Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Modelka w czerwonej sukience, czyli dzieło wielkiego artysty francuskiego w gdańskim muzeum

Grażyna Antoniewicz
Rzeźba Ledy powstała w czasach poprzedzających znajomość Aristide'a Maillola z Diną Vierny
Rzeźba Ledy powstała w czasach poprzedzających znajomość Aristide'a Maillola z Diną Vierny Karolina Misztal
Aristide Maillol to jeden z najbardziej znanych artystów francuskich z przełomu XIX i XX w. W Muzeum Narodowym w Gdańsku znajduje się jego rzeźba przedstawiająca Ledę.

Do Gdańska wróciła Leda - rzeźba Aristide Maillola (1861-1944), jednego z najbardziej znanych artystów francuskich pierwszej połowy XX wieku. Przed wojną, prawdopodobnie w 1925 roku, kupiło ją gdańskie muzeum. Pokazywana była na wystawie stałej. Nie została wywieziona do Związku Radzieckiego i w 1946 r., znalazła się wśród dzieł sztuki zgromadzonych w Wielkiej Zbrojowni w Gdańsku. Zachowała się nawet sygnatura "Rz 48". Potem, jak wiele innych pomorskich zabytków, trafiła do Muzeum Narodowego w Warszawie, ale niedawno została zwrócona.

Rozbieranie muzy

Nie wiadomo, kim była modelka pozująca do rzeźby Ledy. Na pewno nie była nią Dina Vierny, muza Aristide Maillola, gdyż artysta poznał ją znacznie później.

Dina Vierny i Aristide Maillol - to historia 15-letniej dziewczyny, która przywróciła natchnienie staremu artyście, stając się dla niego ucieleśnieniem ideału piękna.

Ona - młoda i niedoświadczona. On - stary i zmęczony; właśnie przeżywa twórczą niemoc, gdy zjawia się Dina, uczennica liceum w Paryżu (Żydówka z Kiszyniowa). Przyszła, bo architekt Jean-Claude Dondel, przyjaciel jej ojca, uznał, że stanowi idealny model dla Maillola.

Vierny początkowo niechętnie traktuje rolę muzy. Hojne opłaty (Maillol płaci jej za pozowanie 10 franków za godzinę) sprawiają jednak, że zmienia zdanie.

- W tamtych czasach zarabiałam więcej niż robotnica - opowiadała. - Pewnego dnia podczas pozowania patrzyłam w dół, bo zerkałam do szkolnego podręcznika. Miałam do odrobienia pracę domową, więc Maillol, który był genialnym majsterkowiczem zbudował mi biurko z małą podstawką, na którym mogłam umieścić książki. Podczas gdy on pracował odrabiałam lekcje, czytałam. Jak tylko skończył, rozmawialiśmy.

W ciągu pierwszych dwóch lat pozowała ubrana, choć nie ze skromności (Dina i jej przyjaciele należeli bowiem do klubu nudystów), ale z powodu nieśmiałości Maillola.

- Ponieważ nigdy nie pytał, pomyślałam, że nie miał odwagi, więc sama zaproponowałam, żeby zaczął robić nagie studia - wspominała po latach.

Na tajnych ścieżkach

- Namiętna i nieprzewidywalna. Była czymś więcej niż muzą, była kapłanką sztuki - tak o Dinie opowiadali przyjaciele.
Pozowała do monumentalnych rzeźby, które przeczą jej skromnej wysokości 5 stóp 2 cali. Niewielka, o rubensowskich kształtach, z długimi czarnymi włosami.

W 1939 r. Maillol schronił się w swoim domu w Banyuls-sur-Mer u podnóża Pirenejów, zaś Dina niebawem zaangażowała się we współpracę z grupami oporu w Paryżu (bez wiedzy Mailolla). Pomagała w przemycaniu uchodźców z okupowanej Francji do Hiszpanii. Można powiedzieć, że praca była podwójnie niebezpieczna, ponieważ Dina była Żydówką. Znak rozpoznawczy dla uciekających stanowiła jej czerwona sukienka.

Sprawa się wydała kiedy modelka zaczęła przysypiać na sesjach. Wtedy Maillol, który pochodził z tego regionu, pokazał Dinie tajne szlaki przemytników i ścieżki kóz.

Po kilku miesiącach dziewczyna została aresztowany przez policję francuską. Podczas rewizji zabrano jej korespondencję z przyjaciółmi surrealistami, ale nie zauważono stosu... podrobionych paszportów. Adwokat wynajęty przez Maillola wygrał uniewinnienie. Szukając bezpiecznego schronienia dla swojej ulubionej modelki, artysta wysłał ją, by pozowała Matisse'owi w Nicei, a potem innym artystom.

- Przesyłam Ci temat mojej pracy, który można ograniczyć do linii - napisał.
W 1943 r. Dina została ponownie aresztowana, tym razem przez gestapo w Paryżu. Zwolniono ją po sześciu miesiącach, gdy Maillol zwrócił się o pomoc do Arno Brekera, ulubionego rzeźbiarza Hitlera, i napisał entuzjastycznie o jego pracach.

Poławiaczka pereł

Piękna modelka - muza była natchnieniem starego artysty. Zainspirowała go do stworzenia takich dzieł, jak Rzeka, Pomona, Harmonia. Jej postać była dla Maillo objawieniem - szerokie biodra, duże uda, wysokie piersi, więc rzeźbił ją i malował.
- Pewnego dnia, gdy wspinałam się do migdałów na drzewie, Maillol zwrócił się do mojego ojca: " Panie Vierny. Ty ją stworzyłeś, ale to ja ją wymyśliłem". Powiedział, że ma rysunki z moją sylwetką, które powstały 20 lat przed moim urodzeniem - opowiadała Dina.

Jej przyjaźń z artystą trwała 10 lat, do czasu śmierci Maillola, który w 1944 r. zginął w wypadku samochodowym. Po otwarciu testamentu okazało się, że cały majątek pozostawił ulubionej muzie.

Po wojnie Dina Vierny miała w Paryżu galerię. Nazywano ją "poławiaczką pereł", gdyż bezbłędnie znajdowała malarskie talenty. Aby stworzyć muzeum Maillola sprzedała swoją cenną kolekcję 654 historycznych lalek - jedną z największych na świecie, a także autografy, w tym rękopisy George Sand.

Dina często powtarzała:
- Musimy szukać szczęścia w życiu. Nie zniechęcać się. Patrzeć w przyszłość z nadzieją.
O muzie francuskiego artysty napisano wiele artykułów, nakręcono nawet film dokumentalny (rosyjsko-francuski).
Dina Vierny wyszła za mąż w wieku 20 lat za Rosjanina z Odessy, także uchodźcę. Po jej śmierci w 2009 r. w "New York Times" ukazał się nekrolog: "Dina Vierny, modelka, której obfite ciało i miękkie krzywe zainspirowały rzeźbiarza Aristide'a Maillola, odmładzając jego karierę, a która ostatecznie założyła muzeum poświęcone jego twórczości, zmarła 20 stycznia w Paryżu. Miała 89 lat".

Gdańska Leda

W Gdańsku o Maillolu (a poniekąd również o Dinie) przypomina piękna rzeźba Ledy. Nie wiadomo dokładnie, kiedy została zakupiona.

- "Danziger Jahrbuch 1930" zapraszając do odwiedzenia Muzeum Miejskiego w Gdańsku(Stadtmuseum) pisze, że rzeźba znajduje się na wystawie stałej - mówi Helena Kowalska z Muzeum Narodowego w Gdańsku. - W archiwum w sprawozdaniu rocznych za lata 1925- 1930 widnieje pozycja - zakup rzeźby "Sitzender akt, bronze".

To niejedyny cenny depozyt z Gdańska odnaleziony w warszawskim Muzeum Narodowym. Są tam także koptyjskie tkaniny, które zobaczymy w Noc Muzeów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki