Niegościnny Vistal Łączpol

Akurat postawa lublinianek nie powinna aż tak bardzo dziwić. Wszak zespół borykał się ostatnio ze sporymi problemami finansowymi. Po sezonie z klubu odeszły trzy zawodniczki, które stanowiły o sile SPR. Mowa o Sabinie Włodek, Monice Marzec i Izabeli Puchacz.

- Cieszę się, że SPR dalej będzie występował w lidze - przyznała w rozmowie z nami Katarzyna Koniuszaniec. - To dobrze dla całej kobiecej piłki ręcznej. Przez ten klub przewinęło się wiele znakomitych zawodniczek. Lublinianki z sukcesami grały na arenie międzynarodowej i byłaby wielka szkoda, gdyby nagle ich zabrakło. Jeżeli nasza liga nie będzie się rozwijać, to potem ciężko o sukcesy reprezentacji. Dobra, wyrównana liga i zacięte mecze przełożą się na dobre wyniki kadry.

Zresztą dla wszystkich zespołów startujących w Gdyni był to pierwszy poważny test przed nowymi rozgrywkami i możliwość sprawdzenia się na tle mocnych rywali. Dla gdynianek, a raczej jej trenera, była to także lekcja poglądowa i przegląd kadry Vistalu Łączpolu. Wszak od niedawna trenerskie stery w zespole brązowych medalistek przejął Thomas Orneborg.


- Dla nas turniej ten będzie nie tyle przetarciem, co materiałem poglądowym dla trenera - wyjaśniała Katarzyna Duran. - Wynik nie jest tutaj najważniejszy. Oczywiście, nie oznacza to, że odpuścimy. Będziemy walczyć.


Gdyńska zawodniczka nie rzucała słów na wiatr. Brązowe medalistki poprzedniego sezonu wygrały wszystkie trzy mecze, a w efekcie cały turniej. 
W sobotę doszło do sporej niespodzianki. Politechnika bowiem ograła aktualne mistrzynie Polski z Zagłębia Lubin. Bez przegranej w sobotę był tylko zespół Vistalu Łączpolu. Gdyński zespół najpierw pokonał koszalińską Politechnikę, a następnie uporał się z SPR Lublin. Najciekawszym spotkaniem tego dnia był pojedynek mistrzyń z wicemistrzyniami kraju. Drużyna SPR-u zrewanżowała się Zagłębiu za przegraną w finale mistrzostw Polski. Lublinianki zwyciężyły 32:30. 


W niedzielę nasza drużyna grała z Zagłębiem Lubin. Do przerwy "Miedziowe" prowadziły różnicą 3 bramek, ale po przerwie Vistal Łączpol zdołał odrobić tę stratę i w ostateczności wygrać 26:25.


Drugie miejsce przypadło ekipie Zagłębie Lubin, trzecie Politechnice Koszalin, a czwarte lubliniankom z SPR. 
Pierwszy poważny test gdynianki zdały więc celująco. Mamy nadzieję, że wynik ten podopieczne Thomasa Orneborga powtórzą również w lidze.


W realizacji ambitnych planów gdyńskich działaczy powinny pomóc nowe szczypiornistki. Do Gdyni powróci Karolina Siódmiak, która ostatnio reprezentowała barwy duńskiego Havre AC Handball. Drugą nową twarzą w zespole będzie Ukrainka Maryna Vlasenko, która zaostrzy rywalizację w bramce brązowych medalistek poprzedniego sezonu. Vlasenko dała się już poznać z bardzo dobrej strony w gdyńskim turnieju, gdzie uznana została za najlepszą bramkarkę imprezy.

Co do nagród indywidualnych to należy dodać, że za najlepszą zawodniczkę uznano Joannę Dworaczyk z Politechniki Koszalin. Z kolei tytuł króla strzelców przypadł Alinie Wojtas z SPR Lublin, zdobywczyni 27 bramek.

Vlasenko związała się z gdyńskim klubem rocznym kontraktem. Ostatni sezon Ukrainka spędziła w Zaporożu-ZSEA. Wcześniej występowała natomiast w rodzimym HC Motor. Maryna w zespole Vistalu Łączpolu Gdynia zastąpić ma reprezentantkę Polski, Małgorzatę Sadowską, która przebywa na urlopie macierzyńskim. Ukrainka ma 24 lata, mierzy 182 cm wzrostu i waży 72 kg.

Kolejnym etapem przygotowań gdynianek do nowego sezonu będzie Międzynarodowy Turniej im. Henryka Kruglińskiego w Lubinie. Oprócz gospodyń i Vistalu Łączpolu wystąpią tam drużyny SPR-u Lubin oraz Crveny Zvezdy Belgrad.

Wyniki gdynianek

Vistal Łączpol Gdynia - KU AZS Politechnika Koszalińska 24:21 (14:10),

Vistal Łączpol - SPR Lublin 37:34 (18:20),

Vistal Łączpol - KGHM Metraco Zagłębie Lubin 26:25 (11:14)