Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na otwarcie biura Leszka Millera w Bytowie przyszli tylko działacze SLD

Marcin Rekowski
Marcin Rekowski
Nieudana próba ekspansji SLD w powiecie bytowskim. Partia, która w tym regionie odgrywa bardzo małe znaczenie, gdzie od kilku lat górą są ugrupowania lokalne i Platforma Obywatelska, podjęła próbę zyskania większej popularności. Magnesem miała być wizyta posła Leszka Millera. Akcja ta zakończyła się średnim powodzeniem, bo o wizycie byłego premiera wiedzieli głównie członkowie SLD i niektórzy dziennikarze.

- Mam nadzieję, że kolejnym razem wszyscy zostaną dostatecznie wcześniej poinformowani - powiedział Leszek Miller, który odwiedził dwa miejsca.

Gminę Kołczygłowy, gdzie rządzi wójt związany z tą partią i Bytów, ostoję PO, w której Miller otworzył swoje biuro. Na spotkaniu obecni byli tylko członkowie partii.

- Gdybym wiedział, że Miller przyjedzie, to z chęcią bym się z nim spotkał. Ta jego wizyta to ewidentna porażka. Spotkanie tylko dla tzw. aktywu - krytykuje nasz Czytelnik z Bytowa.

Biuro poselskie w Bytowie jest już 14 "punktem kontaktowym" Millera na Pomorzu.
- W filozofii działalności takich placówek chodzi m.in. o to, aby droga wyborcy do posła była jak najkrótsza. Do mnie najczęściej zgłaszają się osoby mające trudności ze znalezieniem pracy, służbą zdrowia i, niestety, są to także kwestie dotyczące wymiaru sprawiedliwości. Otrzymuję coraz więcej skarg na funkcjonowanie tych organów - komentuje Miller.

Były premier w Kołczygłowach pojawił się w ślad za dwiema posłankami PiS. Tydzień przed nim Anna Zalewska i Dorota Arciszewska-Mielewczyk rozmawiały z mieszkańcami o zagrożeniach wynikających z elektrowni wiatrowych. Podjął ten sam temat z jedną różnicą, mieszkańców było mniej. Były premier wspomniał dodatkowo, że od nowego roku wejdą w życie przepisy określające 3 km odcinek jako minimalną odległość elektrowni wiatrowych od zabudowań. Miller mówił też o obecnej polityce rządu i kolejnych szansach na rozwój kraju w związku z nowymi środkami unijnymi. W trakcie dyskusji poruszone zostały też kwestie największych problemów, z którymi obecnie boryka się gospodarka, przemysł i służba zdrowia.
O wizycie byłego premiera nic nie wiedział też radny wojewódzki SLD Piotr Gontarek.

- Zwrócę na to uwagę szefowi biura, bo powinienem być o takich wizytach informowany - przyznaje Gontarek.
Za Millerem podążali członkowie jego partii. To oni wsłuchiwali się w jego słowa o nawiązaniu bliższych kontaktów z mieszkańcami. Owych mieszkańców niestety nie było, jednak Miller zapewnia, że właśnie celem jego biura jest nawiązanie kontaktu z ludnością Bytowa i okolic. Gabinet zlokalizowany przy ul. Slipyja poprowadzi społeczny asystent posła. Ma być nim działaczka SLD Bronisława Janke. W niedalekiej przyszłości podobne biuro ma też powstać w Miastku. Lewica liczy, że w wyborach samorządowych 2014 wydrze władzę Platformie.

Jedno biuro niczego nie zmieni

Adam Leik, wiceburmistrz Bytowa (PO)

O otwarciu biura poselskiego posła Leszka Millera w Bytowie dowiedziałem się z mediów. Uważam, że każde miejsce, w którym nasi obywatele mają dostęp do parlamentarzystów jest dobre. Nie oceniam tego w kontekście wyborów, ponieważ myślę, że jedno pomieszczenie i jedno biuro nie zmieni preferencji wyborczych naszych mieszkańców. Jeżeli poseł skutecznie zajmie się sprawami mieszkańców, to trzeba to docenić.

Możesz wiedzieć więcej! Zarejestruj się i czytaj wybrane artykuły Dziennika Bałtyckiego www.dziennikbaltycki.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki