Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niezwykle szczelna obrona kluczem do zwycięstwa Kociewskich Diabłów

Patryk Kurkowski
Polpharma wróciła do domu w wielkim stylu. Farmaceuci z łatwością ograli akademików z Koszalina 84:71, odnieśli tym samym trzecie zwycięstwo w tym sezonie.

- Graliśmy bardzo dobrze w obronie przez całe 40 minut i pokazaliśmy, że jesteśmy lepszą drużyną. Mamy jednak złe momenty w grze, znowu pozwalamy na zbyt wiele zbiórek w ataku - powiedział Zoran Sretenović.
Akademicy pokazali już na starcie, że ich największą bolączką jest składny atak. Toteż nic dziwnego, że graczom z Koszalina sporo czasu zajęło trafienie do kosza. Polpharma próbowała się przedzierać pod kosz, udało się kilkakrotnie skutecznie dograć do Kirka Archibeque i Tomasza Cielebąka, ale podopieczni Mariusza Karola twardo bronili dostępu w pole trzech sekund. Starogardzian uratowała jednak przyzwoita postawa na półdystansie. AZS po kilku minutach przełamał impas, wziął się do odrabiania strat. Rozpędzeni goście zdołali nawet dopaść Kociewskie Diabły, ale potem ponownie kontrolę nad zawodami odzyskał SKS. Farmaceuci zadali mocny cios, w efekcie prowadzili już 18:9, a chwilę później 20:11.
Na mocny podryg zdobyli się koszalinianie na początku drugiej partii. Brązowi medaliści dali się totalnie zdominować w walce pod swoją tablicą. AZS albo trafiał, albo nie trafiał, ale zbierał. Prędzej czy później i tak dopisywał do swojego skromnego dorobku dwa oczka. Świetna passa gości sprawiła, że po raz pierwszy w tym meczu wyszli na prowadzenie (22:20), lecz tylko na chwilę. Farmaceuci odzyskali wigor i po kilku minutach indolencji strzeleckiej i beznadziejnej gry w ofensywie znaleźli sposób na oszukanie oponenta. Efekt był niemal natychmiastowy. Starogardzianie w oka mgnieniu odzyskali prowadzenie w tych zawodach, a następnie niemal znokautowali rywala, wszak po pierwszej połowie wygrywali 41:27. Ogromna w tym zasługa Michaela Hicksa, który uzbierał 14 punktów.
AZS miał nie tylko problemy z atakiem, ale i obroną. Koszykarze Karola indywidualnie nie mieli sposobu na zatrzymanie przeciwników. Zwłaszcza stawiał im się Deonta Vaughn, który łatwo mijał przeciwników, dwukrotnie zanotował akcje 2+1, co totalnie podcięło skrzydła biało-niebieskim. Objawem desperacji były dwa przewinienia techniczne, po których Polpharma wygrywała już różnicą blisko 20 punktów. AZS wprawdzie próbował się jeszcze zerwać, ale brakowało w ich szeregach prawdziwego lidera. Takim nie był Winsome Frazier, któremu nie wychodziło dosłownie nic. Już w tej kwarcie stało się jasne, że dwa punkty zostaną w stolicy Kociewia.
Rozluźnieni zawodnicy Sretenovicia nie szarżowali w ostatniej ćwiartce. Wskutek tego koszalinianie doszli d0o głosu. Za sprawą Bogavaca, Marcina Sroki i Grzegorza Arabasa zniwelowali część deficytu, ale ostatecznie i tak triumfowali gospodarze.

Polpharma Starogard Gdański - AZS Koszalin 84:71 (20:13, 21:14, 33:26, 10:18)
Polpharma: Hicks 19 (3), Vaughn 18, Skibniewski 11 (1), Chanas 10, Cielebąk 7 (1), Archibeque 6, Mirković 6, Gilmore 5 (1), Dutkiewicz 2, Szpyrka 0.
AZS: Kinloch 18, Bogavac 14 (1), Sroka 9, Arabas 7 (1), Reese 7, Śnieg 7, Milicić 5 (1), Bartosz 2, Frazier 2.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki