- Moi znajomi z Kanady przeżyli szok, gdy musieli najpierw wysłuchać informacji od pani z kasy, że "trzeba było się załatwić w pociągu", a potem ich dzieci musiały pójść za potrzebą w pobliskie krzaki.
Nasz czytelnik pochodzi z Pruszcza, a pracuje w Warszawie. Na dworcu w Pruszczu zjawia się często.
- Toaleta znajduje się naprzeciwko poczekalni, więc naturalne byłoby, że jest przeznaczona dla pasażerów. Na drzwiach jest napisane "toaleta", są piktogramy kobiety i mężczyzny. Obsługa dworca, a konkretnie ajentka z kasy biletowej, upierają się jednak, że skoro to oni ją sprzątają, to jest ich, służbowa.
I nikt inny, w tym pasażerowie, nie mogą z niej skorzystać. Nie chcieli jej udostępnić nawet pięcioletniej dziewczynce. Pewnie bali się, że dokona takich zniszczeń, że nie da się tego nigdy posprzątać - ironizuje pan Marcin.
- Tak oczywiście nie powinno być. Zgłoszę sprawę naszemu Wydziałowi Gospodarki Komunalnej oraz Straży Miejskiej. Ta toaleta oczywiście powinna być publiczna. Niestety, kolej to nie jest łatwy partner - powiedział nam Bartosz Gondek, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Pruszcza Gdańskiego.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?