Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie trzeba obiecywać, trzeba po prostu budować

Jarosław Popek
Kiedyś już wspominałem w jednym z felietonów, że mieszkam za linią frontu - czyli za budowanym węzłem Karczemki. Linia ta się ostatnio dość często zmienia, więc nie jestem pewien, czy jadąc rano do pracy autobusem, będę wieczorem wracał tą samą drogą - tak często bowiem zmieniana jest organizacja ruchu.

Mnie osobiście to nie denerwuje. Taka sytuacja świadczy bowiem o tym, że sporo na tej monstrualnej budowie się dzieje. Jednak wiele osób, które od strony Kaszub przyjeżdżają do nas na wakacje, może się czuć zdezorientowanych.

Słynne już "rondo na rondzie" przy dawnym zjeździe z Kartuskiej na obwodnicę powoduje przyspieszone bicie serca nawet u mieszkańców Gdańska, o przyjezdnych nie wspominając. Warto byłoby to miejsce lepiej oznaczyć, a przynajmniej oświetlić porządnie nocą. Ale to na marginesie.

Mam nadzieję, że wszystkie prace drogowe w Gdańsku zakończą się przed mistrzostwami i że nie będzie z nimi takich kłopotów jak ze stadionem. Z optymizmem czytam wypowiedzi wykonawców, np. węzła Karczemki właśnie, że terminy zakończenia prac nie dość, że nie będą przekroczone, to jeszcze inwestycja będzie gotowa wcześniej niż było to zapowiadane.

Jednak z takimi deklaracjami byłbym bardziej ostrożny. Przykład stadionu jest tu klinicznym przykładem tego, że nie ma co wyskakiwać przed szereg i podejmować się awykonalnych rzeczy. Gdyby było wiadomo wcześniej, że PGE Arena zostanie oddana do użytku np. w listopadzie, po pierwsze - nie byłoby pewnie w tym żadnego kłopotu dla władz europejskiej piłki nożnej, a po drugie - nie byłoby całej tej afery z odbiorem technicznym na nie do końca gotowym obiekcie.

Gdy jednak stadion zostanie już odebrany, a drogi wybudowane, zostanie pewnie jeden, bardzo ważny i bliski wielu mieszkańcom Gdańska kłopot - czy remonty przejdą także te boczne ulice, które na czas budowy nowych głównych tras służą ciężarówkom, spychaczom i koparkom? Część tych dróg już dziś przypomina szwajcarski ser, a do końca budowy zamienią się pewnie w ruinę. Liczę na to, że tego typu sprawy były brane pod uwagę przy planowaniu największych budów (zresztą sprawdzimy to i opiszemy w przyszłym tygodniu).

Poza tym trzeba zadbać o posprzątanie po budowach, co nie do końca naszym władzom się udaje. Znam odcinki dróg niedawno oddanych do użytku, przy których do dziś leżą resztki materiałów budowlanych i śmieci.

To jednak tylko drobne uwagi. Najważniejsze jest to, że cała akcja budowlana pod tytułem "Gdańsk szykuje się do Euro" zbliża się do końca. I to, z tego co widać, końca szczęśliwego. Nie powinniśmy świecić oczami, a nawet zaskoczymy naszych gości.

Szczególnie tych, którzy się spodziewają białych niedźwiedzi na naszych ulicach i brukowanych dróg, zakorkowanych furmankami. A takich osób na tzw. Zachodzie Europy, niestety, nie brakuje...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki