: postać Arcybiskupa pozostała prosta jak lanca, umysł odznacza się jasnością, a wymowę ma bardzo wyraźną, dobitną. Z całej postaci przebija dostojność i powaga. Przez cały czas procesu ubrany w fioletową piuskę, fioletowy pas i krzyż biskupi na piersiach".

Ksiądz Cieplak przyznawał później, że przygotowywał się na śmierć. Wizja egzekucji była całkiem realna - skazany w tym samym procesie ks. prałat Konstanty Budkiewicz został rozstrzelany w nocy z 31 marca na 1 kwietnia, czyli przed nadejściem Niedzieli Wielkanocnej. Arcybiskup uniknął tego losu. W kwietniu 1924 roku został zwolniony z więzienia, prawdopodobnie wymieniono go na komunistów przetrzymywanych w Polsce. Arcybiskupa wsadzono do pociągu i odstawiono do granicy z Łotwą, gdzie pozostawiono go własnemu losowi. Dzięki pomocy przygodnych ludzi dotarł wreszcie do Rygi, tam zaś zaopiekowały się nim polskie służby dyplomatyczne.

Powrót do kraju był dla ks. Cieplaka wielkim przeżyciem, zwłaszcza że nie widział go od 1914 r. Cieszył się dosłownie ze wszystkiego. W jednym z wywiadów przyznał wręcz: "Nie umiem powiedzieć, jakie wrażenie sprawiła na mnie na pozór drobna rzecz, napis pierwszy w języku polskim, jaki w wagonie przeczytałem: »nie wychylać się podczas biegu pociągu«".

Hołd dla męczennika

Po entuzjastycznym przyjęciu w Polsce abp Cieplak wyjechał do Rzymu. Został przyjęty przez Ojca Świętego Piusa XI, któremu zdał relację o sytuacji Kościoła w Rosji Radzieckiej.

W 1925 r. abp Cieplak wyjechał do Stanów Zjednoczonych. Wizytował parafie i szkoły, prowadził działalność duszpasterską. Został też przyjęty przez prezydenta Calvina Coolidge'a.

Jeszcze w tym samym roku otrzymał nominację na metropolitę wileńskiego. Oficjalnie jednak urzędu nie objął. Zachorował na zapalenie płuc, które doprowadziło do śmierci. Arcybiskup Cieplak zmarł 17 lutego 1926 r. w szpitalu św. Marii w Passaic (New Jersey). Niespełna miesiąc później zwłoki sprowadzono do Polski. Zanim złożono je w miejscu wiecznego spoczynku w katedrze wileńskiej, w kilku miejscach odbyły się uroczystości ku czci zmarłego. Jednym z nich był kościół św. Stanisława we Wrzeszczu, gdzie 11 marca 1926 r. przed południem bp gdański Edward O'Rourke odprawił mszę św. żałobną za duszę abp. Cieplaka. Udział w niej wzięli m.in. komisarz generalny RP w Gdańsku Henryk Strasburger, przedstawiciel Senatu Hubertus Schwartz, prezes Rady Portu i Dróg Wodnych Hugens de Loes, przedstawiciele zagranicznych konsulatów. Tłumnie stawili się przedstawiciele polskich organizacji społecznych z Wolnego Miasta, w tym sokoli, którzy trzymali straż przy zmarłym.

Po nabożeństwie trumnę odprowadzono na dworzec we Wrzeszczu, skąd wyruszyła ona w dalszą drogę - do Torunia. Pogrzeb odbył się 16 marca.

W 1952 r. w Rzymie rozpoczął się proces beatyfikacyjny Sługi Bożego Jana Cieplaka.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki