Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasza szopa. Na śmietniku historii

Dariusz Szreter
Sto lat temu Henry Ford wymyślił sobie, że jeśli będzie solidnie opłacać swoich robotników, to tych stać będzie na to, by kupować u niego samochody, które sami produkują.

Metoda się sprawdziła na skalę całego rozwiniętego Zachodu i dzięki temu - mimo dwóch wojen światowych i wielkiego kryzysu - nie doszło do spełnienia się proroctwa Marksa i Lenina o nieuchronności proletariackiej rewolucji. Proletariat przez cały wiek XX wolał się dorabiać domków, lodówek, telewizorów, samochodów i wakacji nad ciepłym morzem, niż uświadomić sobie dziejową konieczność obalenia kapitalizmu i przekucia jej w czyn. Tymczasem minęło stulecie i okazało się, że współcześni Fordowie nie muszą już opierać swoich fortun na mrówczej pracy robotników. Znacznie szybciej mogą się wzbogacić dzięki różnorakim operacjom finansowym, dość luźno powiązanym ze sferą produkcji czy nawet tradycyjnie pojętych usług i handlu. W tej sytuacji nie ma większego sensu dalsze dzielenie się zyskiem z pracownikami. Dawnemu proletariatowi (przekształconemu w klasę średnią) pozostało branie pożyczek w bankach, nim całkowicie utracił zdolność kredytową, zamienił się w prekariat i wylądował na śmietniku historii.

To nie chwilowy skutek kryzysu z 2008 roku, ale trwała tendencja. W roku 2050 być może nawet 70 procent ludzkości okaże się całkowicie zbędne z punktu widzenia ekonomii - przewiduje izraelski historyk Yuval Noah Harari w rozmowie z Danielem Kahnemanem, laureatem ekonomicznej Nagrody Nobla. Swoją drogą, to też znak czasów, że 81-letni noblista pyta o przyszłość 39-latka.

Harari nie jest zresztą pierwszym ani jedynym myślicielem, który przestrzega przed konsekwencjami narastających nierówności. Tylko najbogatsi skorzystają na przykład w pełni z dobrodziejstw nowoczesnej medycyny, z wydłużaniem życia - kto wie, czy już niebawem nie w nieskończoność.

Jak wyglądać będzie życie ludzkości, kiedy rozpadnie się ona na dwa podgatunki? Czym będzie wtedy religia? Nawiasem mówiąc, takie pytania stawiałem w "Rejsach" już 10 czy 11 lat temu. Nawet jeśli je zignorujemy, będą na nie musiały odpowiedzieć sobie nasze dzieci i wnuki. Niezależnie od tego, czy dziś zakażemy in vitro, zwalczymy gender, odczytamy 100 proc. zapisów czarnych skrzynek i sprowadzimy do kraju wiadomy wrak.

Treści, za które warto zapłacić!
REPORTAŻE, WYWIADY, CIEKAWOSTKI


Zobacz nasze Magazyny: REJSY, HISTORIA, NA WEEKEND

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki