Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowy Dwór Gd.: 30-latek zmarł na pogotowiu. Jego ojciec tworzy listę poszkodowanych pacjentów

Tomasz Chudzyński
Lech Zielonka podkreśla, że jego działania nie są zemstą
Lech Zielonka podkreśla, że jego działania nie są zemstą
Były poseł Lech Zielonka chce założyć stowarzyszenie osób poszkodowanych przez błędy służby zdrowia. W połowie września syn dawnego parlamentarzysty Samoobrony z miejscowości Marzęcino zmarł w pogotowiu w Nowym Dworze Gdańskim. Zielonka zarzuca personelowi pogotowia zaniedbania, a sprawę pod lupę wzięła Prokuratura Rejonowa w Malborku.

- Po śmierci mojego syna w pogotowiu otrzymałem od mieszkańców mnóstwo sygnałów o podobnych sprawach - mówi Zielonka. - Część dotyczy szpitala w Nowym Dworze Gdańskim, część innych placówek. Zbieram i drukuję wszystkie. Ludzie informują o przerażających zdarzeniach: opieszałości, zaniechaniach lekarzy, błędach. Będę je oczywiście weryfikował.

W sprawie służby zdrowia Lech Zielonka planuje także wystąpienie w czasie najbliższego posiedzenia Stowarzyszenia Byłych Parlamentarzystów, którego jest członkiem (spotkanie odbędzie się w sobotę w Warszawie).

- Umówiłem się ponadto na spotkanie z rzecznikiem praw pacjenta i Adamem Sandauerem ze Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere - mówi Zielonka. - Przedstawię im sprawę śmierci mojego syna oraz inne przypadki, o których ostatnio się dowiedziałem. Poproszę też o wsparcie przy tworzeniu organizacji.

Syn byłego posła zgłosił się do nowodworskiego pogotowia w sobotę, 15 września, późnym popołudniem. Skarżył się na ból w klatce piersiowej i kłopoty z oddychaniem. Niespełna dwie godziny później zmarł.

- Chcę się dowiedzieć, co się działo z moim synem na nowodworskim pogotowiu, minuta po minucie, kiedy go przyjęto, jakie powzięto badania, jakie podano mu leki - zaznacza Lech Zielonka. - Syn dzwonił do swojej żony czterdzieści minut po tym, jak dotarł na pogotowie. Mówił, że czeka na korytarzu, że nikt mu jeszcze żadnej tabletki nie podał. Mam więc prawo podejrzewać, że go po prostu zbagatelizowano.

Śledztwo w tej bulwersującej sprawie prowadzi malborska prokuratura.

Lech Zielonka podkreśla, że jego działania nie mają charakteru zemsty.
- Może dzięki działalności stowarzyszenia, które planuję utworzyć, inni ojcowie i matki nie znajdą się w takiej sytuacji jak ja - mówi były poseł. - Chcę, by ludzie przestali umierać po tym, jak ktoś w szpitalu powie im bez zastanowienia kolejny raz : "Proszę czekać".

Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki