Turów Zgorzelec - nazwa ta nawet średnio rozeznanemu kibicowi jest znajoma, bo drużyna z Dolnego Śląska to finalista ubiegłorocznego play-off, ćwierćfinalista Pucharu Uleb, a od kilku sezonów notoryczny kandydat do Mistrzostwa Polski. Utytułowany zespół ma jednak w ostatnim czasie niemałe problemy.
Po incydencie w Koszalinie władze PLK zawiesiły trenera Saso Filipovskiego do końca sezonu zasadniczego. Pierwszy mecz bez szkoleniowca "Tury" już rozegrały. Na własnym parkiecie sensacyjnie przegrały z outsiderem ligi - PBG Basketem Poznań. Mało tego zgorzelczanie stracili niedawno Donalda Copelanda, który do końca sezonu będzie leczył kontuzję więzadeł krzyżowych i centra Dariana Townesa, z którym rozwiązano kontrakt.
- Chcemy wygrać bez względu na to, czy Turów ma problemy, czy ich nie ma. Niewątpliwie sytuacja, w jakiej znalazł się przeciwnik będzie dla nas pewnym ułatwieniem. Brak Donalda Copelanda to spore odciążenie dla obrońców - mówi Andrzej Chmielewski, rzecznik Basketu.
Kwidzyński klub powoli podnosi się z dna i idzie mu to imponująco - jest na fali trzech zwycięstw. Z ostatniego miejsca w tabeli wspiął się o trzy szczeble wyżej. Szkoleniowiec na brak zawodników już nie narzeka. Ale czy to wystarczy, by pokonać o wiele potężniejszego przeciwnika, mimo jego kryzysu? Szansa niewątpliwie jest ogromna.
Nie należy się też spodziewać, że w niedzielę dojdzie do powtórki z pierwszej rundy tego sezonu, kiedy to na własnym boisku Turów rozjechał Basket 92:71. Tym razem powinniśmy zobaczyć wyrównany bój drużyn walczących o cenne punkty. Turów gra o pierwszą czwórkę, Basket o utrzymanie. Emocji zabraknąć więc nie powinno.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
