Sprawę wyjaśnia prokuratura, a rodzina zapowiada wytoczenie procesu funkcjonariuszowi policji, który prowadził auto. - Mężczyzna doznał szerokiego urazu mózgowo-czaszkowego, który okazał się zbyt potężny i rozległy - mówi Ryszard Stus, dyrektor słupskiego szpitala. - Mimo udzielonej pomocy neurochirurgiczniej pacjent zmarł.
Do wypadku doszło w miniony piątek, na ulicy Kołłątaja w Słupsku. Jednak informacja o tym, że udział w zdarzeniu brał policjant, ukazała się dopiero wczoraj. Co właściwie się stało? Nie wiadomo - jest wiele niejasności w tej sprawie, a relacje świadków zdarzenia znacznie różnią się od siebie.
Według niektórych, w tym również najbliższej rodziny zmarłego, policyjne auto jechało nieostrożnie, bez sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Inna wersja zdarzenia mówi, że słupszczanin, stojąc przed pasami, stracił równowagę (mógł być pod wpływem alkoholu - to zweryfikują badania krwi) i sam wpadł pod radiowóz.
Sprawą zajmie się teraz prokuratura. Nie wiadomo jednak jaka, ponieważ ta w Słupsku już złożyła wniosek o wyłączenie jej ze śledztwa. - Złożyliśmy wniosek o wyłączenie nas z postępowania, gdyż sprawa dotyczy policji z naszego terenu - wyjaśnia zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Słupsku Renata Krzaczek-Śniegocka. - Sprawą zajmie się inna jednostka z okręgu słupskiego.
Niezależnie - postępowanie wewnętrzne w tej sprawie prowadzi także słupska policja. Wiadomo, że funkcjonariusz, który kierował autem, był trzeźwy. - Nie został zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych - usłyszelismy od sierż. Roberta Czerwińskiego, ze słupskiej policji.
Do tematu wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?