Oblężenie Malborka 2023 przeszło do historii. Tysiące turystów udało się w "podróż w czasie" do średniowiecza

Zgodnie z przewidywaniami, w sobotę (22 lipca), czyli drugiego dnia imprezy, tereny były najbardziej oblegane spośród wszystkich dni Oblężenia Malborka. Na sobotnią nocną inscenizację walk o zamek bilety wyprzedały się całkowicie. Dzień wcześniej zostało ich niewiele. To pokazuje, że zainteresowanie nie słabnie. W tym roku spektakl nawiązujący do wydarzeń z 1410 r. został nieco zmodyfikowany. Organizatorem tego punktów imprezy jest Urząd Miasta Malborka. Czy spełnił oczekiwania współorganizatora, czyli Muzeum Zamkowego?

- Trudne pytanie. Oczekiwania zawsze są większe niż możliwości. Teren, na którym odbywa się inscenizacja, jest trudny, jest rozciągnięty wzdłuż wałów von Plauena. Trybuny nie są zakrzywione, tylko zostały zbudowane w linii prostej, w związku z tym, by wszyscy mogli na równych prawach uczestniczyć w inscenizacji, potrzeba znacznie więcej rycerzy, koni i to musi być zrobione z rozmachem. A na to są potrzebne środki, więc to są trudne rozmowy – przyznaje dr hab. Janusz Trupinda, dyrektor Muzeum Zamkowego w Malborku.

Szef malborskiej instytucji dodaje, że z roku na rok, stopniowo udaje się inscenizację powiększać. Jemu bardzo zależy, by nie była to tylko efektowna zabawa, ale i nauka historii.

- A jest o czym opowiadać, bo oblężenie to nie tylko były strzały, nie tylko pojedynki rycerskie, ale także dyplomacja. Jagiełło nie próżnował, jego dwór próbował przygotować się na okoliczność przejęcia Pomorza, bo zakładano, że Malbork się podda. Tu się bardzo wiele działo i jeżeli chodzi o mnie, bym tutaj jeszcze dodał sporo do inscenizacji. Ale jak mówię, to są środki miejskie, więc trudno mi mieszać w kuchni miejskiej, trochę nie wypada. Myślę jednak, że idziemy w dobrą stronę, impreza zyskuje popularność, tym będzie łatwiej za pieniądze może sponsorskie zorganizować inscenizację, która z roku na rok będzie coraz większa. Chcemy pokazać wszystko, co się wydarzyło, bo w potocznym odbiorze to jest po prostu walka, szturm na mury zamkowe i walka militarna, a jednak zdarzyło się dużo, dużo więcej i w ten sposób trzeba o tym opowiadać – wyjaśnia Janusz Trupinda.

ZOBACZ TEŻ: Oblężenie Malborka 2023 rozpoczęte. W zamku i wokół niego czuć atmosferę średniowiecza

Wiele dodatkowej wiedzy mieszkańcy i turyści, którzy przyjechali z całego kraju, a także z zagranicy, mogli otrzymać podczas innych punktów programu, przygotowanych przez Muzeum Zamkowe. Choćby od pracowników Działu Edukacji, którzy czekali w namiotach na Międzymurzu Zachodnim, a ich prelekcje, podawane w przystępny sposób, przyciągały licznych słuchaczy. W Karwanie z kolei odbyły się wykłady naukowe. Można też było kupić wydawnictwa muzeum.

Z roku na rok nasza oferta muzealna jest bogatsza. Nie trzeba wchodzić do zamku, nie trzeba kupować biletu, by przeżyć mnóstwo fantastycznych rzeczy: i edukacyjnych, i pobawić się, i coś zjeść, i coś kupić. Oferta będzie się rozwijała, bo my coraz bardziej "wkręcamy się" w tę imprezę. Ona jest ważna dla nas. Ale myślę, że i wymagania turystów rosną - mówi Janusz Trupinda.

Sporą dawkę wiedzy jak zwykle zapewnili rekonstruktorzy, którzy podczas pokazów również dzielili się wiadomościami na temat życia w średniowieczu. Nawet prawdziwa niedzielna msza święta, odprawiona kolejny rok z rzędu na Oblężeniu, była swoistą lekcją historii, bo częściowo odbyła się po łacinie.

Sama 22 edycja Oblężenia Malborka też już przeszła do historii.