Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Obywatelski donos na pijaka za kierownicą rozwiąże problem?

Dorota Abramowicz
Nie zaostrzenie prawa, ale społeczna niezgoda wobec pijanych kierowców pomoże w uniknięciu wielu tragedii - twierdzi mec. Maciej Urbański. Bez zmiany mentalności Polaków tragedie będą się powtarzać.

W związku z tragedią w Kamieniu Pomorskim wraca jak bumerang pytanie: czy powinniśmy jeszcze bardziej srogo niż dotychczas karać pijanych kierowców?
Obowiązujące przepisy Kodeksu karnego pozwalają już teraz na stosowanie surowych kar. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym sądy w pewnych przypadkach mogą orzekać karę nawet 15 lat pozbawienia wolności. Uważam, że wprowadzenie surowszych zapisów niekoniecznie musi przełożyć się na wzrost bezpieczeństwa na drogach. Większy nacisk powinno się położyć na zapobieganie tragediom, takim jak w Kamieniu Pomorskim.

Jak to zrobić?
Trzeba włożyć dużo energii, by skutecznie walczyć z przyzwoleniem społecznym na jazdę po spożyciu alkoholu. Pijanemu kierowcy, który zabił sześć osób w Kamieniu Pomorskim towarzyszyła na siedzeniu pasażera młoda kobieta. Jak ocenić to, że zgodziła się na jazdę z nietrzeźwym kierowcą, a na dodatek wdała się w kłótnię z nim w samochodzie? Powszechnie wiadomo, że trudno przewidzieć reakcję kogoś, kto ma dwa promile alkoholu we krwi.

Nasze prawo nie przewiduje karania pasażera, który wsiada do samochodu kierowanego przez osobę nietrzeźwą...

Obecnie zdarza się, że wobec takich pasażerów próbuje się zastosować art. 18 par. 2, czyli oskarża się ich o podżeganie do dokonania czynu zabronionego. Przestępstwo to jest jednak bardzo trudne do udowodnienia.

Może więc nadszedł już najwyższy czas na wprowadzenie poprawek, które by to skutecznie umożliwiły?
W Kodeksie karnym mamy artykuł 240. Mówi on, że osoba, która ma wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego i nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech. W artykule tym wymienionych jest kilkanaście czynów, w tym np. przygotowywanie zamachu terrorystycznego, o których planowaniu trzeba zawiadomić odpowiednie służby. Nic nie stoi na przeszkodzie, by dodać do nich próbę jazdy po spożyciu alkoholu. Skutki prowadzenia samochodu w takim stanie mogą być przecież porównywalne ze skutkami wybuchu granatu w restauracji lub autobusie.

Zwolennicy zaostrzenia kar spoglądają w stronę Norwegii, gdzie za spowodowanie wypadku po pijanemu można stracić samochód. Proponują, by sprawca był pozbawiony połowy majątku i dożywotnio prawa jazdy.
W Polsce też może być orzekany dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów! Problem w tym, że część kierowców objętych zakazem i tak wsiada do samochodu, udostępnianego przez członków rodziny lub znajomych. Nasze społeczeństwo jest o wiele mniej zdyscyplinowane niż obywatele Skandynawii. Bez zmiany mentalności społecznej kolejne zaostrzenia prawa nie dadzą rezultatów. Sprzeciw wobec pijanych kierowców narasta po nagłośnieniu tragedii, pokazaniu twarzy zabitego dziecka, rozpaczy tych, którzy stracili najbliższych. Mija jednak kilka dni, pojawiają się nowe informacje i temat znika z mediów. I z naszej pamięci. Tu potrzebna jest długofalowa kampania, która utrwali pamięć o skutkach prowadzenia pojazdów przez osoby nietrzeźwe. Tak, by sąsiedzi, znajomi, dziewczyna i rodzina każdorazowo potępiali kierowcę, który zechce prowadzić po pijanemu.

A może obligatoryjnie pokazywać w mediach twarze i podawać do publicznej wiadomości dane takich kierowców?

Brak anonimowości może odnieść skutek. W stosunku do przestępcy, który najpierw pije alkohol, a potem zagraża jako kierowca innym obywatelom nie powinna być stosowana taryfa ulgowa. Nie rozumiem, dlaczego dobra osobiste takiego - użyję ostrego słowa - bandyty miałyby być chronione.

Wśród skazanych za jazdę po pijanemu większość stanowią alkoholicy. Czy choroba alkoholowa nie powinna być - jak kilka innych schorzeń - wskazaniem do odebrania prawa jazdy?
Sądy mogą orzekać zakaz prowadzenia pojazdów wobec uzależnionych od alkoholu. Powtarzam jednak - taki zakaz nie zawsze bywa respektowany. Stąd konieczność kampanii, która m.in. uświadomi, że nie jest powodem do wstydu anonimowy telefon na policję, gdy widzimy pijanego, wsiadającego za kierownicę.

Niektórzy obruszą się, że namawia Pan do donosów.
To nie donos, ale próba uchronienia niewinnych obywateli przed potencjalnym mordercą. Widząc człowieka biegnącego po ulicy z rewolwerem, alarmujemy policję. Dlaczego nie wszczynać alarmu, gdy śmierć grozi z powodu pijaka za kółkiem?

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki