Mieszkańcy Pomorza żyją na garnuszku u rodziców

Niskie zarobki, praca na umowach śmieciowych, a także jedne z najwyższych w kraju ceny wynajmu czy zakupu mieszkań - to główne powody tego, że młodzi, dorośli mieszkańcy naszego województwa pozostają na utrzymaniu rodziców. Zapewniają oni swym dzieciom albo wsparcie finansowe, albo dach nad głową.

Średnia kwota pomocy finansowej to 207 zł miesięcznie, ale niektórzy rodzice przekazują więcej. W badaniu 17 proc. osób zadeklarowało, że wspomaga dorosłe dzieci kwotą do 400 zł, a 13 proc. jeszcze wyższą.

Do faktu, że wciąż mieszka z nimi dziecko, przyznaje się prawie połowa Polaków po 50 roku życia i w zdecydowanej większości przypadków (34 proc.) muszą oni ponosić wszystkie koszty dzielenia lokum z młodszym pokoleniem. Z pomocy rodziców najczęściej korzystają osoby w przedziale wiekowym 20-30 lat, ale aż 61 proc. osób w wieku 60-70 lat wspiera w utrzymaniu swoje... 40-letnie dzieci. Kolejnym wnioskiem z raportu KRD jest to, że częściej swojej rodzinie pomagają mieszkańcy miast niż wsi. Nie chodzi tu jednak o chęci, a po prostu o możliwości.

- Osoby żyjące w aglomeracjach miejskich zarabiają więcej, dlatego częściej mogą sobie pozwolić na wsparcie bliskich. Polacy po 50 roku życia najwięcej pieniędzy, bo prawie 900 zł, wydają na jedzenie. Bieżące rachunki, komunikacja i koszty leczenia to kolejny tysiąc złotych. Jak ktoś zarabia 2 tys. zł, a tak to często wygląda w małych miejscowościach, to po prostu nie jest w stanie dofinansować swojego potomstwa - tłumaczy Adam Łącki, prezes zarządu KRD.

W jakim regionie kraju Polacy są najbardziej samodzielni? Z badania wynika, że w Wielkopolsce i na Opolszczyźnie. Tam mniej niż połowa osób w wieku 50+ wspomaga finansowo swoje dzieci.

Więcej przeczytasz w środowym (10.08.2016r.) papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego" albo kupując e-wydanie gazety.

[email protected]