Trener się zastanowił i wczoraj otrzymaliśmy z klubu następujący komunikat:
W związku z przebiegiem ostatnich spotkań ligowych na wniosek trenera Petra Nemca zarząd klubu podjął następujące decyzje:
1. Wobec Charlesa Nwaogu - za niesubordynację wobec decyzji trenera - rozwiązanie kontraktu za porozumieniem stron z dniem 4 września 2012.
2. Wobec Krzysztofa Sobieraja za czerwoną kartkę w meczu z Cracovią - kara finansowa w wysokości 1300 złotych.
3. Wobec Marcina Radze-wicza - kara finansowa zgodna z regulaminem wewnętrznym ustalonym przez trenera.
Tyle komunikat. Rozwiązanie kontraktu za "pudło" z 11 metrów wydawać by się mogło karą zbyt surową, bo przecież nie tacy zawodnicy jak Nwaogu nie trafiali z rzutów karnych. Wiemy też, ile za swoją nadpobudliwość w meczu z Cracovią zapłaci Sobieraj, ale już nie wiemy, ile będzie to kosztowało Radzewicza. O komentarz do podjętych decyzji poprosiliśmy więc prezesa Arki Wojciecha Pertkiewicza.
- Ta niesubordynacja boiskowa i przestrzelony rzut karny to nie były jedyne powody, dla których rozstaliśmy się z Nwaogu. Nie ma bowiem co ukrywać, że po tym piłkarzu spodziewaliśmy się znacznie lepszej, a przede wszystkim skuteczniejszej gry. Ten karny to była taka kropla, która przelała czarę goryczy. Rozmawiałem z nim po meczu z Zawiszą i sam Charlie przyznał, że nie najlepiej czuje się w Gdyni. W tej sytuacji propozycja rozwiązania kontraktu za porozumieniem stron była korzystna zarówno dla niego jak i dla Arki. I z takiej możliwości skorzystaliśmy.
- Jeżeli chodzi o karę finansową dla Radzewicza, to nie ma tu żadnych tajemnic, a jest ona zgodna z regulaminem wewnętrznym drużyny, według którego ukarani zawodnicy wrzucają pieniądze do tak zwanej skarbonki. Mogę tylko powiedzieć, że jest to kara sporo niższa od tej Sobieraja, ale też dolegliwa - wyjaśnił nam prezes Pertkiewicz.
Odejście Charlesa Nwaogu to zwolnienie jednego miejsca w klubowej kadrze. To miejsce, najprawdopodobniej, zostanie szybko wykorzystane. Do Arki ma bowiem wrócić jej najlepszy strzelec z poprzedniego sezonu - Piotr Kuklis, który lepszych warunków finansowych (niż te proponowane w Gdyni) szukał w innych polskich klubach. Tej rynkowej weryfikacji Kuklis jednak nie przeszedł. Nadal pozostaje piłkarzem bez klubowej przynależności, a do Gdyni zaczęły docierać sygnały, że chętnie wróciłby do żółto-niebieskich.
- To wszystko prawda - oddajemy znowu głos prezesowi Pertkiewiczowi. - Jestem po rozmowach z Kuklisem, praktycznie też uzgodniliśmy warunki finansowe, zgodne z możliwościami Arki, na jakich mógłby ponownie występować w naszej drużynie. W środę Kuklis ma wznowić treningi z drużyną i jeżeli trener Nemec uzna, że fizycznie prezentuje się dobrze i da nam odpowiedni sygnał, to podpiszemy z Kuklisem kontrakt na występy w Arce - kończy prezes żółto-niebieskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?