18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Listkiewicz: Tylu ludzi harowało przy Euro, a jeden wszystko to schrzanił

Cezary Kowalski
Wojciech Barczyński
Z Michałem Listkiewiczem, byłym prezesem PZPN, rozmawia Cezary Kowalski.

Przed sezonem 2001/2002 PZPN, którego Pan był prezesem, a Zbigniew Boniek wice, też przeprowadził reformę ligi, z której po sezonie trzeba było się wycofywać z podkulonym ogonem. Teraz może być podobnie?

- Czegoś trzeba próbować, bo efekt Euro jest taki sobie. Owszem, w sobotę na Lechu Poznań było 30 tysięcy widzów, na Legii w niedzielę też sporo, ale generalnie to wyjątki. Liczono na lepszy efekt, prawdziwy piłkarski szał. Skoro Euro nie wypaliło, to warto się trochę pogimnastykować, aby futbol w krajowym wydaniu uatrakcyjnić. Tu akurat pochwaliłbym działania Ekstraklasy, która nie siedzi z założonymi rękami. Pytanie, czy to co wymyślili jest najlepsze, to druga sprawa. Przyznaję - ja kiedyś dopuściłem do złego pomysłu, który upadł po roku.

Boniek przeforsował tamten pomysł?

- Nie, zarząd to przegłosował. Działaliśmy histerycznie, bo była korupcja, chcieliśmy coś zrobić, żeby pokazać, że walczymy z tym zjawiskiem, ale za bardzo nie widzieliśmy co. Wydawało nam się, że podział na dwie grupy zmusi zespoły do gry na maksa. Okazało się to głupim pomysłem i mogę to przyznać otwarcie. Teraz ta reforma niby jest trochę inna... Ale z drugiej strony to zatrzymanie się w połowie? Miał być podział punktów po rozgrywkach zasadniczych i gra w dwóch grupach. Teraz okazuje się, że tego podziału nie będzie.

W takiej sytuacji to nie za bardzo zbliża się do tej złej reformy za Pana czasów?

- Dokładnie. Mam wrażenie, że reformatorzy zrobili dwa kroki do przodu, aby zrobić dwa w tył. Z rozgrywkami ekstraklasy trzeba coś zrobić, bo tu jest największy problem. Moim zdaniem w tych niższych ligach jest lepiej. Jeżdżę ostatnio dużo po Polsce. Byłem w Łowiczu, na Pelikanie komplet widzów, w Siedlcach piękny stadion, komplet, na meczu kobiet w Piasecznie to samo. Coś tam się dzieje. To nie jest tak, że polska piłka umiera i nikogo ona nie obchodzi. Ideałem byłoby, gdyby za parę lat system rozgrywek był czytelny. Tak jak w Anglii. Pierwsza liga, druga i trzecia mają po osiemnaście zespołów, trzy lub dwie ostatnie spadają i koniec. Na tym powinniśmy skończyć piłkę zawodową. Reszta powinna być amatorska. Jak chcą na Mazowszu mieć cztery grupy w czwartej lidze, a na Podlasiu jedną, to niech mają, jak chcą.

Coraz więcej jest głosów, że rzeczywista reforma polskiej ligi zostanie dokonana dopiero wówczas, gdy zostanie uszczelniony system licencyjny. Za czasów Pana i później Grzegorza Laty przymykano oko na wiele spraw, naciągano prawo, ten kto miał plecy dostawał licencję, inny nie. To była patologia...

- Może i było lekkie przymykanie oczu, ale to było poza prezesem i poza zarządem. Komisja licencyjna działała niezależnie. Sam czasem widziałem, że był dylemat, czy dać jakiemuś klubowi szansę czy nie i zabić klub. Ok, to był problem, ale widzę, że dzisiaj nie ma już przestrzeni na kolesiostwo. Gwarantuje to Krzysztof Sachs, który jest znanym audytorem z Ernst&Young, są tam finansiści, prawnicy, nie kojarzeni z piłką nożną. Na pewno nie działacze piłkarscy. Moim zdaniem nie będzie już przyznawania licencji na piękne oczy. Bankruci nie będą mieli szans na funkcjonowanie.

Pana Polonia Warszawa powinna w takim razie zniknąć z Ekstraklasy. Nie płaci się tam zawodnikom od miesięcy...

- Polonia, w której działa pan Krzysztof Król to nie jest Polonia. Moja Polonia to jest Jurka Piekarzewskiego, Waldemara Marszałka, nielicznych, ale wspaniałych kibiców. Odmówiłem Królowi zasiadania w Radzie Nadzorczej, bo od razu było widać, że to nie jest poważny człowiek.

Warszawskie lobby polonijne nie będzie tym razem walczyć o klub w ekstraklasie?

- Polonia nie zginie na pewno. Będziemy najwyżej grać w czwartej lidze. Wolę zdrową czwartą ligę, niż chorą ekstraklasę. Czyściec czwartoligowy przeszła i Lechia Gdańsk i Pogoń Szczecin i Korona Kielce. Jakoś z tego wyszli i dziś są w ekstraklasie. Na Polonię kibice się nie odwrócą. Tylu samo będzie chodziło na czwartą ligą. Problem jest jednak w mieście. Władzom Warszawy Polonia tylko przeszkadza. W ogóle sport przeszkadza. Poza tym, że Legia dostała piękny stadion w prezencie, to nic więcej się nie dzieje. Terenów na piłkarski ośrodek jednak nie mają. Upadło wiele klubów sportowych, dzielnicowych, które były podstawą potęgi warszawskiego sportu. Co się dzieje z Hutnikiem, Gwardią, Sarmatą, Olimpią. W tej chwili ich nie ma, zniknęły. Znikają także stadiony, boiska, powstają w ich miejsce wieżowce. Miasto mogło pomóc Polonii, stać się mniejszościowym udziałowcem albo zmniejszyć opłaty. Takie miasta jak Zabrze, Gdańsk, Wrocław czy Poznań pomagają. Miasta są dumne, że mają silny klub. Prezydent Grobelny powiedział mi w sobotę w Poznaniu, że gdyby nie przyszedł na mecz Lecha, zostałoby to uznane za faux pas i zostałby wygwizdany. To tak jakby nie poszedł na premierę w teatrze czy filiharmonii poznańskiej. A w stolicy? Ja już nie mówię o prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz, której nikt na meczu nie widział, ale jej zastępcy jak nie muszą, to także nie chodzą. I nie mówię tylko o piłce. Zobaczmy, co w Warszawie stało się z koszykówką. Jak pan chce zobaczyć koszykówkę na jako takim poziomie to najbliższa jest już we Włocławku.

Nie chciał Pan przystąpić do współpracy z Krzysztofem Królem zaraz po przejęciu przez niego Polonii. Od razu było wiadomo, że będzie jedynie zwodził?

- Czułem, że coś z nim jest nie tak, choć przecież jednocześnie przyczyniłem się do tego, aby on w Polonii był. Apelowaliśmy z Jurkiem Piekarzewskim do kibiców, aby dać mu szansę, mówiliśmy, że nie można z góry człowieka skreślić. Poza tym chcieliśmy mieć ekstraklasę.

Czyli według Pana wiedzy, jest już niemal przesądzone, że Polonia od sezonu 2013/2014 grać będzie w czwartej lidze?

- Nie na sto procent. Wiem, że Jurek Engel coś kombinuje. To też jest polonista, zdobywał z tym klubem mistrzostwo Polski, był trenerem, dyrektorem. Jego żona była jedną z najwybitniejszych koszykarek Polonii w historii. Też go to boli, a jest świetnym organizatorem, mam nadzieję, że coś wymyśli, znajdzie jakiś kapitał. Takie miasto jak Warszawa powinno być stać nie na dwa, a cztery kluby w ekstraklasie.

Niedawno w klubie był Józef Wojciechowski, który nerwowo, ale jednak wydawał na klub mnóstwo pieniędzy i efektów nie miał żadnych. Pan po jego odejściu ukuł efektowną tezę, że udało mu się to, co nie udało się Niemcom podczas drugiej wojny światowej, czyli unicestwienie Polonii...

- I teraz żałuję, że to powiedziałem. To było w emocjach. Prawda jest taka, że gdyby nie Wojciechowski, to teraz Polonii nie byłoby wcale. Szkoda, że wynalazł tego Króla jako kupca klubu, bo mam wrażenie, że gdyby się jednak Król nie pojawił, to Wojciechowski by został. Oczywiście na dużo mniejszym stopniu finansowania, ale jednak klub by istniał.

Po co Król w ogóle przejął Polonię? Da się coś na tym zarobić?

- Chciał załatwiać swoje katowickie sprawy, przenieść drużynę do Katowic. Nie wyszło mu, bo sprzeciwili się kibice i tak został z tą zabawką. I niech nie opowiada, że coś na tym stracił. Nic nie stracił. Pieniądze z Canal Plus są konsumowane na bieżąco. Jeżeli porównamy go z Ranieckim, który kiedyś rządził klubem, czy Wojciechowskim, to wyjdzie na to, że era Króla jest jedną z najgorszych w historii klubu.

Ponad pół roku PZPN działa z nowymi władzami. Są efekty?

- Trzeba jeszcze trochę poczekać. Na pewno jest inny odbiór tej organizacji wśród ludzi. I sam to odczuwam. Ale nie zmienia to faktu, że postrzeganie Bońka i jego ekipy jest bardzo mocno uzależnione od wyników reprezentacji, choć to oczywiście niesprawiedliwe. Dlatego trzeba o nią zadbać również wyjątkowo. Niestety, Euro zostało zaprzepaszczone.

Przez kogo w największym wymiarze?

- Przez Franciszka Smudę. Teraz, patrząc z dystansu, nie ma już co do tego wątpliwości. Tylu ludzi się naharowało, a jeden to wszystko schrzanił. Nasz kochany selekcjoner. Gdyby był sukces sportowy, to jestem przekonany, że coś by za tym poszło. Te wszystkie akademie piłkarskie pękałyby w szwach, na stadiony też chodziłoby więcej ludzi, może pojawiłby się jakiś kapitał, piłka byłaby trendy, a po Euro stała się powodem do drwin. Tylko sukces napędza. Nic innego. To widać po siatkówce, piłce ręcznej, skokach narciarskich.

Miał Pan zostać ministrem spraw zagranicznych w PZPN, jakoś tego nie widać, aby Prezes Boniek wziął Pana na pokład...

- Nie widać, bo są to działania zakulisowe, nieformalne. Formalnie Marek Koźmiń-ski za to odpowiada, ale ja z nim świetnie współpracuję, zresztą z Bońkiem też. Teraz razem jedziemy na kongres UEFA, potem jest kongres FIFA na Mauritiusie, też tam będę. Podzieliliśmy się zadaniami i po cichu walczymy o poważne imprezy, które mogłyby się odbyć w Polsce. Zbyszek ma lepsze przełożenie w UEFA i walczy o finał Ligi Europejskiej, ja o mistrzostwa kobiet, może nawet świata.

Rozgorzała dyskusja na temat ewentualnej zmiany selekcjonera. Jest Pan za?

- W tej chwili debata na ten temat to utrudnianie awansu. Mamy przecież wciąż szanse. Jak wygramy z Mołdawią i Czarnogórą, to na Wembley wyruszą pielgrzymki kibiców. Mimo głupiego terminarza, zatwierdzonego przez poprzedników, którzy chyba nie wierzyli, że zostaną na swoich stanowiskach i podłożyli następcom śmierdzące jajo. Jak się nie uda, to rzeczywiście będzie się trzeba zastanowić co dalej.

Pan już zatrudnił kiedyś obcokrajowca na stanowisku selekcjonera. Bońkowi też chodzi to po głowie...

- Ja bym poszedł w tym kierunku. Warto wziąć kogoś bardzo dobrego. Nie oszukujmy się, w Polsce, sądząc po tym, jak grają nasze drużyny, nikogo odpowiedniego nie znajdziemy. Jedynym, który pracuje za granicą jest Maciej Skorża. Ja wziąłbym kogoś z Bałkanów. Raz, że są dobrzy, a dwa, że są zbliżeni do nas mentalnie. Może być stary, taki jak del Bosque. U nas jest taka moda, że się wszystko odmładza. To błąd. Odmładzać to można wie pan co. Agencję... modelek (śmiech).

Autor jest komentatorem Polsatu Sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikbaltycki.pl Dziennik Bałtycki