Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mistrzowie nie dali się zaskoczyć ambitnej drużynie beniaminka

Paweł Durkiewicz
Siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk potrafili urwać jednego seta mistrzom Polski z Bełchatowa
Siatkarze Lotosu Trefla Gdańsk potrafili urwać jednego seta mistrzom Polski z Bełchatowa Karolina Misztal
Po dwóch latach przerwy siatkarska ekstraklasa powróciła do Gdańska. W inauguracyjnym meczu PlusLigi beniaminek rozgrywek Lotos Trefl przegrał u siebie 1:3 z mistrzem Polski PGE Skrą Bełchatów.

Przed piątkowym widowiskiem pojawiały się głosy, że frekwencja w Ergo Arenie może rozczarować. Niemal równocześnie z meczem siatkarzy (godz. 20), na PGE Arenie trwało budzące wielkie emocje starcie gdańsko-bełchatowskie, a konkretnie spotkanie piłkarzy Lechii i GKS (20.30). Obawy okazały się jednak przesadzone.

Liczni widzowie w gdańsko-sopockiej hali z pewnością nie żałowali swojego wyboru. Efektowne akcje zawodnika numer 1 w Polsce, Bartosza Kurka z ekipy gości, przypominały trójmiejskiej publiczności lipcowe finały Ligi Światowej rozegrane na tym samym parkiecie. Emocji nie zabrakło, choć zwycięzca mógł być tylko jeden. Skra to zespół, który absolutnie zdominował rywalizację w PlusLidze, a mistrzowski tron zajmuje bez przerwy już od siedmiu lat! Nazwiska Kurka, Mariusza Wlazłego czy Michała Winiarskiego kojarzą nawet osoby nieśledzące regularnie rozgrywek siatkarskich.

W pierwszym secie mistrzowie pokazali klasę i łatwo rozprawili się ze zdenerwowanymi gdańszczanami.

- Przystąpiliśmy do meczu mocno skoncentrowani, ale i lekko zdenerwowani. Był to pierwszy występ przed własną, tak liczną widownią i wpłynęło to na naszą gorszą postawę w pierwszej partii spotkania - analizował Grzegorz Ryś, trener Lotosu Trefla.

Żółto-czarni na drugą partię wyszli już dużo silniejsi. Gdy na przerwę techniczną gdański zespół schodził z prowadzeniem 8:2, także kibice uwierzyli, że ze Skrą można powalczyć. Tyle tylko, że gdy w końcówce seta za serwowanie wziął się Wlazły, sytuacja odmieniła się momentalnie. Trefl stracił prowadzenie.
Waleczność i konsekwencja opłaciły się w kolejnej partii. Bełchatowianie nie są jeszcze w najwyższej formie i popełniali dużo błędów, które nasza drużyna wykorzystywała. Po nieudanym ataku Wlazłego beniaminek wygrał trzeci set do 23.

- Dobrze szła nam zagrywka. Potrafiliśmy odrzucić od siatki bełchatowian i to pozwoliło nam nawiązać walkę - ocenił Grzegorz Łomacz, kapitan Trefla.

Doświadczona drużyna Skry szybko wyciągnęła wnioski z własnych przestojów w grze i bezwzględnie ukarała rozochoconego rywala. Mimo dobrej postawy gdańskich Finów Mikko Oivanena i Matti Hietanena, ekipa trenera Jacka Nawrockiego nie dała sobie odebrać pewnej wygranej. Zwycięstwo gości przypieczętował Wlazły.

Atakujący Skry został uznany MVP spotkania, a w pomeczowym komentarzu chwalił zespół Trefla.

- Gdańszczanie postawili nam poważne warunki i napędzili nam stracha. My cieszymy się z cennego zwycięstwa, bo mecze inauguracyjne zawsze rządzą się swoimi prawami.

Po ostatniej akcji meczu gwiazdy z Bełchatowa długo jeszcze rozdawały autografy i pozowały do zdjęć z fanami. Duża część publiczności sympatyzowała za Skrą (w większości płeć piękna), co słychać było po każdym punkcie gości.

- W kluczowych momentach przeważało doświadczenie gości. My mamy spore możliwości, jednak nie zawsze potrafimy je wykorzystać. W niektórych momentach to my dyktowaliśmy warunki. Do optymalnej formy potrzeba nam czasu - podsumował Ryś.

Trefl przegrał u siebie ze Skrą 1:3, zupełnie jak 3 lata temu, gdy również jako beniaminek zaczynał grę w ekstraklasie. W tamtym sezonie gdańszczanie mimo silnego składu nie zdołali utrzymać się w ekstraklasie. Kibicom pozostaje wierzyć, że scenariusz na ten rok jest inny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki