Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie mówmy o pucharach

Paweł Stankiewicz
W Limanowej piłkarze Lechii udowodnili, że sen o wielkim klubie trzeba odłożyć w czasie
W Limanowej piłkarze Lechii udowodnili, że sen o wielkim klubie trzeba odłożyć w czasie Wojciech Matusik
Trudno zapomnieć tak z dnia na dzień o tym, co wydarzyło się we wtorek w Limanowej. Piłkarze Lechii skompromitowali się i zadbali o wstyd dla klubu, przegrywając z grającą o cztery klasy niżej drużyną Limanovii. Piłkarze z Gdańska, ponoć zawodowcy, byli bezradni i bezsilni - jak przyznał po meczu trener Tomasz Kafarski - z półamatorami.

Cel Lechii na ten sezon to awans do europejskich pucharów. W ekstraklasie biało-zielonym idzie co najwyżej średnio, więc to Puchar Polski miał być właśnie najkrótszą drogą do Europy. W Limanowej jedyną zagadką miało być, ile goli gdańszczanie zaaplikują drużynie gospodarzy. Nie strzelili żadnego, przegrali i tylko się ośmieszyli, a jednocześnie jedna droga do pucharów została zamknięta. Druga jest bardzo długa i wyboista, bowiem z taką grą, to biało-zieloni raczej powinni się martwić o utrzymanie w krajowej elicie, a nie pchać się do europejskich pucharów, po baty od zespołów z Kazachstanu czy Azerbejdżanu.

Ten sezon miał być bardzo ważny dla zespołu Lechii. Drużyna przeniosła się na PGE Arenę i dobrą grą miała przyciągać kibiców na trybuny. Takie nadzieje były po poprzednich rozgrywkach, kiedy biało-zieloni do końca walczyli o miejsce na podium. Dotychczas frekwencja na meczach Lechii była bardzo dobra, ale sporo kibiców przyszło też z ciekawości nowego obiektu. Przy tak marnej postawie zespołu, trudno jednak myśleć o długoterminowym zapełnieniu takiego obiektu, jak PGE Arena. Za chwilę gdański klub może mieć problem, kiedy się okaże, że stadion świeci pustkami, że nie ma atmosfery.

- Ryzyko zawsze istnieje, bo to przecież sport. Wszyscy bez wyjątku jednak nie powinniśmy mieć momentu zwątpienia, nakręcać się negatywnie, a brać zawsze przykład pozytywny i to z najlepszych. A te można mnożyć. I tak w momencie aktualnego kryzysu Arsenal przeżywa prawdziwe oblężenie stadionu i w ten sposób fani dają w trudnym momencie wsparcie drużynie. Swego czasu również FC Kaiserslautern po latach świetności opuściło szeregi Bundesligi. Stadion nie świecił pustkami, wręcz przeciwnie, pobito rekord frekwencji, a do fanklubu drużyny zapisał się sympatyzujący z drużyną kanclerz Helmut Kohl. Antidotum na kryzys jest praca, konsekwencja i cierpliwość. To charakteryzuje stabilne kluby - powiedział nam wczoraj Maciej Turnowiecki, prezes Lechii.

Działacze gdańskiego klubu starają się działać szybko, aby drużyna jak najszybciej wróciła na właściwe tory i jeszcze nawiązała walkę w ekstraklasie. Przy obecnym poziomie gry to nie jest możliwe. Wiadomo już, że zawodnicy biało-zielonych nie unikną konsekwencji za kompromitującą porażkę w Limanowej. Tym bardziej że w opinii klubowych władz z Limanovią to "teściowa jest w stanie poprowadzić drużynę do zwycięstwa".

W związku z tą porażką drużynę Lechii czekają nieuchronne konsekwencje. W poniedziałek dojdzie do spotkania zarządu klubu z trenerem Tomaszem Kafarskim oraz kapitanem zespołu Łukaszem Surmą. Co może się wydarzyć? Na piłkarzy mogą zostać nałożone kary finansowe. Nie można też wykluczyć, że niektórzy z graczy mogą zostać czasowo przesunięci do zespołu rezerw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki