Wjeżdżając do tej Stężycy pierwsze, co dostrzegam, to że mój telefon traci zasięg. Jedynie momentami, ale jest to zauważalne. Wokół mnie zaś widok dość spodziewany - ot kaszubska wieś; jak przystało na ten region - malowniczo położona między jeziorami. Stadion i okolice urzędu gminy za to wyglądają, jak wyrwane z niemałego miasta, więc może coś jest tu na rzeczy.
Przekłamaniem byłoby jednak stwierdzić, że owo niepozorne miejsce na południowych rubieżach powiatu kartuskiego pozostaje nieznane. Wszak choćby co roku na całą Polskę słychać o Przebojowej Majówce - wielkiej imprezie disco polo, która ściąga prawdziwe tłumy. Ale nie to mnie tym razem interesowało w Stężycy. Powód był bardziej... sportowy.
Wszystko to sprawka II-ligowej Raduni Stężyca. Beniaminek zdążył szybko zaintrygować wielu kibiców. Zwłaszcza, gdy pod koniec sezonu 2021/22 (dla drużyny oraz jej trenera był to debiut w rozgrywkach centralnych) zmierzył się z „gigantem” Ruchem Chorzów w barażach o I ligę. I wcale nie był daleki od przejścia wyżej - przygodę stężyckich „kanarków” powstrzymał gol, strzelony dopiero w dogrywce.