Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykły projekt Natalii Woźniak. Pokaże ludzi z bliznami

Kinga Furtak
mat. Natalii Woźniak
Blizny na jej nogach przypominają o chorobie , bólu i bardzo długim leczeniu. Mimo trudnego doświadczenia jest pełna optymizmu. Starogardzianka Natalia Woźniak zorganizowała wyjątkowy projekt. Jest fotografką i chce przedstawić na zdjęciach historie ludzi, którzy przechodzą lub przeszli, to samo co ona, czyli wydłużanie kończyn metodą Ilizarowa.

To bardzo skomplikowany proces. W tym celu używa się specjalnego urządzenia medycznego. Do kości wprowadza się pręty, które na zewnątrz łączą się z pierścieniami, które są połączone teleskopowymi drutami.

Historia Natalii Woźniak

Natalia ma zaledwie 21 lat i wielki bagaż doświadczeń. Jak miała 3 lata złamała nogę. Po wielu badaniach okazało się, że ma niezwykle rzadką chorobę.

- Przez długi czas lekarze nie wiedzieli co mi jest - mówi Natalia. - Do 7 roku życia przechodziłam całą serię badań. W końcu okazało się, że mam chorobę Olliera, która objawia się tym, że mam słabe kości, które wyglądają jak gąbka. Przez to, kończyna wolniej rośnie i się nie zrasta. Po pierwszym złamaniu nie było takiej możliwości, żeby noga sama się zrosła. Lekarze postanowili założyć mi kość na kość i tak rozpoczęła się historia z wydłużaniem nogi. W sumie miała m wydłużoną nogę trzykrotnie. Dwukrotnie za pomocą aparatu ilizarowa, raz za pomocą aparatu ebi. Dzięki tej metodzie moja noga została wydłużona o 11 centymetrów. Największa różnica, z którą funkcjonowałam, to 7 centymetrów. Leczenie było kontynuowane w tym roku. Z aparatami żyłam łącznie około czterech lat. Dziennie noga wydłużana jest o milimetr. Z aparatem funkcjonuje się normalnie, można pływać, ćwiczyć czy chodzić bez kul. A do bólu, można się przyzwyczaić. Mój ostatni aparat miałam w drugiej klasy gimnazjum. Wówczas ból, który odczuwałam był najmocniejszy. Jednak myślę, że największe cierpienie w tej chorobie przeżywają rodzice. Małe dziecko, gdy ma zakładany aparat, to nie świadomości, że mogłoby być inaczej.

Niecodzienna inicjatywa

Pomysł na projekt narodził się już ponad rok temu. Natalia ma niestandardowy pomysł na pokazanie osób, które przeszły, to samo co ona. O swoim pomyśle napisała na facebooku.

- Bardzo szybko zaczęli zgłaszać się do mnie ludzie - wspomina. - Jednak musiałam wrócić do szpitala i wszystko się przesunęło. Teraz projekt ruszył na nowo. Moim celem jest zebranie jak największej liczby ludzi. Każda z osób, która ze mną się skontaktowała ma swoją historię. Chciałabym pokazać ją w innym świetle. Jak myślałam o tego typu wystawach, to one zawsze kojarzyły się z cierpieniem, smutkiem i wzbudzały trudne emocje. Ja chciałabym pokazać, że wszystkie osoby, które to przeszły i noszą znamiona na ciele są po prostu piękne i szczęśliwe. To są fantastyczni ludzie. Często osoby, które do mnie piszą, podchodzą bardziej pozytywnie do życia niż osoby w pełni zdrowe. Ludzie po przejściach posiadają zdolność zauważania i cieszenia się z drobnych rzeczy. Chciałabym, aby ludzie, którzy patrzą na zdjęcia tych aparatów nie wzbudzały skrajnych emocji. Te fotografie mają pokazywać, że to jest ładne. Bo człowiekowi, to nie przeszkadza. Jeśli ktokolwiek spojrzy na zdjęcia i pomyśli – jaki piękny człowiek, albo stwierdzi, że blizny, stanowią jego urok i dzięki temu człowiek z fotografii jest jeszcze piękniejszy, to wtedy będą szczęśliwa. Dużo jest wystaw o tej tematyce. Często zdjęcia są robione w ten sposób, że ich odbiorcy są smutni i zaczynają współczuć. Mi nie o to chodzi. Chciałabym pokazać ludzi fantastycznych, szczęśliwych i doceniających życie.

Chcą się pokazać

Jak się okazało projektem zainteresowały się nie tylko osoby, które były leczone za pomocą aparatu Ilizarowa. Fotografka otrzymała zgłoszenia od ludzi poruszających się na wózkach inwalidzkich oraz bez kończyn. To przeszło wszelkie oczekiwania. - Chciałam, żeby projekt odbył się na dużą skalę , ale nie spodziewałam się, aż takiego odzewu - podkreśla fotografka. - Zaczęli zgłaszać się do mnie ludzie z całej Polski, ich grono cały czas się powiększa. Początkowo projekt miał dotyczyć osób, które były leczone za pomocą aparatów ilizarowa.

Wszystkie zdjęcia będzie wykonywała Natalia. Będzie dojeżdżała do miast i wsi, aby spotkać się z uczestnikami projektu.
Efekt pracy będzie można obejrzeć nie tylko w Starogardzie Gdańskim. - Chciałabym, żeby wystawa trafiła do jak największej liczby miast - mówi Natalia. - Już teraz odezwały się do mnie osoby z różnych miasta, które chciałby pokazać wystawę w tym mieście.

Natalia Woźniak informację o projekcie zamieściła na facebooku. Nie zabrakło także fotografii, na których widać jej nogę z bliznami. - Świadomie podjęłam decyzję o wstawieniu tych zdjęć - wyjaśnia fotografka. - To nie oznacza, że uwielbiam pokazywać publicznie, to, co na co dzień ukrywam. Miałam tę świadomość, że jeżeli chcę skupić ludzi wokół tej inicjatywy i mają mi zaufać, to też muszę pokazać, że rozmawiają z osobą, która, to samo przeżyła. Nie wyobrażałam sobie sytuacji, że nie pokażę swoich blizn. Nie mogę tylko wymagać od ludzi, aby otworzyli się przede mną, to nie działa tylko w jedną stronę. Staram się z tymi osobami nawiązywać koleżeńskie kontakty. Jestem zaskoczona, że tyle osób otworzyło się przede mną. Nie znałam ich wcześniej. Nie spodziewałam się, że ludzie, tak się otworzą i zaczną opowiadać swoje bardzo osobiste historie. Dla większości tych osób, projekt, jest wyzwoleniem się od kompleksów. Dużo osób pisze mi, że cały czas ukrywa swoje blizny. Jednak chcą, to przełamać, pokazać, że czas się z tym co się stało i polubić swoje ciało. Tak właśnie jest. Natalia Woźniak mówi, że nie interesuje jej rozmiar ubrania, wiek, liczba centymetrów w talii czy wzrost. Jedyne na czym chce się skupić to historia zapisana na ciele. Taki projekt jest wyjątkowy w skali kraju. - Jako fotografka nie dążyłam nigdy do fotografii typu fashion, która znajduje się magazynach - przyznaje Natalia. - Nie mówię, że nigdy nie będę tego robić. W fotografii można pokazać człowieka, to, jakim on jest. Jedno zdjęcie, jedna sekunda a można pokazać naprawdę bardzo dużo. Mnie bardziej fascynuje poznanie tych ludzi, pokazanie ich na zdjęciu w taki sposób, że spojrzy na nie i powie, że faktycznie jest piękną osobą. Taki jest mój cel. Jeśli, kogoś celem jest pokazanie kobiety z mikroskopijnym rozmiarem, to też jest w porządku. Ja wybrałam taką drogę i faktycznie w tym momencie rozmiar, wygląd, wiek, nie ma znaczenia. Blizny są dla mnie pięknem wewnętrznym. Choroba bardzo zmienia człowieka, kształtuje go, bardzo wpływ na na jego charakter. Natalia Woźniak zaczęła zajmować się fotografią, gdy miała 16 lat. - Studiuję wzornictwo - mówi Natalia. - Fotografii uczyłam się od osób, które wykonują ten zawód. Można powiedzieć, że jestem samoukiem.

Natalia Woźniak rozpoczyna sesje fotograficzne w lipcu. Najpierw wybiera się do Trójmiasta. Z fotografką można się kontaktować przez facebooka: lub mailowo: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki