Miało do tego dojść 10 września w sopockiej siedzibie Prokuratury Krajowej podczas czytania tajnych akt śledztwa. Dotyczyły ono porwania w 2001 roku i zabójstwa w 2003 roku Krzysztofa Olewnika. Postępowanie w sprawie wrześniowego incydentu prowadzi, na polecenie Prokuratury Krajowej, Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy.
Jak ustaliliśmy, pierwsze przesłuchania odbędą się na początku listopada. Już teraz jednak możemy poznać wersję tamtych wydarzeń przedstawioną przez Włodzimierza Olewnika. W swoim apelu wyjaśnia tę historię i przede wszystkim prosi o pomoc.
- Szanowni politycy oraz obrońcy praw człowieka! To, co wydarzyło się 10 września w Prokuraturze Krajowej, kiedy to dostałem przyzwolenie na wgląd do utajnionych akt w sprawie uprowadzenia i zamordowania mojego syna Krzysztofa, przekracza wszelkie granice postępowania z człowiekiem i uszanowania jego godności.
W aktach tych znalazłem to, co podejrzewałem od samego początku, tj. obraz przyzwolenia organów ścigania na mord mojego syna - pisze Włodzimierz Olewnik. - Byłem tym wstrząśnięty i zrozpaczony. Przecież jestem ojcem Krzysztofa! Prokurator swym zachowaniem i postawą spowodował moją niekontrolowaną reakcję. Zbliżyłem się do niego i wykrzyknąłem:
Czy wie Pan, co Pan mówi!? - tłumaczy Olewnik.
Wg jego wyjaśnień, do zdarzenia doszło, gdy prosił prokuratora o wyjaśnienie pewnej kwestii zawartej w jednym z dokumentów.
- Niezależnie od moich przeżyć, przepraszam za to zachowanie. Jednakże prokurator rangi krajowej powinien przewidzieć, które elementy akt mogą wstrząsnąć i jak przygotować na to osobę bezpośrednio zainteresowaną sprawą - przyznaje Włodzimierz Olewnik.
Jego zdaniem, prokuratura ogłaszając, że pobił śledczego, z pełną premedytacją dąży też do tego, by "zamienić ofiarę w kata".
- Jestem wielkim przegranym, bowiem straciłem syna. Będę jeszcze większym, jeśli przestanę dociekać prawdy, której odkrycie będzie możliwe tylko wtedy, gdy przyjdą mi z pomocą ludzie mający wpływ na praworządność i wymiar sprawiedliwości w Polsce. Wobec powyższego apeluję o pomoc! - pisze na zakończenie swojego listu Włodzimierz Olewnik.
Już wcześniej próbowaliśmy poznać dokładny przebieg incydentu w sopockiej siedzibie Prokuratury Krajowej. Zarówno jej szef - prok. Zbigniew Niemczyk - jak i pełnomocnik rodziny Olewników - mec. Ireneusz Wilk - odmówili wyjaśnień. Tłumaczyli, że mogą być świadkami w prowadzonej w Bydgoszczy sprawie.
To postępowanie nie ma związku z prowadzonym w Gdańsku śledztwem dotyczącym porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Prokuratorzy z Gdańska zwrócili się do Centralnego Laboratorium Kryminalistyki o analizę jednego z nagrań, na którym oprócz głosu porwanego słychać głos niezidentyfikowanej osoby.
Być może ustalenie jej personaliów przyniesie przełom w głośnym śledztwie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?