Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Opowieści nie tylko o śmierci: Pokuta [OPOWIADANIE]

Krzysztof Maria Załuski
Krzysztof Maria Załuski
pixabay
Ksiądz Joachim podniósł oczy znad książki i dopiero teraz zorientował się, że już od dłuższego czasu trzyma ją do góry nogami. Odłożył tomik na stół, poprawił okulary i spojrzał na zegar.

– Trzecia… O Boże, dopiero trzecia – powiedział do siebie, ale jego głos zabrzmiał tak, jakby w pokoju był ktoś jeszcze.
Wstał z głębokiego fotela i powlókł się do sieni. Sprawdzając zamki i łańcuchy we frontowych i kuchennych drzwiach poczuł odrętwienie, tą dziwną niemoc, która podobno wcześniej lub później krępuje każde starzejące się ciało… Po powrocie do sypialni jeszcze raz popatrzył na zegar i pomyślał, że tej nocy skontrolował wskazówki już ze trzydzieści razy i, że zachowuje się tak, jakby całkowicie stracił do nich zaufanie, albo jakby nie wierzył, że zdążą dotrzeć do cyfry 6 nim skończy się noc… Ale najbardziej bał się, że Nathanael zabije go nim zjawi się gosposia, pani Junker.

***

Siedzieli w gospodzie pełnej brunatnego, papierosowego dymu. Dębowy stół zastawiony był kuflami z piwem. Ktoś zażartował sobie z Nathanaela, że taki z niego dzieciorób, a boi się porodu żony. Inny dodał, że dziecko każdy przygłup potrafi zrobić.
Nathanael ich nie słuchał. Palił papierosa za papierosem i patrzył w wyłączony telewizor. Wreszcie uderzył pięścią w stół. W chwilę później usłyszeli krzyk kobiety: dziki, jakby odbity echem od gór… Ale to trwało ułamek sekundy, więc uznali, że coś im się przesłyszało. Tylko Nathanael wiedział już co się stało. Teraz czekał jedynie na potwierdzenie wyroku… A kiedy matka Morgany wbiegła do gospody i wypłakała wreszcie to ostateczne: „moja córka nie żyje”, rzucił się do wyjścia.
– Czekaj! – teść zagrodził mu drogę. – Jej i tak nie wskrzesisz, a sobie narobisz kłopotów…
Nathanael odepchnął go i pobiegł w ciemność.

***

Od samego początku księdzu Joachimowi towarzyszyło wrażenie, że wszystko w tej wsi ma odcień czerni: i myśli, i czyny, i grzechy. Podejrzewał nawet, że Archanioł Gabriel, gdyby tak pewnego razu postanowił mu się objawić, najpewniej też byłby czarny.
Ksiądz Joachim wiele razy planował ucieczkę. Właściwie uciekał stąd od dwudziestu lat, to znaczy od momentu, kiedy prosto z seminarium duchownego, biskup Oehninger przysłał go właśnie tutaj. Ksiądz Joachim pamięta ten dzień, jakby to było zaledwie wczoraj: wysiadł wtedy na stacji w Waldkirch, odstawił walizkę na plebani i, mimo zmęczenia, pobiegł na pierwszy spacer do lasu. Nad niewielkim stawem, oddalonym kilka kilometrów od wsi, zobaczył po raz pierwszy Morganę, tę dziewczynę, która właśnie umarła.

***

Od urodzenia mówiło się o nim: tępak, mięśniak albo wyrwidąb…
Już w szkole głównej był najwyższym, najsilniejszym i najbardziej agresywnym dzieckiem. Jeszcze przed jej ukończeniem Nathanael zorientował się, że siłą fizyczną całkiem skutecznie można rekompensować sobie ociężałość umysłową – a jednak niski iloraz inteligencji, wykluczył go z zawodowej służby wojskowej, o której tak marzył. Wtedy zaczął pić i nie było tygodnia, żeby nie sprowokował w „Czarnym Koniu” jakiejś awantury.
Nathanael znalazł pracę w lesie. W lesie zaprzyjaźnił się też z o wiele lat starszym od siebie Franzem Junkerem. To właśnie on powiedział mu, że Schwarz­wald zada mu śmierć, albo pozwoli mu odnaleźć Boga i wewnętrzny spokój. Wytłumaczył mu także, że to co posiada, to już wszystko na co sobie zasłużył, i że powinien się z tego cieszyć, bo teraz może być już tylko gorzej.
Następnego lata elektryczna piła poraniła Nathanaelowi twarz i odcięła pół lewej dłoni. Chłopak przyjął to ze spokojem – kalectwo potraktował jako karę bożą. Renta inwalidzka i odszkodowanie starczyły mu akurat na opłatę domu i wódkę. I gdyby nie dobry anioł stróż – jak lubił powtarzać ksiądz Joachim – Nathanael skończyłby pewnie na sznurze, tak jak skończyli wszyscy jego bracia, tak jak skończył jego ojciec… Ale jesienią jeszcze tego samego roku, najpiękniejsza w Waldkirch dziewczyna, zaproponowała Nathanaelowi małżeństwo. Odtąd we wsi mówiono o nich: „piękna i bestia”.

***

Dziewczyna pływała żabką wzdłuż brzegu, potem odwróciła się na plecy i wtedy zobaczył jej delikatne, piersi i płaskie, zwieńczone czarnym, niepokojącym trójkątem podbrzusze. Patrzył na nią jak zahipnotyzowany. Oprzytomniał dopiero, gdy wyszła na brzeg.
– Podobam ci się? – zapytała, a ksiądz Joachim zamiast się odwrócić i uciec odpowiedział:
– Jesteś piękna.
Później przychodził nad ten staw jeszcze wiele razy. Obserwował ją zza krzewów jaśminu, a ona udawała, że go nie widzi. Wreszcie została jego kochanką. W tym czasie ksiądz Joachim zatrudnił jej matkę jako swoją gospodynię. Odtąd widywali się z Morganą prawie codziennie… Wkrótce dziewczyna powiedziała mu, że spodziewa się dziecka.
– Twojego dziecka…
I to właśnie wtedy popełnił błąd; niewybaczalny błąd, który pociągnął za sobą całą lawinę nieszczęść – teraz był tego pewien… Ale wówczas jak zwykle sparaliżował go strach, ten nieludzki lęk przed własnym sumieniem. Może gdyby wtedy zareagował, dziś nie zdarzyłaby się ta tragedia… Ale nie zrobił nic, a ona zdecydowała się na skrobankę, o której mu wspomniała dopiero na spowiedzi. Aby ukarać samego siebie, wymyślił jej pokutę – karę najboleśniejszą z możliwych: kazał jej wyjść za mąż za najnieszczęśliwszego człowieka we wsi i urodzić mu ośmioro dzieci.
Małżeństwo Morgany i Nathanaela trwało dziesięć lat. Przez ten czas urodziła mu siedmiu synów – to dziecko miało być ostatnie.

***

Kiedyś przychodził tu pić codziennie, ale odkąd ożenił się z Morganą nie wstąpił do „Czarnego Konia” już nigdy. Stara Lila podsuwała mu teraz jedną whisky za drugą, jakby miała zamiar nadrobić wszystkie stracone lata. Wkrótce jego okaleczona twarz zakrzepła w grudę ziemi. Patrzył przed siebie i szeptał coś bezgłośnie. Po policzkach ciekły mu łzy. Był teraz spokojny, tak spokojny jakby rzeczywiście miał zamiar pogodzić się z losem, z tą śmiercią, która przekreśliła ostatecznie jego życie… Nie zauważył, że bar powoli się opróżnia, że jacyś ludzie poklepują go po plecach, że Lila namawia go, aby poszedł do domu i zobaczył co z dzieciakami.
Nathanael nie widział już niczego. Przed jego oczami przesuwały się teraz zupełnie inne obrazy: wizerunki aniołów i diabłów, świętych i grzeszników, wszystkie te postacie, które oglądał kiedyś w katedrze we Fryburgu. Były kolorowe i piękne, i ogromne jak tamte witraże. Nathanael widział ogień piekielny i ciała skręcające się na widłach jak szczury, które zabijał wiosną w piwnicy; i widział też krew na swoich rękach – krew Morgany i krew księdza Joachima.
– Ona go prosiła… – szepnął. – Błagała, żeby ją zwolnił z reszty pokuty, bo lekarz powiedział, że następnej ciąży nie przeżyje… Lila, powiedz mi skąd taki ksiądz może wiedzieć, ile dzieci Bóg każe kobiecie urodzić?

***

– Piąta dwadzieścia… – szepnął ksiądz Joachim i przestraszył się swojego głosu.
Nathanael chodził tam i z powrotem po ganku przed plebanią, jakby się jeszcze zastanawiał, albo jakby szukał właściwego narzędzia. Ksiądz Joachim słyszał go, jak kopie skrzynki z kwiatami, jak płacze, krzyczy i próbuje się modlić. Wiedział, że Nathanael jest pijany, i że nikt nie wyjdzie, żeby go zabrać do domu. Wiedział też, że aby wyłamać drzwi, wystarczy je raz kopnąć… Nie znał jedynie sposobu w jaki Nathanael zamierza zadać mu śmierć.
– Boże daj mi wiarę. Pozwól wytrwać… – ksiądz klęknął przed obrazem Czarnej Madonny.
Myliły mu się modlitwy, drżały ręce, cierpły nogi. Wreszcie dało o sobie znać serce. Wsunął pod język tabletkę nitrogliceryny i położył się w butach na łóżku. W chwilę później usłyszał suchy trzask pękającego drewna. Zanim stracił przytomność pomyślał, że chciałby umrzeć zanim tamten prostak zarąbie go siekierą.
Księdza Joachima obudził krzyk starej Junkerowej. Kiedy otworzył drzwi zwaliło się na niego potężne, martwe ciało drwala. Na szyi Nathanaela wisiała rozerwana w połowie stuła. Drugim jej końcem obwiązana była pęknięta krokiew.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki