Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie tylko Amerykanie stanowią o sile Polpharmy

Patryk Kurkowski
Najlepszym strzelcem Polpharmy jest Michael Hicks, najlepszym zbierającym Kirk Archibeque, a drugim w klasyfikacji asystujących Deonta Vaughn. Amerykanie są więc silnymi ogniwami starogardzkiego klubu. Polacy nie są jednak zbędnymi elementami układanki, dobrze się uzupełniają wraz z zagranicznymi nabytkami, które mają jednak w wielu sprawach pierwszeństwo.

Amerykańskie szaleństwo
Nie ma w Tauron Basket Lidze zespołu, który oparłby się pokusie sprowadzenia solidnych Amerykanów. Koszykówka za oceanem to sport narodowy, toteż hurtowo się tam produkuje lepszych lub gorszychzawodników. Aby trafić na perełkę, trzeba mieć nosa. W tym sezonie farmaceuci zaryzykowali i sprowadzili kilku nieznanych lepiej koszykarzy. Tylko Michael Hicks wyłamuje się z tej tezy, bo po raz drugi skusił się na ofertę Kociewskich Diabłów, a jeszcze zanim trafił do SKS, występował w Baskecie Kwidzyn.
Nic dziwnego że doświadczony i ograny na polskich parkietach gracz jest liderem Farmaceutów. Choć początkowo wiodło mu się przeciętnie, ostatnio znalazł swój rytm, wrócił do wysokiej formy i znów zachwyca, a także irytuje rywali szalonymi "trójkami".
Mimo niezłej średniej zdobyczy, kilku lepszych zagrań początkowo zawodził Deonta Vaughn. Po gwieździe akademickiej ligi, która pobiła kilka rekordów czołowej amerykańskiej uczelni, spodziewano się nieco lepszej postawy, większych umiejętności. 24-letni obrońca potrzebował najwyraźniej czasu, znalezienia mu odpowiedniej roli w teamie, co nastąpiło dopiero, kiedy szkoleniowcem został Zoran Sretenović. Vaughn oddaje obecnie mniej rzutów, bardziej temperuje swoje zapędy, wychodzi to jednak na dobre i jemu, i zespołowi.
Na co faktycznie stać duet podkoszowych Brian Gilmore -Kirk Archibeque niezwykle trudno ocenić. O tym drugim można jednak powiedzieć, że potrafi się odnaleźć w polu trzech sekund, zebrać piłkę, ale jego repertuar zagrań nie jest zbyt szeroki. O tym pierwszym - że dobrze rzuca z dystansu, potrafi porwać partnerów, ale często unika walki pod tablicami.
Polacy nie gęsi...
Wbrew pozorom, statystykom przytoczonym na początku, rodzimi zawodnicy nie są tylko tłem dla Amerykanów. Kamil Chanas czy Tomasz Cielebąk to uznane marki w męskiej ekstraklasie. Bardzo dobrze się wywiązują ze swoich zadań w tym sezonie, są czołowymi strzelcami Kociewskich Diabłów. 25-letni rzucający grozi przede wszystkim rzutem z dystansu, ale i dobrym wejściem pod kosz, zaś niemal weteran, 34-letni silny skrzydłowy dobrze się spisuje na półdystansie.
A przecież nie można zapomnieć o rozgrywającym Robercie Skibniewskim, który jako jedyny z Polaków jest w kluczowej statystyce pierwszy w SKS. 27-letni koszykarz notuje średnio 5,1 asysty na mecz, co daje mu ponadto bardzo dobre, czwarte miejsce w całej lidze.
Mecz z Zastalem. Bez Polaków ani rusz.
W sobotę o godz. 15 starogardzianie podejmą sensacyjnego beniaminka Tauron Basket Ligi Zastal Zielona Góra, który w tabeli zajmuje wysokie, trzecie miejsce. Rywal bez wątpienia jest trudny, co zresztą podkreślał trener Zoran Sretenović.
Graczom z USA bez wsparcia Polaków będzie szalenie ciężko powalczyć z ekipą Tomasza Herkta. Potrafią oni znakomicie penetrować pole trzech sekund, zdobywać seryjnie punkty czy też walczyć o zbiórkę, ale mają też sporo mankamentów, jak choćby przeciętną postawę w obronie. I tutaj do gry wkraczają rodzimi, może trochę niecodeniani, zawodnicy, którzy mocno pracują, żeby zostać zauważeni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki