Nowy Dwór Gdański: Ośrodkowi rehabilitacji dla dzieci grozi zamknięcie

Placówka może zniknąć już w styczniu 2010 roku. W takim wypadku na rehabilitację dzieci będą musiały być dowożone do Gdańska, Malborka lub Elbląga.

- Otrzymaliśmy już informację, że NFZ nie będzie renegocjował ani podpisywał nowych kontraktów na świadczenie usług medycznych z ośrodkami niespełniającymi wymogów lub zawrze je na bardzo krótki czas - mówi Joanna Drewnowska, dyrektor placówki.

Problemem są przede wszystkim bariery architektoniczne, utrudniające dostęp do ośrodka osobom niepełnosprawnym ruchowo. Nowodworska placówka ma siedzibę w pomieszczeniach dawnej apteki, na wysokości pierwszego piętra. Z obu stron prowadzą do niej strome schody.

- Rozmawiałam z ekspertami z firm zajmujących się usuwaniem barier architektonicznych - dodaje p. dyrektor. - Usłyszałam, że w naszym przypadku dostosowanie schodów dla niepełnosprawnych jest niemożliwe.

To nie koniec kłopotów. Powierzchnia ośrodka to niecałe 165 m kw. Dla rehabilitantów pracujących z dziećmi i młodzieżą to zdecydowanie za mało (placówka w ciągu 2008 r. przyjęła ponad 1000 pacjentów, w tym 267 dzieci).

- Rozwijamy zakres rehabilitacji, pacjentów przybywa i jest nam coraz ciaśniej - mówi Drewnowska. - To jest kolejny wymóg stawiany przez NFZ, którego nie spełniamy.

Radny powiatowy Andrzej Sobociński chce, by w utrzymanie ośrodka włączyły się wszystkie samorządy powiatu nowodworskiego.

- To ważna dla naszej społeczności placówka, więc wspólnie powinniśmy jak najszybciej znaleźć obiekt bez barier architektonicznych, mający powierzchnię 280 m kw. i przekazać go na działalność ośrodka - zaznacza Sobociński. - Z jego usług korzystają młodzi mieszkańcy całego powiatu. Jeszcze w tym tygodniu będę rozmawiał z kolegami z samorządów na ten temat.