Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepięknie w akademiku sztuk pięknych

Piotr Habasiński
Na Chlebnickiej bywało wesoło, teraz mieszkającym tam studentom nie jest do śmiechu
Na Chlebnickiej bywało wesoło, teraz mieszkającym tam studentom nie jest do śmiechu Adam Warżawa/Archwium
Akademii Sztuk Pięknych sanepid nakazał zamknięcie jednego piętra akademika. Studenci szukają innych kwater.

Po decyzji sanepidu o zamknięciu części Domu Studenckiego Akademii Sztuk Pięknych przy ul. Chlebnickiej w Gdańsku powstało zamieszanie wokół przydzielonych wcześniej studentom miejsc.

- Na kilka dni przed rozpoczęciem nowego roku akademickiego, 24 września, telefonicznie skontaktowała się ze mną pani kierownik Domu Studenckiego i oznajmiła, że miejsca dla mnie jednak nie ma, choć informację o przyznanym lokum otrzymałam w lipcu - opowiada Ewa, pochodząca z Lublina studentka ASP. - Przyczyny nie podano i nie zaproponowano nic w zamian, a całe czwarte piętro zostało zamknięte.

Anna Ławrynowicz, kierownik akademika, tłumaczy, że lipcowe e-maile to jedynie informacje o dostępności pokoi, a w związku z późniejszą kontrolą sanepidu część Domu Studenckiego została zamknięta i dlatego nie dla wszystkich miejsc wystarczyło.

Studentów poinformowano o możliwości zamknięcia akademika. Decyzja należy do władz uczelni i sanepidu.

- Już raz przeniesiono mnie z obiecanej "jedynki" do ciasnej "dwójki" - skarży się jedna z lokatorek. - Nie wiem, czy nie stracę miejsca w ciągu miesiąca, już rozpoczęłam poszukiwania stancji.
Zarząd placówki zapewnia, że nikogo z przydzielonego miejsca nie usunie.

Co do tego, że warunki mieszkaniowe w akademiku przy ulicy Chlebnickiej 13/16 od dawna odbiegały od zadowalających, zgodni są wszyscy: obdrapane i pomazane ściany, hałas, łatwy dostęp dla ludzi "z ulicy".

Ewa Ławrynowicz tłumaczy, że od dawna walczy ze studentami, którzy sami akademik niszczą, po całonocnych imprezach na korytarzach pozostawiają bałagan, a pokoje dewastują. Jednak wielu studentów twierdzi, że robiło remont na własną rękę.

- Na pomalowanie pokoju i zakup łóżka wydałam 300 zł, komodę i biurko przywiozłam z oddalonego o ponad 500 km domu - dodaje Ewa.

Pokoje samodzielnie odnowione przez studentów w czasie wakacji wynajmowane były turystom, którzy nierzadko pozostawiali cudzą własność uszkodzoną.

Oburzenie studentów budzą także bardzo wysokie, jak na oferowane warunki i w porównaniu z innymi uczelniami, ceny. Za jednoosobowy pokój trzeba zapłacić 400 zł, za dwuosobowy o powierzchni około 13 m kw. - 330 zł, czyli tyle, ile kosztuje najdroższy pokój na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie standard kwater jest znacznie lepszy. Również na Politechnice Gdańskiej przedział cenowy wynosi od 220 do 385 zł.

W ubiegłym tygodniu zostało opublikowane ogłoszenie o zamówieniu na roboty budowlane, a zadaniem wybranej w przetargu firmy będzie wyremontowanie 10 pokoi przy Chlebnickiej.

- W akademiku jest przecież więcej niż dziesięć pomieszczeń. Co z zresztą? Mają pozostać ruiną? - pyta Ewa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki