Byłem na wszystkich edycjach od 2004 r. począwszy, z wyjątkiem Open'era 2007, na który nie mogłem pojechać z poważnych względów zdrowotnych. To była jedyna absencja, dziś pakuję się na ten festiwal już po raz dziesiąty.
Pogoda jest niepewna, nie mogę więc zapomnieć o wzięciu nieprzemakalnej kurtki, szczelnych butów i ciepłego swetra. Trzeba wziąć dokument tożsamości, portfel i książkę do czytania podczas dojazdów. Biorę też malutki odtwarzacz mp3 i słuchawki. I tyle, wszystko inne jest albo niepotrzebne, albo zakazane przy przechodzeniu przez festiwalowe bramki.
Co prawda czasy, gdy ochroniarze konfiskowali pilniki do paznokci jako niebezpieczną broń już minęły, ale niekoniecznie bezpowrotnie. Nie warto też być zbyt zapobiegliwym, bo można się narazić na pytanie, dlaczego (przykładowo) masz przy sobie dwie zapalniczki. A na pytania tego typu trudno odpowiadać uprzejmie.
Poza tym jednak Open'ery są czystą przyjemnością.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?