Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzowie z Woodsem jednak lepsi od Turowa

Paweł Durkiewicz
Przemek Świderski
Dobrze rozpoczęli rywalizację w finale Tauron Basket Ligi obrońcy tytułu z Gdyni. Koszykarze Asseco Prokomu pokonali u siebie PGE Turów Zgorzelec 88:79 i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzą 1:0. W poniedziałek mecz numer 2.

Utrudnić życie Toreyowi Thomasowi - tak brzmiało jedno z podstawowych założeń defensywnych dla koszykarzy trenera Tomasa Pacesasa przed pierwszym spotkaniem finałowym. Rozgrywający Turowa to prawdziwy lider swojego zespołu i ogniwo, od którego w dużej mierze zależy postawa reszty składu. Problemem zgorzelczan jest jednak brak odpowiedniego zmiennika na pozycję numer 1. Grający bardzo dynamicznie Amerykanin jest mocno eksploatowany przez trenera Jacka Winnickiego, a w tej fazie play-off ma już za sobą dwie długie i wyczerpujące serie - ćwierćfinał z PBG Basketem Poznań i półfinał z Treflem Sopot.

- Wiadomo, że Thomas jest motorem napędowym Turowa, przez co zadaniem dla Courtneya Eldridge'a i dla mnie będzie jak najbardziej zmęczyć go w obronie - mówił przed meczem Krzysztof Szubarga.
I choć waleczny playmaker starał się jak mógł (rozdał nawet 10 asyst), agresywna obrona nie pozwalała mu w pełni rozwinąć skrzydeł. Koszykarz uznany MVP sezonu zasadniczego słynie z żelaznych płuc, jednak z każdą minutą na parkiecie tracił energię.

Przez niemal całą pierwszą połowę dość nieoczekiwanie stroną przeważającą był Turów. W Asseco Prokomie po raz pierwszy od dłuższego czasu dobre wejście zaliczył Qyntel Woods, jednak nie pozwoliło to gdynianom uzyskać przewagi. Zgorzelczanie grali z dużą werwą, mimo że dopiero trzy dni wcześniej zakończyli morderczą, siedmiomeczową serię z Treflem. Aktywność pod tablicami przynosiła efekty w postaci zbiórek w ataku, w których przodowali Robert Tomaszek i Michał Gabiński.

Obrońcy tytułu zdołali mimo to odebrać rywalowi prowadzenie jeszcze przed przerwą, dzięki rzutom wolnym Daniela Ewinga po ostatniej akcji drugiej kwarty. Po 20 minutach na tablicy świetlnej widniał wynik 43:42.

Po zmianie stron gdynianie mocno zacieśnili obronę i tym sposobem powoli powiększali swoją przewagę. Decydujące ciosy padły w czwartej partii, a zadał je Robert Witka. Skrzydłowy Asseco Prokomu trafił dwie kluczowe "trójki": najpierw w 32 minucie pozwolił drużynie przekroczyć 10 "oczek" przewagi (65:54), a w 3 minuty później dał jej rekordowe, 16-punktowe prowadzenie (79:63).

- Odnieśliśmy zwycięstwo, ale w naszej grze jest dużo do poprawienia. W pierwszej połowie Turów zniszczył nas na tablicach - podsumował trener Tomas Pacesas.

Drugi pojedynek rozpocznie się w poniedziałek o godz. 18, ponownie w hali sportowo-widowiskowej Gdynia. Transmisja w TVP Sport.

Asseco Prokom Gdynia - PGE Turów Zgorzelec 88:79 (16:20, 27:22, 16:12, 29:25)

Asseco Prokom: Ewing 23 (2), Szczotka 14, Woods 13 (1), Varda 8, Witka 6 (2), Szubarga 6, Hrycaniuk 6, Burrell 4, Adams 4, Eldridge 3 (1), Widenow 1

Turów: Jackson 16, Wysocki 13 (2), Thomas 11 (1), Kuebler 9 (3), Kickert 9 (1), Tomaszek 8, Gabiński 8 (1), Zigeranović 5, Bochno 0

Stan rywalizacji - 1:0 dla Asseco Prokomu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki