Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miejsce w żłobku to prawdziwy cud

Natasza Jatczyńska
Na Zachodzie opieką w żłobku jest objętych 30 procent maluchów, u nas zaledwie trzy
Na Zachodzie opieką w żłobku jest objętych 30 procent maluchów, u nas zaledwie trzy Anna Arent-Mendyk
W Elblągu brakuje miejsc w żłobkach. Tak samo sytuacja wygląda w innych pomorskich miastach. W prawie 130-tysięcznym mieście na Warmii i Mazurach działają trzy takie placówki. Jest w nich miejsce dla 245 dzieci. Lista oczekujących jest o wiele dłuższa.

- Zapisy prowadzimy przez cały rok, jednak przyjmujemy dzieci od września, gdy zwalniane są miejsca w starszych grupach. Tak przynajmniej było jeszcze do niedawna. Teraz wiele dzieci zostało zapisanych dopiero na wrzesień 2009 roku - przyznaje Małgorzata Ijuh, kierowniczka Żłobka nr 5 w Elblągu.

Rodzice elbląskich maluchów zaczynają szukać miejsc w żłobkach nawet rok wcześniej. - Jestem mamą rocznej Zosi, w przyszłym roku chciałabym wrócić do pracy, a córeczkę wysłać do żłobka. Nie wiem, czy się uda, bo kiedy poszłam ją zapisać, okazało się, że jestem 30 na liście rezerwowej - mówi Justyna Bączek z Elbląga.

Nic dziwnego, że standardem staje się rezerwacja miejsca, zanim dziecko się urodzi, i to nie tylko w Elblągu. - Jeszcze rok temu powiedziałabym, że to pojedyncze przypadki. Teraz coraz więcej kobiet w ciąży zgłasza się do nas, aby zapisać dziecko do żłobka - przyznaje Ludmiła Szultka, kierowniczka jedynego żłobka w prawie 40-tysięcznych Chojnicach.

- Nienarodzone dzieci mają większe szanse na miejsce. Dwulatków nawet nie wpisujemy na listę, bo i tak nie trafią do żłobka przed ukończeniem trzeciego roku życia, a wtedy idą do przedszkola.
W Malborku, mieście o podobnej liczbie mieszkańców co Chojnice, sytuacja nie przedstawia się lepiej.- Jesteśmy jedynym żłobkiem w mieście i dysponujemy 30 miejscami dla dzieci. Jeszcze dwa, trzy lata temu nie mieliśmy problemu, teraz jest o wiele za mało - twierdzi Alicja Antonienko, kierowniczka żłobka Szarotka.

Miejsc w żłobkach nie brakuje natomiast w Kwidzynie. Przynajmniej zdaniem tamtejszego urzędnika. - Funkcjonują u nas trzy żłobki, które zaspokajają aktualne zapotrzebowanie - zapewnia Marek Konieczko z Urzędu Miejskiego.

Ten wyjątek potwierdza tylko regułę braku miejsc. Wyżu demograficznego nie mamy, z czego więc wynika tak duże zapotrzebowanie? - Myślę, że kobiety chcą robić kariery zawodowe, a trzyletnia przerwa na wychowanie dziecka to długi okres. Można stracić szansę na awans - tłumaczy Małgorzata Ijuh.

- Obawiam się, że przyjdzie nam czekać na europejskie 30 procent. Tylu bowiem dzieciom jest tam zapewniana opieka w żłobkach. U nas jest miejsce dla trzech procent maluchów.
O problemie wiedzą władze Elbląga.

- Od przyszłego roku zwiększymy o 15 liczbę miejsc w żłobku przy Kalankiewicza. Jeśli to nie pomoże, będziemy się zastanawiać nad kolejnymi posunięciami - zapowiada Barbara Dyrla z Wydziału Społecznego Urzędu Miejskiego.

15 miejsc to kropla w morzu potrzeb. Rozwiązaniem byłyby prywatne, rodzinne żłobki. Funkcjonowanie żłobków określa jednak ustawa o zakładach opieki zdrowotnej. Oznacza to, że placówki te traktowane są na równi ze szpitalami.

Opieka jest obwarowana tyloma zakazami i nakazami, że tylko nieliczni się na nią decydują.- Trwają prace nad nowelizacją ustawy. Jednak przyjdzie nam pewnie poczekać na zmiany, które rozładują korki w żłobkach - dodaje urzędniczka z Elbląga.

Na Zachodzie opieką w żłobku jest objętych 30 procent maluchów, u nas zaledwie trzy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki